wtorek, 14 maja 2013

Chaper 12~

- Miałem wpaść. - odparłem do Louisa. - Czego chcesz? - schowałem kluczyki od auta, do spodni.
- Wejdź. - poprosił. Otworzył szeroko drzwi, zapraszając mnie do środka. Pewnym ruchem wszedłem do pomieszczenia. Dom Lou był nie za wielki, jednak czysty, i przytulny- cały Louieh.
Usiadłem na skórzanej białej sofie, prosząc o szklankę wody. Szatyn po chwili, przyniósł mi ją. Usiadł koło mnie. Wziąłem łyk wody.
- Harreh, nie sądzisz, że jesteśmy dla siebie stworzeni? - zapytał kładąc swoją dłoń, na moje kolano. Zachłysnąłem się wodą. Odkaszlnąłem.
- C-co ty gadasz? Nie interesujesz mnie, psychiczny jesteś? - krzyknąłem, kładąc szklankę na stole. Kierowałem się w kierunku drzwi.
- Harry.. - zawołał uśmiechnięty Lou. - Ja Cię kocham ty kochaj mnie. - zaśmiał się delikatnie. - Ty jesteś psychiczny! Lou, co z Tobą? - krzyknąłem. - Przecież ty, interesujesz się wyłącznie kobietami.
- Do t e r a z, Harry. T y to z m i e n i ł e ś. - złapał moje ramię. Przełknąłem mocno ślinę.
- Idę Louis, ogarnij się. Wyślę do Ciebie Liama. - odparłem.
- Głupi jesteś Harry. Liam mi nie pomoże. Teraz nikt mi nie pomoże.
- Gadasz jak potłuczony, Louis. Cześć.- machnął ręką, po czym wyszedłem. Co za idiota. Wyszedłem na zewnątrz. Louis wychylił się przez okno.
- Odwiedzę Ci jutro, Harry. - uśmiechnął się. - Będę tęsknił! - pokiwał.
- Walnij się w łeb, cioto. - odpowiedziałem, idąc przed siebie. Poczułem wibrujący telefon, w kieszeni. To moja Nessie. "Tak, słucham Cię? [...] Za jakieś 10 minut będę w domu, nie uwierzysz co ten kretyn gada [...] Niee, opowiem Ci w domu. Przygotuj mi herbatkę. Zaśmiałem się. [...] I ja Ciebie, narazie.

Przed pójściem do domu, postanowiłem zrobić zakupy. Próbujemy zachowywać się jak normalna para, już prawie jako rodzina, więc próbujemy zrobić dobre wrażenie. Wpadłem do Tesco- było najbliżej.
Wszedłem do środka, wziąłem wózek i skierowałem się do działu z pieczywem i nabiałem. Zrobiłem najpotrzebniejsze zakupy. Wszedłem w dział z alkoholem, wziąłem czerwone i białe wino, postanowiłem też kupić mojej Ness, kwiaty i jakieś czekoladki. Po skończonych, i zapłaconych zakupach, wyszedłem z marketu. Zmierzając do domu, zastanawiałem się o sytuacji z Lou. Zdaję mi się, że to po prostu kolejny ich nie udany żart. Jego i chłopców oczywiście. A może, rzeczywiście coś mu się we mnie spodobało? Ależ, to i tak bez wątpienia debilnie. On i tak mnie nie interesuje.
Dotarłem do mieszkania, otworzyłem drzwi i wszedłem do środka. Ness siedziała na kanapie, oglądając jakiś program telewizyjny.
- O hej, daj. Pomogę Ci. - zabrała ode mnie, torbę z zakupami, a drugą odłożyłem sam. Zaraz do mnie podeszła, i całusem przywitała się ze mną.
- Proszę, dla Ciebie. - uśmiechnąłem się, wręczając jej drobny prezent.
- Aww, kochany ty. - przytuliła mnie. - Dziękuję. Hazz, masz jakiś wazon może? - zapytała, idąc w kierunku kuchni.
- Ehm, chyba właśnie nie.- zaśmiałem się. - Zaraz poszukam. Tymczasem dziewczyna, nalała wody do zlewu, i włożyła tam kwiaty.
- Dobra, gadaj o co chodziło Louisowi. - oparła się o blat, w trakcie kiedy ja się rozbierałem.
- Wyobraź sobie, że kazał mi do siebie przyjść, po to aby wyznać mi miłość. Rozumiesz to?! On się we kocha. Padnę. - odparłem, zdejmując buty.
- Żartujesz chyba. Co za frajer no. - skrzywiła się. - Ej, a może on coś bierze.. wiesz, ćpa?
- Louis... hm, wątpię. Ale może.. Zayn kiedyś miał ten problem, ponoć miał jakieś wtyki do dilerów. Ale serio tak myślisz? - zapytałem, odwieszając kurtkę. - W ogóle, on gadał jak potłuczony, śmiał się co chwila. Szaleństwo.
- Harry, pogadaj z Zaynem. Wyciągnij coś z niego, przyjaźnicie się. - poradziła dziewczyna.
- I tak zrobię. - postanowiłem.- Jutro do niego zadzwonię. - podszedłem do Ness, całując ją w usta.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
łapcie rozdział. Tak czy siak, do dupy jak nie wiem kurde co.0 komentarzy, na co ja licze.:c?

poniedziałek, 13 maja 2013

dzięki..

dzięki, za 275 wyświetleń wczoraj , a 0 komentarzy. To jest naprawdę miłe. W dodatku, starałam się, aby rozdział wkońcu był dość normlany, i sensowny.:cx

Chapter 11~

Usłyszałem głośne śmiechy i rozmowy z dołu. Z uśmiechem zszedłem z łóżka, zaraz je ścieląc. Ubrałem granatowe dresy, i zszedłem na dół do salonu. Wszyscy, stali w kuchni rozkoszując się świeżymi owocami i pieczywem. Nessie usłyszała skrzypienie schodów, odwróciła się i widząc mnie uśmiechnęła się szeroko, odwzajemniłem to, po chwili znalazłem się wśród przyjaciół.
- O, Hazz ośmielił się w końcu wstać. - zaśmiał się Liam.
- Tak, dokładnie nie pamiętam to robiłem w domu kiedy wróciliśmy. - przyznałem się, nalewając kawy.
- Nic konkretnego. Z tego co pamiętam, siedziałeś na kanapie. Chyba byłeś zdenerwowany, po przeczytaniu jakiegoś sms'a? - odpowiedział Niall.
- Sms...? - złapałem swój telefon z tylnej kieszeni. Wszedłem w skrzynkę odbiorczą, rzeczywiście były dwie wiadomości, od mojej Nessi. Po przeczytaniu, od razu odłożyłem telefon.
- Kto Cię zadręcza? - zaśmiał się Zayn.
- Nessie. Moja Nessie, znaczy... yy, była Nessie...- paplałem, śmiejąc się.
- Nadal piszę? - spytał Liam.
- Tak, pisze. Chyba tęskni. Tak samo jak ja. Ale nie będę w związku, bez przyszłości. - odparłem.
- I mądrze Hazz. - Liam poklepał mnie po ramieniu.
Rozmowę przerwało nam pukanie do drzwi. Nikt nie raczył się otworzyć, więc ja musiałem to zrobić. Tanecznym krokiem podszedłem do drzwi, otwierając je. Stała w nich zapłakana, Ness- moja niebiesko włosa wariatka, która nie wie co to znaczy powaga i.. prawdziwy związek.
(Włącz to, jeśli chcesz, lepszy nastrój.) 
- Harry, proszę wróć. - rozpłakała się. Spojrzałem na nią czule.
- Chłopaki, za chwilę wrócę. - krzyknąłem stojąc w drzwiach. Wyprowadziłem ją do ogrodu.
- Co tu robisz? - zacząłem nie zbyt uradowany jej wizytą.
- Harry.. ja zrozumiałam.. zrozumiałam, że jestem cholerną kretynką i , że nie zasługuję na Ciebie, ale proszę. Proszę wróć. Kocham Cię. - złapała mnie za dłoń.
- Oh, Nessie. Przecież to będzie bez sensu.
- Nie mów takiego czegoś. Louis jest przeszłością. Chcę być osobą którą kocham. - zatrzymała się. -Chcę być z Tobą. - zapłakała. Przyłożyłem rękę do jej twarzy, i starłem łzy. Uśmiechnąłem się delikatnie.
- Niestety, nie jestem pewien czy ci zaufać. - spuściłem głowę. - Nikt, jeszcze nie zranił mnie tak jak ty. Tak, strasznie Cię kocham, a ty zrobiłaś takie coś.
- Wiem! I czuję się strasznie. - przyłożyła rękę do czoła. - Jeśli dasz mi jeszcze jedną szansę, przysięgam- nie zmarnuję jej. - podciągała nosem, i delikatnie otarła palcem czarne smugi spod okolic oczu.
- Chodź do mnie. - rozłożyłem ręce, prosząc w ten sposób, o to, aby przytuliła się do mnie. Dziewczyna, wtuliła się we mnie błyskawicznie, nie chcąc puścić. Odsunąłem się na chwilę, aby pocałować ją delikatnie.
- Harry, ja przefarbuję włosy. Wiem, że wolisz normalne dziewczyny...
- Jesteś głupia! Jesteś moją cudowną niebiesko włosom debilką. Kocham Cię. - przytuliłem ją do siebie z powrotem. Teraz tylko wytłumaczyć, obu dziewczynom tą sytuację. Czuję, że oby dwie mnie ukatrupią.
(Wyłącz muzykę.)

Złapałem moją Ness, za rękę prowadząc ją do domu. Kiedy weszliśmy, całe uśmiechnięte i zadowolone towarzystwo, siedziało w salonie.
- O, Hazz wybierzesz się ze mną na kola.. - spytała Nessie, jednak po chwili się zatrzymała widząc moją dziewczynę.
- Zaczynam życie z Ness, od nowa. - przytuliłem dziewczynę do siebie. Brunetka, spuściła głowę, po czym momentalnie wybiegła z salonu.
- Stary, co ty odwalasz? - zapytał Niall.
- Ciebie też miło widzieć Nialler. - Ness odparła z nutką ironii.
- A ja się cieszę, że nasza prawdziwa Ness wróciła. Tamta, nie pasowała do Harry'ego. - Liam podszedł i przytulił mocno dziewczynę.
 - Słodko Liaś. Tamta dziewczyna, kim jest? - zapytała. - Byłą znajomą! - brunetka odpowiedziała, wybiegając zła. - Ness!- złapałem ją za ramię. - I tak nie planowałem z Tobą niczego. Miałaś być tylko znajomą. Ewentualnie przyjaciółką.
- Dupku! - zmierzyła mnie i wyszła. Chłopcy zaśmiali się szczerze.
- Zapewne, nasza Nessi wszystko wytłumaczyła Hazzie, i zrozumiała, że była straszną kretynką odchodząc od niego... - powiedział Zayn. - Ale widzę, że wszystko okej! Więc.. idziemy na pizze! Harry stawia! - krzyknął Zayn, wybiegając z salonu łapijąc tylko kurtkę z wieszaka.
- Chodźmy. - zaśmiałem się, całując mojego skarba z głowę.
 ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Mam nadzieję, że się podoba. To chyba dobry rozdział- moim skromnym zdaniem.x
Skomentujcie, dzięki- to dla mnie ważne.:)x Kocham was. x

niedziela, 12 maja 2013

Chapter 11~

Jak się może czuć zakochany człowiek, który już na zawsze stracił ukochaną osobę? Już wam mówię- fatalnie. Od rana do wieczora leże na kanapie, od czasu do czasu odbieram telefon od chłopaków.
Właśnie w tej chwili usłyszałem rozciągający się urywek piosenki " I'm Not The One " , niechętnie odebrałem telefon, wiedząc, że dzwoni Niall z wiadomością, że zaraz będą i zrobią ze mną porządek.
Nie minęło pół godziny, a chłopaki już pojawili się w moich drzwiach, nawet nie pukając weszli do środka.
Zabrali mi kołdrę, i poduszkę,po czym zwalili mnie z łóżka.
- Rusz dupę, i idź wziąć prysznic. Ubierasz się i wychodzimy. - odparł ostro Zayn.
- Chyba cię boli główka, Malik. - stuknąłem się palcem w czoło. - Nigdzie się nie wybieram, rozumiesz?
- Będziesz tu leżał, i rozpaczał za nią? W sumie, to sam ją sławiłeś. Ale dobrze postąpiłeś Hazz. - Niall poklepał mnie po ramieniu.
- Wcale nie dobrze, kobiet się tak nie traktuje, Niall. Jesteś młody, nie rozumiesz tego. - spojrzałem na chłopaka.
- Ty pacanie, jestem starszy od Ciebie lamusie. - zaśmialiśmy się równo. Nawet ja ośmieliłem się unieść kąciki ust, ku górze.
- Dobra, powiedzmy, że się ogarnę i wyjdziemy. Ale gdzie?
- Do baru? kina? knajpy? gdziekolwiek. - odparł Liam, wynosząc do kuchni śmieci ze stołu. Przeczesałem ręką włosy. - Dajcie mi 15 minut. - uśmiechnąłem się delikatnie.

Pobiegłem na górę do łazienki biorąc długi odprężający prysznic. Z dołu słyszałem wydzierających się na siebie chłopaków. Hahah, boże jak ja ich kocham! Gdyby nie oni? zapewne siedziałbym teraz w tym syfie, i nic nie robił. Mają rację, nie będę się starał o zajęta dziewczynę. To chore.
Nie minęło 20 minut, a ja już wyszykowany i ponętny - hahah, jak to brzmi, nie wierzę - stałem już w salonie.
- No, Harry! Teraz masz każdą. - zaśmiał się Zayn.
- Miło. - zaśmiałem się. - Dokąd? - zapytałem chowając portfel.
- Klub? - zaproponował Zayn. - Tak, to chyba najlepsze miejsce na spędzanie czasu. - uśmiechnął się. - Więc w drogę!

Nasz ulubiony klub, był naprawdę nie daleko od mojego mieszkania. Jakieś 10 minut drogi. Jako stali goście, weszliśmy bez problemu. Chociaż wejść tam było od 24 lat.
Bez większych namysłów, przenieśliśmy się od razu do baru aby wypić coś mocniejszego, co w naszym przypadku było konieczne. Usiedliśmy do stolika cztero-miejscowego, a Zayn poszedł kupić drinki.
Jak zawsze, zamówiłem drinka z Red Bullem.
- Harry rozglądnij się, ile dziewczyn! i co? Żadna nie wpadła Ci w oko? - zaśmiał się Nialler, szukając wzrokiem kogoś odpowiedniego. - Ta brunetka, jest śliczna. - odparł Liam, wtrącając się. - Rzeczywiście, zaraz wracam. Hazz, chcesz jej numer?
- Nie. - odpowiedziałem.
- To zaraz Ci przyniosę. - uśmiechnął się debilnie, i odszedł ze stolika. W tej samej chwili, wrócił Zayn z drinkami, podekscytowany, że dostał numer ponoć od cudnej dziewczyny. Niech się cieszy.
Po upływie jakiś trzydziestu minut, mieliśmy ochotę wyjść na parkiet. Właśnie wstałem od stolika z drinkiem, kiedy już się odwracałem, i wpadłem na pewną dziewczynę ochlapując jej błękitną sukienkę ciemnym drinkiem. Z wrażenia przycisnąłem dłoń do ust.
- O matko, strasznie Cię przepraszam. - dotknąłem jej ramienia.
- Ehkm, w porządku. - przetarła ręką plamę. - Przecież nie chciałeś. - uśmiechnęła się.
- Jasne, że nie. - złapałem się za kark. - Ta plama zejdzie? ...
- Wątpię. - zaśmiała się.- Ale sukienka też fortunę nie kosztowała. Pójdę, do łazienki może choć odrobinę zejdzie. - uśmiechnęła się. - A tak poza tym. Jestem Nessie. - wyciągnęła ręką w moją stronę. Na to imię, przeszły mnie dreszcze, a wspomnienia powróciły.
- Okej? - dziewczyna przerwała moje rozmyślenia.
- Tak, jasne. Po prostu, twoje imię.. moja była się tak nazywała. Nie mam z nią najlepszych wspomnień.- poprawiłem włosy. - Potańczysz jak wrócisz? - przygryzłem wargę. - Jasne, za chwilkę będę. - uśmiechnęła się.

Nie minęło dwadzieścia minut, a mu już razem wydurnialiśmy się na parkiecie.Nessie okazała się wspaniałą dziewczyną- była sympatyczna i słodka. Chciałbym ją poznać bliżej.
Po dwugodzinnym siedzeniu w klubie, w końcu wyszliśmy. Cała paczka, spakowała mi się do domu, z wymówką, że do nich za daleko. Jakimś cudem, również Nessie znalazła się u mnie.
Dziewczyna przespała się w mojej sypialni, w trakcie kiedy ja odczytywałem wiadomości, od mojej byłej dziewczyny. Chciała się spotkać, i to pilnie. Pisała, że tęskni. A ja? Ja czułem cholernie podobnie. I juz nie dawałem rady. 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jest, okej?:)x

bardzo,bardzo,bardzo przepraszam!

Już drugi dzień z rzędu obiecałam rozdział, i nie doytrzymała słowa. Wybaczcie, ale od wczoraj coś mnie wzięło= gardło- choroba- złe samopoczucie+ na jutro lektura, nauczyć się na historię+ lekcję.:C

Przepraszam was bardzo, jeśli dziś również nie pojawi się rozdzaił. Wtedy pozwolę wam mnie zabić.

Mam nadzieję, że nie jesteście złe?:)  x :c