Po dwunastej postanowiłem odwiedzić moich przyjaciół. Dzwoniłem do Jade, ale nie odbierała. Trochę się posprzeczaliśmy. Domyśliłem się , że tymczasowo jest u chłopaków. Po ubraniu i umyciu się, zakluczyłem drzwi i wyszedłem z domu.
Wsiadłem do mojego Range Rovera, i ruszyłem. Po niedługiej jeździe dotarłem na miejsce. Zaparkowałem obok samochodu Harry'ego. Pewnym ruchem otworzyłem drzwi od domu.
W salonie spała Jade - nie wiem jak się tu znalazła, lecz coś mi podpowiadało,że znajdę ją właśnie tu.
Podszedłem trochę bliżej, by sprawdzić czy nadal śpi. Po chwili , zawierciła się i otworzyła swoje czekoladowe oczy.
-Niall? Co tu robisz? - przetarła oczy , ze ździwienia.
- To może ty mi powiesz, co ty robisz! - odparłem ostrzej. Jade spuściła wzrok.
- Nie chcę. - powiedziała zawzięcie. Wziąłem głęboki wdech . Nie chciałem domagać się odpowiedzi w taki sposób. Wszedłem do sypialni Harry'ego i Louis'a.
Widok ty dwóch, śpiący jakby nie robili tego do lat. Tak mocno i głęboko spali. Nie miałem serca ich budzić. Jednakże .. musiałem.
-Harry.- szturchnąłem go delikatnie. Zero reakcji z jego strony.
Wstawaj. - ponownie powiedziałem.
-Co ty ch-e-sz? - wymamrotał. - Jego policzek był cały w ślinie , z powodu spania z otwartą buzią.
- Co tu robi Jade? hm?
- Weź obudź Louisa.. - poprosił. - Przez całą noc nie spałem , zlituj się , stary. Westchnąłem głośno. Boże.. jak on mnie denerwuje [...]
- Louis? Śpisz. - zapytałem siadając koło niego.
- Nie. - zaśmiał się. - nie śpię. - odparł nie otwierając oczu.
- Powiesz mi co tu robi Jade? - zapytałem.
- Będziesz strasznie zły. - uprzedziłem chłopaka.
- Mów,Louis.
- Ten gnój , próbował zgwałcić Jade. - powiedziałem szybko . Niall szeroko otworzył oczy. Przyłożył rękę do ust.
- Przykro mi. Na szczęście wszytko jest okej. Pewnie będzie miała parę siniaków, ale nic poza tym. - uśmiechnąłem się blado. - Teraz powinieneś się nią zająć. - poleciłem. Blondyn przytaknął .
- Masz rację. Zabieram ją do siebie. - wstał z łóżka. Stał przy drzwiach, kiedy odwrócił się nagle. - Podziękuj Harry'emu. - odparł Niall.
- Oczywiście. - spojrzałem na Harry'ego.
- Do zobaczenia. - rzucił i wyszedł.
Przez dłuższą chwilę przyglądałem się Harry'emu i ilustrowałem kim jest ten chłopak naprawdę. Wtedy kiedy powiedział o tym ślubie, byłem zdziwiony i zawstydzony. Nie, jestem w stu procentach pewien swojej orientacji, więc nie wiem co mu odpowiem. Zależy mi na nim cholernie mocno, ale nie jestem pewien czy mógłbym się z nim związać na dłuższą metę. [...] Chciałbym mieć prawdziwą rodzinę, dzieci , dom psa..
Kiedy będę z Harrym , czeka mnie coś kompletnie innego. Dlatego , chciałbym z nim porozmawiać. Nie chcę z nim zrywać, broń boże od takich głupot z mojej strony. Po prostu jakoś , nie czuję do niego tego co kiedyś... Starałem się nie przeginać ze słodkimi słówkami z mojej strony.
Godzina 15:55. Razem z chłopakami postanowiliśmy zrobić sobie męski wieczór. Oglądaliśmy mecz , kiedy nastała przerwa. Siedziałem koło Louisa i Zayna. Tak jak zawsze , zero wstydu , przed chłopcami. Oparłem głowę o ramię Louisa . Odsunął się delikatnie.
- Sorry Harreh. Coś mnie tu boli , chyba coś naciągnąłem . - tłumaczył się.
- Ehh , no okeeej. - odparłem , nie zadowolony. Spojrzałem na niego ponownie. - Ale wszystko okej? - zapytałem. Spojrzał na mnie.
- Jasne. - uśmiechnął się delikatnie. To widać, że nic nie jest w porządku! Przeważnie to Louis zaczynał pieszczoty. Postanowiłem zostawić tę sprawę na później.
Nialler wrócił z kuchni , z miską chipsów i zgrzewką piwa. Wziąłem jedno i wypiłem połowę jednym tchem.
- Długo nie spędzaliśmy, tak razem czasu. Fajnie tak z wami posiedzieć. - uśmiechnął się Liam.
- Masz rację. Naprawdę fajnie. - odparłem zrezygnowany. - Louieh , za ile wyjeżdżasz? - zapytałem.
- Mówisz o tym wyjeździe do L.A , nagrać ten cover? - dołączył Liam.
- Mhm. - uśmiechnął się Louis. - Pojutrze. Szybko zleciało. Ale to tylko dwa tygodnie. - wziął łyk piwa.
- I tak będę tęsknił. - złapałem jego dłoń. Momentalnie ją zabrał , i uśmiechnął się delikatnie. - Ja też. - dodał. - Wybacz. Masz spocone dłonie. - zaśmiał się.
Przetarłem lekko swoją dłoń. Wcale nie była spocona [...] On to wymyśla wszystko na poczekaniu. Westchnąłem ciężko . Mecz się zaczął. Po jakiś piętnastu minutach ochłonąłem.
- Nudny ten mecz.. - powiedział Louis.
- Idziemy na górę? - wyszeptałem mu do ucha .
- Nie.. wiesz... jednak obejrzę mecz do końca. - zdecydował się.
- Louis.. co jest? - złapałem go za kolano , i zapytałem cicho.
- Jezu, Harry nic. - oddalił się ode mnie. Kiedy to zrobił wybuchnąłem.
- Cholera jasna! - krzyknąłem na głos , wstając z kanapy. - Co ja Ci zrobiłem!? Oddalasz się ode mnie coraz bardziej! Mów o co chodzi. Zrywasz ze mną , powiedz to od razu. - ponagliłem.
- Harry.. w porządku.. - powiedział Liam. - Usiądź.
- Wytłumacz to. - parsknąłem.
- Chodź na górę. Powiem Ci . - złapał mnie za ramię. Oderwałem jego dłoń , z ramienia.
Weszliśmy na górę, prost do naszej sypialni. Usiadłem na łóżku.
- Nie chcę słyszeć zmyślonych historyjek. - powiedziałem. - Powiedz po prostu o co chodzi. - Usiadł na przeciwko mnie.
- To się stało nagle. Wcale tego nie chcę , ale jeśli chcę mieć normalne życie to muszę. - odparłem. Złapałem jego dłonie. - Chciałbym zrobić dwu tygodniową przerwę. Nie chcę przerywać naszego związku. Ja po prostu .. do końca nie jestem pewien swojej orientacji. Przepraszam, że to powiem, ale ... dla mnie to wstyd byciem gejem. - spojrzałem na niego, i uderzyłem go w twarz. Złapał się za policzek i westchnął ciężko.
- Przepraszam Harry. - odparł do mnie , kiedy ja chowałem czerwone i spuchnięte od płaczu oczy.
Proszę Cię nie płacz. To będzie najgorsze. - zapłakał. - Chcę zobaczyć , czy za tęsknie za Tobą. Kiedy będę w L.A , wszystko przemyślę. Tylko , Harry nie skreślaj nas. I nie rób głupstw. Proszę. - złapał moją dłoń. Tym razem to ja ją zabrałem. Jak mógł to powiedzieć. Obraził mnie. Wypowiedział słowa , których przenigdy nie chciałem usłyszeć.
- Przecież było nam dobrze. - zapłakałem histerycznie.
- Jest , było i będzie - mam nadzieję... Nawet jeśli się nam nie uda. Zostaniemy przyjaciółmi prawda?
- I co?! Będę patrzył jak flirtujesz z wszystkimi w okół.?! Tego chcesz!? nie dość , że cierpiałem kiedy byłeś z Jade. Teraz jest jeszcze gorzej. Przecież.. - szlochałem. - schowałem twarz w rękach. - Nie, ja nie dam rady. - wybiegłem z pokoju.
Chłopcy , nie chcieli mnie wypuścić z domu , bez wyjaśnień. Olałem to. Wybiegłem z domu , szukając pocieszenia u kogokolwiek. Wtedy przypomniało mi się o nim...
Super : D <3
OdpowiedzUsuńFajny ;D ♥
OdpowiedzUsuń