sobota, 20 kwietnia 2013

Chapter XXV.

*Na początku, chcę was poinformować, że głowa mi pęka, i zatoki wysiadają. Do tego mam wrażenie, że gorączka mnie dopadła. A więc wybaczcie, za beznadziejny rozdział i jakiekolwiek błędy q__q* love ya!~
 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- Ehm Nick, to ja się pójdę położyć. - przetarłem ręką po karku, i nie czekając na odpowiedź pobiegłem na górę.
- Haaaaarry! No co ty! Jeszcze wcześnie! - zawołał Nick.
- Tak skarbie. - zaśmiałem się. - Trzecia nad ranem, to jeszcze wcześnie. - wszedłem do sypialni, i momentalnie rzuciłem się na łóżko w tym samych ciuchach.

Następnego dnia, wstałem dość wcześnie. Co prawda w nie najlepszym humorze po aferze z Louim. No, ale trudno. Może się polepszy, chodź nie jestem tego taki pewien. Zszedłem z łóżka, przejechałem dłonią po włosach, aby chodź trochę były ogarnięte.
Nick siedział w kuchni i przygotowywał kawę. Uśmiechnąłem się na jego widok, no dobra... na widok jego torsu. Objąłem go od tyłu, chłopak uśmiechnął się do mnie przez ramię.
- Co Cię wzięło, no takie czułości Harry? - Nick zalał wrzątkiem kawę.
- A tak jakoś.. - oderwałem się od chłopaka, i podszedłem do lodówki. Wyjąłem z niej wczorajszą robioną przeze mnie sałatkę owocową.
- Harry, wybacz , że mówię Ci to dopiero teraz.. muszę już lecieć, na to gówniane szkolenie. - odparł, biorąc łyk kawy.
- Ten, co miał być za tydzień?
- Tak, ten. - uśmiechnął się.
- Nie no co ty Nick. Jest okej, to nie twoja wina. - odparłem, odkładając miskę do zmywarki.
- Nie jesteś zły?
- Jasne, że nie.- zaśmiałem się.- Za ile wyjeżdżasz?
- Za jakieś 15 minut. Dlatego pójdę się zbierać. Dzięki. - złapał mnie za ramię i poszedł na górę.
Czekałem aż wejdzie do siebie do pokoju. Wyjąłem komórkę, ze swoich spodni. Napisałem do Lousia sms'a.

''Jeśli się ogarnąłeś, i za mną zatęskniłeś możesz wpaść o 17:00 , Nick dziś wyjeżdża. A wiem, że wróciłeś już z L.A.''

'' Stęskniłem się i to bardzo... ale nie wiem czy powinienem przyjeżdżać.. ''

'' Jeśli się stęskniłeś to wpadnij.. proszę.Bo ja do Ciebie przyjadę! 

'' Będę o 17;00 .. kc..xx ''

Przez ostatniego sms'a, uśmiech powrócił na moją twarz. Louis napisał '' Kocham cię '' . To szalenie urocze, do tego daje mi do myślenia, że jednak Louisowi na mnie zależy. 
Jest mi ciężko, kiedy nie mogę zadzwonić do Louisa, lub nawet się spotkać. Do jasnej cholery! O co tu chodzi... 
Nick zszedł na dół, z jedną niewielką walizką. Siedziałem na kanapie, oglądając wczorajsze powtórki X factor. Nick usiadł koło mnie, i pewnie siebie złapał mój podródek i przyciągnął do siebie, łącząc nasze wargi. Spojrzałem na niego z uśmiechem.
- Będę tęsknił, Harreh. Bądź grzeczny. - odparł uśmechając się. - Pa, skarbie. - pokiwał.
- Narazie Nick. - zaśmiałem się.

'' Zawieszam Twittera, na jakieś trzy tygodnie.'' - wydukałem na klawiaturze telefonu. Spojrzałem na zegar ścienny, który wisiał w kuchni. 16:50. Westchnąłem. Nie przyjdzie pomyślałem. Już mu nie zależy. Siedziałem w kuchni, z opartymi rękami o lat stołu. Mój telefon zaczął wirować. 
 '' Za chwilkę będę, nie denerwuj się.xx''  To mnie uspokoiło. Znam Louisa na tyle długo, że wiem , że nie łamię on obietnic. Przez całe 10 minut, siedziałem w kuchni i myślałem o tym, jak to się stało, że tak bardzo się od siebie oddaliliśmy. Ta kłótnia nie było prawdziwa - fakt. Jednak poczułem, jak trzy czwarte, mojej miłości do Louisa wyparowały. To dziwne. Usłyszałem jednoznaczne pukanie do drzwi. Louis, tak to on. Podszedłem do drzwi, otwierając je pewnie z uśmiechem na ustach. W progu stał uroczo roześmiany Louis. Mój Louis. Otworzyłem szeroko drzwi, z prośbą aby wszedł do środka. Ustał z boku , przyglądając mi się dyskretnie. Staliśmy tak, przez chwilę, nie widząc od czego zacząć.
- Przepraszam... - posłał Louis. - Naprawdę, jestem cholernym dupkiem, że tak na Ciebie najechałem. Nie wybaczyłbym sobie, jeśli bym Cię stracił. - mówił, ze spuszczoną głową. Podszedłem do niego bliżej. Louis oddychał ciężko, i szybko. Przytuliłem go przyjaźnie. 
- Tęskniłem. - powiedział Louis. - Bardzo, bardzo. - swój nos, zatopił w mojej szyi.
- Ja również Louis. - oderwałem się od niego. - Ale, może powiesz mi co się stało? - Louis schował swoją twarz w dłonie, i westchnął ciężko.
- Ktoś próbuję mi Cię odebrać, rozumiesz? I zrobi to, jeśli będziemy próbowali się spotykać.- przełknął ślinę.- Nie chcę tego. - próbował powstrzymać łzy. Usiedliśmy na kanapie.
- Louieh.. porozmawiajmy . - zaproponowałem. - Bo... jeśli, jest coś takiego lub, ktoś , że zabrnia nam się spotykać czy to ma sens? - zapytałem.
- Jasne, że ma... - powiedział Louis, łapiąc moją dłoń.
- Właśnie, ja mam inne zdanie. Układa mi się z Nickiem... nie bądź zły. Nie planowałem tego. To przyszło samo. 
Louis patrzył na mnie zdziwiony, ze szklankami w oczach.
- Harry, żartujesz sobie prawda? Tyle miesięcy, i koniec. - zapytał. - Zostawiasz mnie, dla Nicka?! On jest od Ciebie starszy o 9 lat.. - krzyknął. - 9 lat!
- Wiek, nie gra roli. - odparłem. - Kocham Cię , o wiele, wiele bardziej od niego. I tak zostanie. Ale nie chcę, być w takim związku. Kiedy w ogóle, można to nazwać związkiem... nawet mi nie ufasz. Nie chcesz mi nic o tym powiedzieć. 
- Bo nie mogę! 
- Przepraszam. Dla mnie to też trudne. Tęsknie za tym wszystkim. Za Tobą. - powiedziałem.
- Jasne, Harry. Znam Cię na wylot. Wiem kiedy kłamiesz. Nie martw się , skarbie. Już mnie nie zobaczysz. 



środa, 17 kwietnia 2013

Chapter XXIV.

Miałem wrażenie, że moje serce zaraz wyskoczy. Seryjnie. Widok Louisa, był dla mnie najlepszym dotychczasowym prezentem. Mimo,że nie wiedzieliśmy się dwa dni to już jednak, dla mnie to dużo.
Przyłożyłem rękę do ust, i ledwo co powstrzymywałem łzy. Pewnie myślicie dlaczego? Otóż, to dziecinnie proste! Jest mi tak źle,kiedy nie mogę być przy nim ,że mam ochotę wydłubać oczy osobie, która kazała mu powiedzieć te wszystkie obrzydliwe zdania do mnie. Chciałbym teraz przytulić Louisa. [...]
- Louis.. - wyszeptałem, biorąc laptopa na kolana.
- Mój skarb... cześć Harreh.. - odparł uśmiechając się nieśmiało. - Powiedz do u Ciebie?
- Okropnie. A u Ciebie...? - Louis przymknął oczy.
- To samo u mnie. Harry wiem, że chciałbyś być teraz przy mnie. Ale nie możemy.. - odpowiedział.
- Powiedz czemu! - krzyknąłem ze łzami w oczach.
- Nie mogę. Proszę nie krzycz. - poprosił. - Głowa mi pęka. - złapał się za nią , spoglądając po chwili na "mnie". Westchnąłem głośno.
- Powiedz.. mi. Przecież, nie powiem nikomu.. - przekonywałem go coraz bardziej, a mój głos łamał się za każdym razem, mocniej.
- Cholera! Harry ogarnij się. Chcę ci powiedzieć i to bardzo! Ale nie mogę. Chcesz, żeby coś mi się stało?- zapytał. Zamilkłem z wrażenia, przez to co powiedział.
- Tak myślałem. - odparł. - Przepraszam, że krzyczę ale w tym momencie nie jestem szczęśliwy. Tęsknie za Tobą tak cholernie mocno, że chyba kolejny dzień nie wytrzymam. Do tego ten cover z Olly'm. On strasznie się stara, a ja tak w sumie hm.. mam do w dupie. - uśmiechnął się słodko. - Wisi mi to, czy znajdzie się na płycie czy nie. Źle się ze mną dzieję.. bardzo źle. - skończył mówić.
- Jak to... coś Ci się stać? - z tej całej gadanki zapamiętałem tylko to. Louis parchnął.
- Harreh. Obiecaj mi coś teraz. - poprosił. - Nie obarczaj się tym. Nic mi się nie stanie. Postaram się o to.- uśmiechnął się delikatnie.
- Louis.. kiedy za tydzień wrócisz, proszę.. przyjdź do mnie. Nicka nie będzie. Również wyjeżdża. Będę sam. Sam ja palec. - spuściłem głowę. - Wspaniale byłoby Cię znów pocałować. - Przekrzywiłem lekko głowę , uśmiechając się malowniczo. Louis westchnął.
- Postaram się. - pomachał głową.- Kiedy Nick wyjeżdża?
- W tę środę. - powiedziałem uradowany.
- Nie ciesz się tak. Nie wiem czy przyjadę. - odparł obojętnie. Harry opadł uśmiech.
- Ty mnie mnie kochasz. - stwierdziłem po czasie. Louis wstał z krzesła, był zły.
- Cholera! -krzyczał jak chory. - Nigdy tak nie mów. - krzyknął ponownie. Harry przełknął ślinę.
- Lecz się, człowieku. Nie jesteś normalny. - parsknął, zamykając laptopa i ostatni raz widząc sfrustrowaną twarz swojego kochanka.

Miał takie wrażenie, że sytuacja która nastała... i o której nie miał zielonego pojęcia gnębi go. Go i Louisa.
Jakby Louis próbował kochać mnie na siłę tylko po to aby nie zrobić mi przykrości.
A może... może, Louis specjalnie napisał ten list, abym się od niego odpieprzył. Ciekawe. Naprawdę.
Jednak, jedno jest pewnie. Tęsknie za nim. Bardzo, właściwie już teraz mógłbym jechać do Los Angeles, zobaczyć się z nim.
Właściwie.. czemu nie mogę z nim wyjechać do innego miasta? Zostawić to gówniane życie, i zacząć wszystko od nowa? Jaka szkoda, że Louis tego nie chcę. Ta moja głupia nadzieja, że będzie jeszcze okej, ukrywa się coraz bardziej.
Zasnąłem na kanapie w salonie. W środku nocy, usłyszałem śmiechy znajomych Nicka i jego znjomych.
- Oh, mój Harruś zasnął. - odparł Nick kompletnie zalany.
Nick.... bo jakiego ty , przyprowadzałeś te blondynkę, ja się pytam.. Nick czemu!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dobra.:D Najpierw dziękuję wam za 5 komentarzy.:)) W takim razie, poproszę tyle samo w następnym:**

wtorek, 16 kwietnia 2013

szybko, szybko, szybko!

Piszę na szybko póki mama nie patrzy.__. mam karę na dzisija.:( nie bęzie rozdziału. Sorry.:( ♥
Jutro napsizę.;* buziaki.:)

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Chapter XXIII.

- Nie wierzę! Tyle lat! Tyle lat się przyjaźniliśmy! Teraz widzę , jakie to dupki! - Harry uderzył z całej siły w metalowy śmietnik stojący koło samochodu, Liama.
Chłopak jest w złym stanie, to dzieje się bardzo szybko. Rozstał się z chłopakiem, a co gorsza stracił najlepszych przyjaciół. W sumie zostałem mu tylko ja, Jade i rodzina. Harry bezbronnie wyżywał się na śmietniku , przyglądałem mu się bacznie.
Chłopak oparł się o mur domu , i rozpłakał się jak dziecko. Wtedy serce mi pękało, tak młody chłopak a już tyle przeżył. Podszedłem do niego, złapałem go w pasie i przyciągnąłem do siebie. Chłopak przytulił mnie mocno.
- Zostałem sam, Nick. Zupełnie sam. - zapłakał. - Ja nie chcę kończyć z Louisem. Kocham go. - Spojrzał na mnie czule. - Ale Ciebie też kocham, Nick. To trudne, ale tak się stało. I jest mi przed Tobą strasznie głupio, mówiąc Ci to tak bezpośrednio. - Oderwał się ode mnie.
- Oh, Harry.- Pogładziłem go po policzku. - To miłe. Ale nie stworze związku o osiem lat, młodszym chłopakiem. Nie czuj się urażony, jesteś niesamowity. Znajdziesz kogoś innego.
- Rozumiem Cię. Zrobiłbym to samo na twoim miejscu. - poklepał mnie po ramieniu. Szliśmy w stronę mojego auta. Wsiedliśmy do niego, Harry grzebał już coś w telefonie. Po chwili zaśmiał się złośliwie.
- Oh. Widzę, że Louis podzielił się już z Twitter'em , że nie jesteśmy razem. - rzucił telefonem na tyle siedzenia.
- Nie chcę Cię dołować. Ale w tym przypadku to chyba na serio koniec. - spojrzałem na niego krótko, zmieniając bieg.
- Właśnie mnie zdołowałeś.- zaśmiał się delikatnie.
- Dlatego wybierzemy się do jakiegoś klubu. - zaproponowałem.
- Twojego ulubionego? G.A.Y? - zaśmiałem się.
- Ej, to nie jest zabawne. Lubisz w nim przebywać. - pogroziłem mu.
- Masz rację. Wybacz. - zaśmiał się. - Możemy się wybrać do normalnego klubu? Zapoznam jakąś. - poruszał brwiami.
- Albo jakiegoś. - dodałem śmiejąc się.
- Albo jakiegoś. - zatwierdził Harry z uśmiechem. - Co z Tobą jest nie tak? Zawsze poprawiasz mi humor. - powiedział młodszy chłopak.
- To chyba dobrze, co?
- Bardzo dobrze. -  uśmiechnął się.


~*~

- Kurde, Harry! Pośpiesz się! Siedzisz tam godzinę! - Nick walił w drzwi od łazienki.
- Poczekaj! już wychodzę z pod prysznica... - krzyknąłem w odpowiedzi.
- Jak się nie wyrobię, to Cię ukatrupię. - zaśmiał się głośno.
Ogólnie postanowiliśmy wywołać znajomych Nicka, aby było zabawniej. Z tego co wiem , to dwie dziewczyny i czwórka chłopaków.
Po chwili wyszedłem z łazienki.
- Lamusie. Co ty całą godzinę goliłeś się , i myłeś włosy? - Nick zrobił zirytowaną minę.
- No , tak. - stwierdziłem po chwili. - A , jeszcze brałem prysznic. - uśmiechnąłem się.
- Oh, zapomniałem. Idź się ogarniać. - poradził. - Będę za piętnaście minut. - uśmiechnął się delikatnie.
Tak też zrobiłem. Wszedłem do mojego pojedynczego pokoju, w którym na razie przebywam. Otworzyłem walizkę. List? Wziąłem fioletową kopertę do ręki , i rozdarłem ją. Bałem się co tam przeczytam. Treść była następująca.

Drogi Harry.xx 
Proszę, nie wiesz w kompletnie nic co do Ciebie powiedziałem w czasie twojej wyprowadzki. To co teraz dzieję się w zespole jest kompletną bzdurą... nawet nie wiesz, jak czuję się w środku i kiedy trzmałeś się z Nickiem za rękę.. ;(( to straszne. Tęsknie za Tobą.. Ale błagam Cię! Nie pisz, nie dzwoń i nie odwiedzaj nas. Inaczej to wszystko się pogorszy, a nie chcę tego dla nas. Nawet nie wiesz, jak mi było ciężko, kiedy mówiłem Ci, że nie chcę Cię znać. Tak nie jest [...] Proszę Cię , nie myśl tak. Kocham cię strasznie mocno. Myślę o Tobie każdego dnia, kiedyś to wszystko Ci wytłumaczę. Tylko do końca nie wiem jak..O 15:00 w L.A... Spodziewaj się mojego telefonu na skype, jakoś o 22:00 chociaż będę mógł zobaczyć , twój wspaniały uśmiech. O ile w ogóle się uśmiechniesz.. to jedyna dobra wiadomość , bo nie możemy utrzymywać ze sobą kontaktu. I proszę, nie pokazuj tego listu nikomu. Przede wszystkim Nickowi. 
Na zawsze twój Louis. Kc. bardzo i mocno!xx 

Usiadłem. Wziąłem głęboki wdech. I ponownie przeczytałem list. "nie pokazuj tego listu nikomu. Przede wszystkim Nickowi. "
Co to ma oznaczać.[...] Napiłem się wody. Spróbuję zmyślić jakąś historię , aby nie iść do klubu.. Muszę czekać na telefon od Lou. Ukryłem list głęboko do walizki, chwilę czekałem aż Nick wejdzie do mojego pokoju.
- Czemu nie jesteś przyszykowany!? Harry, za chwilę wychodzimy. - odparł.
- Nie idę. Nick.. marnie się czuję. - złapałem się za czoło, aby symulowanie choroby wydało się bardziej wiarygodne. - Przeproś przyjaciół.
- Harry, oni chcieli cię poznać. - odparł.
- Wiem. Ja ich też , lecz naprawdę nie mam siły. Naglę źle się poczułem..
- W takim razie ja też zostanę. Nie będziesz siedział w domu sam. - usiadł koło mnie z uśmiechem.
- Nie Nick. Wiem, że masz ochotę iść , a ja potrzebuję spokoju. - złapałem go za rękę.
- Okej.. jeśli tak. - zaśmiał się. - To ja zmykam. Umuwiliśmy się pod klubem.
- Baw się dobrze.
- Ta. W szafce w łazience, są lekarstwa jakby co. Dzwoń, w każdej chwili.
- Nie jestem dzieckiem Nick. Poradzę sobie. Narazie.
- Narka. - odparł i wyszedł z mojego pokoju.
Z dołu słyszałem trzaśnięcie drzwiami. W tej chwili , wziąłem laptopa pod rękę , i zszedłem do salonu. Usiadłem się na kanapie, włączyłem Skype i wcisnąłem " dostępny". Włączyłem telewizor, i chwilę zastanawiałem się nad listem..
Minęło niejakie , dwie godziny. Wybiła ustalona od Lousia godzina. Zestresowany czekałem na niego. Tak bardzo się cieszę, że go zobaczę.
Usłyszałem pikanie. A na ekranie pojawił się napis : " Louis dzwoni"...
 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Podoba się?:) Oby...
Każdt 1 komentarz- uśmeich na mojej brzydkiej twarzy!♥

niedziela, 14 kwietnia 2013

Chapter XXII.

- Jak mogłeś się tak zachować w stosunku do niego? Siedzi w tej sypialni , i jak upośledzony ogląda twoje zdjęcia. Jesteś straszny. Jeśli on coś sobie zrobi , to pamiętaj, że będziesz dla mnie zerem.  - Siedziałem na kanapie, wsłuchując się w słowa Liama.
- Przestań tak mówić. - syknąłem przez zęby.
- Co prawda boli , co nie? - podszedł bliżej.
- On nic nie zrobi. Poza tym.. to on skończył ze mną , więc dlaczego teraz ja mam ponosić winę?! Myślisz, że jest mi łatwo? Wszyscy się ode mnie odwróciliście. - odparłem zawzięcie.
- Dlatego jesteś u Nicka - ledwo co stoisz , a Nick w ten sposób co przed chwilą Cię pociesza? Oh, jasne.Wszystko rozumiem , naprawdę. Żegnam. - Kierował się w stronę drzwi wyjściowych, kiedy nagle się odwrócił.
- Do jutro ma nie być twoich rzeczy w domu. - Przełknąłem ślinę.
- Nie zrobisz mi tego . Stary, jesteśmy przyjaciółmi! - krzyknąłem.
- Do czasu Harry. Do czasu, aż się nie zmieniłeś. - powiedział delikatnie. - Nick przysłuchiwał się tej rozmowie poważnie, ale nie miał odwagi się wtrącić.
- To też mój dom. - broniłem się. Liam się uśmiechnął.
- Nie miałeś czasu się zameldować. - Po chwili wyszedł , i trzasnął drzwiami. Położyłem się na kanapę , chowając twarz.
- Niiick.. pomóż. Co robić? - zapytałem . Chłopak się zaśmiał .
- Połóżmy się spać Harry. Jutro mam wolne od pracy, pojadę z Tobą po rzeczy , zostaniesz ze mną. - poklepał mnie po ramieniu.
- Dzięki Nick. - w chwili rzuciłem mu się na szyje. Przetarłem oczy.- Nareszcie widzę, na kim mogę polegać.- Odkleiłem się od chłopaka.  Nick uśmiechnął się szeroko.
- Na mnie zawszę. - złapał moją dłoń.

Poczułem to [...] Nie chcę tego, zakochuję się w nim. To najgorsze co może być... Chcę być z Louisem, ale teraz jestem niemożliwie blisko z Nickiem i... nie chcę tego psuć. Jest mi dobrze , ale jednocześnie źle bo Louis... I tak bardzo chciałbym go przytulić , że po prostu ... jest mi niesamowicie ciężko.
Harry jesteś facetem nie panienką , bądź silny!

Wstałem o godzinie jedenastej . Z tego co wiem , Lou wyjeżdża o trzynastej więc zdąże go jeszcze zobaczyć. W pół śpiąco zszedłem do kuchni , w samych spodniach od piżamy Nicka. Chłopak kręcił się w kuchni. Twarz sama mi się rozjaśniła kiedy zobaczyłem go w tej chwili. Objąłem go od tyłu. - Co ja robię...
- Hej Nick. - szepnąłem mu do ucha.
- Witaj Harreh , kawę? - zapytał , wyciągając dwie filiżanki. Usiadłem na obrotowe kuchenne krzesło.
Podał mi jedną z nią. Mocna czarna , taką lubię.
- O której chcesz jechać? - zapytał Nick.
- Za jakieś dwadzieścia minut? - uśmiechnąłem się.
- Okej. W takim razie idę się ogarnąć. A , i Harry. Przepraszam za wczoraj, nie powinienem Cię całować. Zachowałem jak gówniarz. - Zaśmiałem się.
- Chyba powinienem podziękować. - wziąłem łyk kawy , uśmiechając się nie pewnie.
- Nie Harry. To naprawdę nie powinno się zdarzyć. Jeszcze zakocham się w takim małolacie i co? - zaśmiał się uwodzicielsko.

Już kończyłem się przygotowywać. Ubrałem jeansową koszulę , czarne rurki i białe krótkie conversy. Nick czekał już na dole.
Po chwili wyszliśmy z domu Nicka, i wsiadliśmy do auta.Obawiałem się tego spotkania. Obawiałem się , że Louis się rozpłaczę po tym ja też , że będę za nim tęsknić.. boże , czemu ja mam tak przechlapane w życiu?
Dojechaliśmy pod dom. Nick zaparkował auto w ogrodzie.
- Iść z Tobą? - zapytał.
- Tak. - pokiwałem znacząco głową. - Nie chcę być tam sam.
- W takim razie , chodźmy. - ponaglił . Wyszliśmy z samochodu , i skierowaliśmy się do drzwi. Otworzyłem je nie pewnie. Wzroki chłopców , przemieściły się na mnie.
- Ekhm, przyszedłem po rzeczy. - odparłem. Nick stał za mną totalnie spięty.
- To dobrze. Spakowałem Cię. - Liam wskazał palcem na walizkę stojącą pod lodówką.
- Gdzie jest Louis? - zapytałem.
- Nie ma.
- Gdzie jest Louis! - krzyknąłem.
- Odpuść, on nie ma ochoty z Tobą rozmawiać. - powiedział Niall.
- I ty też przeciwko mnie Niall? - przymknąłem oczy.

- Louis! - krzyknąłem. - To ja Harry! Zejdź na dół! Proszę! - krzyczałem jak opętany.
- Chodź Harry. On nie zejdzie. - Nick położył dłoń na moim ramieniu.
- Masz rację. Nienawidzę was. - syknąłem , już prawie płacząc do chłopców.
Odchodziłem kiedy usłyszałem ten cichy i delikatny głos Louisa, skierowany w moją stronę.
- Harry? - Louis ustał na przeciw mnie.
- Przyszedłem się pożegnać. Mimo , że nie jesteśmy już razem , będę tęsknił. - rozchyliłem ramiona , aby Louis mógł się we mnie wtulić. Nie zrobił tego. Zrezygnowany je opuściłem.
- Robisz wszystko abym o Tobie nie zapomniał. - uśmeichnął się Louis. - Ale ja chcę zapomnieć.Tak Postanowiłem. Przepraszam Harry , jesteś dla mnie najważniejszy . Kocham Cię jak nienormalny. - zaśmiał się. - Ale jednak , chcę żyć normalnie.
- Normalnie to znaczy beze mnie.. - wydukałem przez łzy.
- Nie płacz , bo znajdziesz kogoś o wiele , wiele lepszego ode mnie . - pocieszał mnie, jednak widziałem jak łza przeleciała mu po policzku. Szybko ją przetarł.
- Już wszystko skończone? - zapytałem płacząc.
- Mówiłem nie płacz cholerny dupku! - krzyknął na mnie , po czym sam zalał się łzami . Po chwili zaśmiał się.
- Nie wiedziałem , że nasza przyjaźń zakończy się z takim hukiem. - odparł Louis. Ncik złapał moją dłoń.
- Ty i Nick? Razem? ... - zająkał się.
- Tak jakby... - spojrzałem w stronę uśmiechniętego Nicka.
- Hm. Pewnie myślisz, że możesz go mieć na wyłączność?
- Tak Louis. Tak myślę. - uśmiechnął się.
Puściłem dłoń Nicka , i podszedłem bliżej byłego chłopaka. Złapałem go za ręce .
- To może chociażbyś mnie pocało .. - Louis natychmiastowo rzucił się na mnie , i sprzedał mi jednorazowego całusa. Niechętnie się od niego odsunąłem.
- Cześć wam. - z bólem za sercu odchodziłem z domu chłopaków których kiedyś nazywałem swoimi przyjaciółmi.x


4 komentarze- następny rozdział.:)