sobota, 25 maja 2013

Chapter 16~

- Harry, potrzebuję pomocy. - wyszeptałem do chłopaka, kiedy jeszcze leżeliśmy w łóżku, okryci białą pierzyną.
- Co jest? - zapytał poważnie. - Masz jakieś kłopoty? Znów te narkotyki? - zapytał.
- Nie.. nic takiego. Harreh, ja potrzebuję pieniędzy.. - to najgorsze o co mogłem go poprosić[...] było mi tak wstyd. - Mój Ojciec stracił pracę, ledwo co sobie dajemy radę. Znajdę pracę, oddam Ci sumę od razu. Obiecuję. - odparłem, nie łapiąc z nim kontaktu wzrokowego. - Chyba, że jeszcze na tyle mi nie ufasz. - Harry złapał moją dłoń, i pocałował ją.
- Ufam Ci stu procentowo. Pożyczę Ci tyle ile chcesz. I nie musisz oddawać od razu. - pogłaskał mnie po policzku. - Mogłeś mi powiedzieć, Lou. Posiedzimy dziś w domu, w necie poszukamy jakiś ofert pracy. Nie denerwuj się, nie zostawię Cię z tym samego. - pocałował mnie krótko. Harry, usiadł na łóżku ubierając spodnie.
- Kiedy Nessie przyjedzie, też mnie nie zostawisz? - zapytałem. Harry znieruchomiał i po chwili, odwrócił się w moją stronę, i spuścił głowę. - Mhm, tak myślałem. Normalne, łatwiej kochać dziewczynę. - odparłem, wstając z łóżka.
- Nie Louis. - złapał mnie za rękę, przyciągając mnie do siebie. - Wcale nie tak. Po prostu kocham Nessie... i Ciebie też. To nie proste. - wytłumaczył, nadal trzymając mnie w objęciach.
- Powinieneś wybrać. - odparłem.
- A ty nie powinieneś mnie stawiać w takiej fatalnej sytuacji. Dobrze wiesz, że świeże zakochanie jest zawsze najważniejsze. Czyli teraz t y, jestem numer jeden. Ale to nie oznacza, że Nessie jest gorsza. Myślałem nad spotykaniem się z Tobą potajemnie. - poprawił włosy.
- Potajemnie.. - parsknąłem. - Chcę się z Tobą chociaż spotykać. I powiedzmy chłopcom.
- Tak szybko? - zdziwił się. - Wstydzisz się mnie? - burknąłem, wstając z jego kolan całkiem oburzony.
- Nie krzycz! Nie, nie wstydzę się! Kocham Cię, rozumiesz?! - Harry krzyknął mi to prosto w twarz.
- Ja Ciebie bardziej. Najbardziej.- wtuliłem się w niego. Harry zaśmiał się wyraźnie.
- Powiemy im dzisiaj w klubie. A teraz się ubieraj, i pójdziemy wypłacić pieniądze. - pocałował mnie krótko, i zaczął się ubierać. Zrobiłem podobnie. Tyle, że Harry musiał mi pożyczyć czyste ubrania. Wziąłem jego bordowe rurki, i czarny t-shirt. Pożyczyłem jego perfumy, i kosmetyki do włosów. Bo pół godzinnych przygotowaniach byliśmy gotowi do wyjścia. Cieszyło mnie to, że Harry był tak odważny do ujawnienia się. To znaczy, że on również odwzajemnia moje ważne uczucia. Szliśmy w stronę bankomatu, po dziesięciu minutach ( zaczepiliśmy również Starbucks, bo nie zjedliśmy nic na śniadanie ) dotarliśmy. Harry włożył kartę, i wpisał PIN. Odwróciłem się, aby miał pewność, że nikt go nie zna.
- Ee Lou, spójrz na PIN. będziesz miał prawo do tej karty. - odpowiedział uśmiechając się.
- Chyba żartujesz. - parsknąłem.
- Nie, nie żartuję. Starczy wam na razie 500$? - zapytał Harry. - Resztę pieniędzy będę miał na koncie, w przyszłym miesiącu. Więc nie krępuj się pytać, z oddawaniem też się nie śpiesz. - pocałował mnie w czoło.
- Harry, ratujesz nam życie. - przytuliłem go. - Jesteś kochany. - pocałowałem go. Długo. Dopóki przypomniało nam się, że jesteśmy w miejscu publicznym.
- Daj spokój. Proszę. - podał mi pieniądze, które natychmiastowo wsadziłem do portfela, z 1$. Co za ironia.
- Dziękuję Ci jeszcze raz. - złapałem jego dłoń, i tym razem podążaliśmy w stronę Tesco z zakupieniem czegoś na obiad. Postawiliśmy na kurczaka z chilli, i frytkami. Harry ponoć znakomicie gotuje, czas to sprawdzić.
- Czerwone, czy białe wino? - zapytał wchodząc do działu alkoholowego.
- Na moje czerwone. Ale weź te, które bardziej lubisz. - uśmiechnąłem się, prowadząc wózek w jego stronę. - Jeśli moje słońce chcesz czerwone, to będzie czerwone. - odpowiedział obejmując mnie od tyłu.
- Głupi jesteś. - wysapałem śmiejąc się.
- Głupi i zakochany. Zakochany w Tobie. - pocałował mnie w ucho. Skierowaliśmy się w stronę kasy.
____________________________________________________________
Macie choć taki, bo potem nie będe miała czasu. - Informuję też, że rozdziału głuo nie będzie. Wyjeżdżam na dwa dni. Kocham was.♥ komentujcie.♥♥ 

piątek, 24 maja 2013

Chapter 15~

Louis złapał mój nadgarstek i silnym ruchem, ściągnął z kanapy. Wprowadził mnie na schody, po drodze dając pojedyncze, niestaranne pocałunki. Zarzuciłem mu ręce, na szyję z słodkim uśmieszkiem na ustach.
- Z czego się cieszysz? - rzucił Louis, śmiejąc się delikatnie.
- Sam nie wiem, w tym momencie jestem szczęśliwy. - wybuchnąłem nagłym, nie pohamowanym śmiechem.
- Ty jesteś głupi, a nie szczęśliwy! Do tego, najcudowniejszy na świecie. - ponownie mnie pocałował.
Usłyszeliśmy otwieranie się drzwi, zaraz oderwałem się od Lou, i zbiegłem na dół.
- To my, Harry! - zakrzyknął uśmiechnięty Niall, wchodząc do kuchni. Zszedłem z Louisem do chłopców.
- Przynieśliśmy, żarcie z Nando's. - Liam pokazał mi brązową torbę, po chwili odkładając ją na blat.
- Miedzy wami już okej, tak? - zapytał Nialler, wyciągając talerze.
- Tak, jak najbardziej. - odpowiedział Louis, uśmiechając się do mnie przebiegle.
- Dlaczego spotkanie akurat u mnie? - zaśmiałem się, siadając obok Lou.
- U Ciebie słońce, jest przeważnie pełna lodówka. - Liam poczochrał mi włosy, siadając na białym skórzanym fotelu.
- Do kiedy Ness, jest w L.A? - zapytał Louis. Spojrzałem na niego, uśmiechając się.
- Będzie jeszcze tydzień. - odpowiedziałem śmiejąc się.
- Czy my o czymś nie wiemy? - zapytał Zayn. - Nie. Wiecie o wszystkim. - wypaplał Louis, śmiejąc się.
Oszukiwanie chłopaków nie jest dobre. Absolutnie. Ale w takiej sytuacji, chyba nie mamy wyjścia. Co mam im powiedzieć? Louis zostaję na noc? Domyśliliby się.
- Harry? Słyszysz mnie? - powiedział ostrzej Zayn.
- Hm, co? zamyśliłem się. - poprawiłem włosy.
- Mhm, widzę. Klub jutro? Idziesz? - zapytał.
- Tak, em.. jasne. Lou idziesz? - zwróciłem się do chłopaka, który nadal się mi przyglądał.
- Tak, pewnie. - odparł. - Hazz, mogę zostać u Ciebie? Nie chcę mi się jechać do domu. - wytłumaczył.
- Jasne. - uśmiechnąłem się, biorąc pierwszego hamburgera, kompletnie nic dziś nie jadłem.
- Liam? Jak u Amy? - zapytałem, biorąc kawałek kanapki.
- A w porządku. Mamy w planach, zamieszkać razem ale jeszcze nie wiadomo. - odparł, biorąc łyk napoju.
- Jest naprawdę sympatyczna. Pasuję do Ciebie. - odparłem.
- Tak wiem, dzięki Hazz. W sumie, ty jej jeszcze nie poznałeś, prawda?
- Nie było okazji. - wytłumaczyłem.
- Była. Ale ty rozpaczałeś z powodu Nessie. Wcześniejsza sytuacja. - przypomniał.
- Było minęło. - wtrącił za mnie Louis. Coś za bardzo się dziś udziela.
- Ubrudziłeś się tu ketchupem. - zaśmiał się Lou, wycierając mi chusteczką kącik ust.
- Okeej, to było dziwne. - odparł Niall, krzywiąc się.
- Co w tym dziwnego? - burknąłem.
- Zachowujecie się jak para. Nadal nie wiem dlaczego, Louis trzyma dłoń na twoim kolanie. - powiedział, spojrzałem na swoją nogę. Rzeczywiście, nawet nie zwróciłem uwagi. Przełknąłem ślinę, i odłożyłem pół kanapki na stół.
- Niall, jeśli coś Ci nie pasuję- droga wolna!  - odezwałem się, pokazując mu drzwi. Cała czwórka spojrzała na mnie zdziwiona.
- Skoro nalegasz! - krzyknął Niall, biorąc swoją kurtkę. Wstał z fotela, i skierował się do wyjścia. Trzasnął drzwiami, i wyszedł.
- Harry, pogrzało Cię trochę. - odparł Liam. - To my też wtedy lecimy.. - odparł, podając mi rękę na pożegnanie. - Chodź na chwilę. - wziął mnie na stronę, z dala od chłopców. - Jeśli między Tobą, a Louisem coś się dzieję.. wiesz, no, że się lubicie bardziej, że ten teges, no... - motał się w zdaniach.
- Nie, nie kochamy się. - skłamałem. Skłamałem bezczelnie Liamowi, mojemu NAJLEPSZEMU dotychczasowemu przyjacielowi, któremu mówiłem naprawdę wszystko. Ale nie to. Nie teraz.
- Jak coś, dzwoń.. przyjdź. Wiesz, pamiętaj, że masz mnie. - uśmiechnął się.
- Tak wiem Li, dziękuję. - podałem mu rękę, a on ją uścisnął.
Chłopcy wyszli. Nareszcie. Byłem w stanie, porozmawiać z Louisem. Włożyłem naczynia, do zlewu z zamiarem umycia ich. Napuściłem ciepłą wodę, do pełna i wziąłem się do roboty. Chłopak usiadł koło mnie na drewnianym krześle, bacznie mnie obserwując.
- Coś nie tak? - zaśmiałem się.
- Nie, tylko jesteś tak bardzo przystojny. Dlaczego przedtem tego nie zauważyłem? - zapytał przygryzając wargę.
- Też się nad tym zastanawiam. - przybliżyłem głowę do Louisa, uśmiechając się.
- Mam Cię pocałować? - uśmiechnął się łobuzersko, na co ja tylko przytaknąłem. - Szybko.. proszę. - odłożyłem, albo może rzuciłem naczynia z powrotem do zlewu, i usiadłem okratkiem na kolanach Louisa.
Złapał moje policzki, w obie ręce i delikatnie mnie do siebie przyciągnął. Ostro wpiłem się w jego usta, delikatnie wsuwając rękę w jego włosy. Przygryzł moją wargę, z prośbą o coś czulszego. Złapał mnie za rękę, nadal nie odrywając mnie od siebie, zaprowadził nas na górę.

___________________________________________________________________________
Wybaczcie, za taki długi brak rozdziału, ale tak: Siostra na przyjęcie. Mam wycieczkę szkolną{ dwa dni} Mam konkurs( Dom Kultury) więc, nie za bardzo wyrabiam.
Dziś było 100 wejść na bloga, wiem, że nie każdemu chcę się komentować. Ale proszę, ten jeden raz. Skomentujcie wszyscy. Prosze!♥

czwartek, 23 maja 2013

wtorek, 21 maja 2013

fuck! x ;__;

Rozdział pojawi się później z powodu;
1. Musze się uczyć na jutro. (ważne)
2. Musze się nauczyć piosenki na jutro. ( ważne) + ją przepisać.
3.Przepisać lekcję.
4. Zrobić lekcję. ;___; Się nie wyrobię z niczym.:Cx

poniedziałek, 20 maja 2013

Chapter 14~

- Obiecujesz uważać? - złapałem ją za policzki, na co ona uśmiechnęła się wyraźnie.
- Jasne Harry, nie jestem głupia. - zaśmiała się.
- No, kłóciłbym się. - uśmiechnąłem się, delikatnie całując jej usta.
- Ty frajerze! - zaśmiała się, uderzając mnie w ramię. - Z kim ja żyję?! - zapytała, ubierając kurtkę.
- Z najlepszym facetem pod słońcem! - uśmiechnąłem się firmowo.
- Racja. Jesteś najlepszy, do tego taki skromny! - odparła. - Idę Harry. Odprowadzisz mnie? - zapytała.
- Pewnie. - złapałem ją za dłoń, i wyszliśmy na zewnątrz.
Taksówka stała już na ulicy, a w niej Olivier i Sean. Pożegnałem się z Ness, po czym weszła do środka i odjechali. Czy się cieszę? Jasne, że nie! Kocham ją nad życie! Ale słowa Louisa otarły mi się o serce, i dziwnie się czuję z tym, że przyjaciel wyznał mi miłość. Przecież to chore! Ale.. słodko chore.
Wszedłem do domu, czekałem na Louisa- miał przyjść o 17:00 a mamy w pół do. W tym czasie przydało by się odświeżyć, w szczególności kiedy ma się sos chilli na białym t-shircie. Skierowałem się na górę, wyjąłem z szafki czyste ciuchy po domu, i skierowałem się do łazienki. Napuściłem ciepłej wody do wanny, czekając aż się napełni. Po chwili już cały zanurzony siedziałem w wannie. Puściłem z odtwarza w telefonie, piosenkę Skirllexa, i położyłem go na pralkę. Dokładnie i szybko się wykapałem, po niedługim czasie stałem już ubrany i wyszykowany, na spotkanie z Lou. Zszedłem na dół do kuchni, otworzyłem szafki z nadzieją, że są jakieś drobne choć przekąski. Były. Jakieś różnorodne chipsy, słone paluszki, i żelki których nie znoszę.
W lodówce powinno też stać piwo. A więc, byłem przygotowany. Brawa Styles! Spojrzałem na ścienny zegar, za dwie siedemnasta, znając go na pewno się spóźni. * Tak i było. * Po dopiero dwudziestu minutach zjawił się, w progu moich drzwi. Otworzyłem je z grymasem na twarzy, z ciekawością jak zareaguje Louieh.
- Cześć Harry. Wybacz za spóźnienie, musiałem odebrać Daisy i Phoebe, z zajęć tanecznych. - odparł,wchodząc do środka. - Ale mój Hazz, chyba się nie obraził, hm? - uśmiechnął się uwodzicielsko, odwieszając kurtkę na wieszak. Przeszedłem do kuchni, wyjmując sok i wodę z lodówki.
- Czego się napijesz? - zapytałem. - Soku, wody?
- Piwa. - odparł, spoglądając na mnie. - Jeśli masz. - dodał.
- Tak, jasne. Już daję. - odparłem uśmiechnięty, wyjmując z lodówki dwie puszki. Wziąłem je do ręki, i przeszedłem do salonu, podając jedną Louisowi. Usiadłem na przeciwko niego.
- Gdzie Nessie?
- Pojechała na ślub kuzyna. Wróci za tydzień. - wziąłem spory łyk piwa.
- Aha. - Trwała długa i niezręczna cisza. Bardzo niezręczna.
- Bierzesz jeszcze? - zapytałem ni stąd, ni zowąd. Louis spojrzał na mnie ostrożnie.
- Nie. Nie wziąłem wczoraj, ani odrobinę. Obiecałem Ci przecież, zależy mi na Tobie. Udowodnię Ci to. - uśmiechnął się.
- Od kiedy.
- Co od kiedy? - zapytał podejrzanie.
- Od kiedy się we mnie podkochujesz. - To słowo brzmiało tak dziecinnie i szczeniacko. Louis spuścił głowę i uśmiechnął się delikatnie.
- Od dawna. Dość dawna. Zdarzyło się to w Grudniu, kiedy razem z chłopakami wybraliśmy się na lodowisko. - przyjemnie rozmyślał. Zaśmiałem się. - Coś nie tak? - zaniepokoił się.
- Nie, wszystko gra. To po prostu, trochę mnie przytłacza. Bo to dziwne. - przysunąłem się do niego, na co Louis uśmiechnął się niemalże niewidocznie.
- Kocham Cię Harry. Tak bardzo, że nie umiem sobie z tym poradzić. - odparł.
- Ja nie mogę sobie poradzić, z kochaniem dwóch osób. - spuściłem głowę, łapiąc za rękę.

niedziela, 19 maja 2013

Chapter 13~

Jak zwykle wydostałem się rankiem z łóżka, najciszej jak potrafiłem nie budząc Nessie. Wszedłem do łazienki wziąć poranny prysznic. Bo załatwieniu porannych spraw, zszedłem do kuchni. Zerknąłem na zegar ścienny- już po jedenastej. W chwili kiedy wstawiałem wodę na kawę, ktoś wszedł do naszego mieszkania.
To Louis.
- Ej, co ty nie pukasz? - zaatakowałem go na miejscu.
- Przecież ja tu mieszkam? Harreh zapomniałeś, ty głuptasie! - zaśmiał się, przytulając mnie.
- Przestań. - odepchnąłem go. - Nie mieszkasz tu. - wytłumaczyłem mu.
- Jak nie! Harry, no co ty. - zaśmiał się ponownie.
- Louis- przyznaj się. Bierzesz coś? - zapytałem niespokojny. Chłopak usiadł na fotel.
- Pamiętasz, że wieczorem idziemy na kolację tak? - uśmiechnął się. - Nic nie biorę uspokój się, Curly. - odparł. Przykucnąłem koło fotela, łapiąc go za rękę.
- Lou proszę powiedz mi. - poprosiłem. - Mi możesz powiedzieć. - odparłem. Lou westchnął.
- To nie wielkie ilości. - przyznał się. - Kiedyś, dawno temu dostałem je od Zayna.
- To dlatego ciągle gadasz, że mnie kochasz? - zaśmiałem się, wstając.
- Nie, Hazz. - złapał moją dłoń. - To jest prawdziwe. - uśmiechnął się.
- Lou, mam dziewczynę. Kocham ją. - powiedziałem łapiąc się za kark.
- Nie wierzę w to. - zatrzymał się, wstał z kanapy i ze szklanymi oczami spojrzał na mnie. - Nie wierzę, że wybrałbyś ją, a nie swojego najlepszego przyjaciela od przedszkolnych lat. - parsknął, przymknął oczy a z nich wypłynęło kilka łez.
- Jeszcze nie dawno, rywalizowaliśmy o Nessie. O co chodzi? - zapytałem.
- Zakochałem się w Tobie, dupku. - popchnął mnie. - A ty tego nie zauważasz, przez cały ten czas! - krzyknął. / Z a m i l k ł e m . Usiadłem na kanapę, zakrywając twarz dłońmi.
- Kocham Cię, Harry. - powtórzył Louis, kucając przy mnie łapiąc mnie za rękę, tak jak ja nie dawno.
- Zdaję Ci się Lou, to przez te prochy. - powtórzyłem, wstając. Louis złapał moją rękę, i przysunął do swojej buzi. Pocałował ją delikatnie. Bez ostrzeżenia naparł się na moje usta, delikatnie przygryzając wargę. Objąłem go w pasie, nie chcąc go wypuszczać. Louis odsunął się.
- Dlaczego mi się to podobało? .. - przeraziłem się, łapiąc się za czoło.
- Bo też mnie kochasz. - uśmiechnął się figlarnie. - Skończ z nią. Proszę. - poprosił, po czym bez pożegnania wyszedł. - Boże, co ja zrobiłem. - powiedziałem sam do siebie. - Co ten palant ze mną robi. - westchnąłem ciężko.
Ujrzałem schodzącą Ness, uśmiechnęła się delikatnie.
- Cześć Hazz.- przytuliła mnie. Odsunęła się i skrzywiła lekko. - Masz takie perfumy jak Lou? - zaśmiała się.
- Ehm, może podobne. - zaśmiałem się. Nessie usiadła na kanapie.
- Harry, wyjeżdżam na tydzień do Los Angeles. Moj kuzyn się żeni. - odparła. - Jadę na ślub. - uśmiechnęła się.
- Tak długo bez Ciebie? - zaśmiałem się, całując ją.
- Zabawne, posiedzisz sobie z chłopakami. Może pogodzisz się z Lou? - uśmiechnęła się.
- Hmh, może.. - wstałem z kanapy.
- Wszystko w porządku? Dziwnie się zachowujesz. - odparła.
- Nie. Wszystko okej.. Kiedy jedziesz? - zapytałem. Miałem ułożony plan dotyczący Lou. *Oby jutro!* Prosiłem w myślach.
- Jutro. - odparła zasmucona.
- Szkooda. - skłamałem. - Dobra lece, do góry się ogarnąć. - powiedziałem. Miałem zamiar zaprosić tu jutro Louisa, przecież musimy to wytłumaczyć.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam, że takie gówni. :c x

Ups..

Rozdział będzie dziś obiecuję.. tak go zaniedbałam.. ;-; wybaczcie, ale mam dużo spraw na głowie, i nie mam czasu..x
Ale dziś coś napiszę.:)x