Zaczęliśmy lot, pierwszy raz leciałem samolotem i jest naprawdę świetnie, w dodatku siedzę koło Louisa, sam to zapropnował, aww.
Był naprawdę kochany, pytał czy mam ochotę na coś do picia, czy jest mi nie dobrze, łapał moją dłoń kiedy były jakieś groźne momenty.
Czułem się niesamowicie w jego towarzystwie.
- Więc jak, Haz? chcesz... - chrząknął. - Być ze mną w pokoju?
Chwila ciszy, zanim odpowiedziałem. Miałem parę zastrzeżeń.
- A jak ktoś się zorientuję? - zapytałem odwracając głowę, w jego stronę. Spotkałem czarujący uśmiech.
- Nie martw się. Myślisz, że Liam nie poleci do pokoju Chrisa? a Niall nie pójdzie do Eleanor? - zaśmiał się. - Nikt nas nie wykabluję. - pocałował mój policzek.
Więc się nie denerwuj, mały. Hah, fajnie do brzmi. Mój mały Haz, będę tak do Ciebie mówił. - uśmiechnął się.
- Jesteś niemożliwy. - zaśmiałem się głośno, chyba, aż za mocno bo napotkałem wzrok Liama. - Jestem taki zmęczoooony. - ziewnąłem, zasłaniając twarz dłonią.
- Nie dziwię Ci się, jest 3:10. - schował telefon do torby. - Zdrzemnij się. - posunął się do końca okna, robiąc mi miejsce.
Miejsca były naprawdę bajeczne, duże, szerokie i do tego wygodne. Skorzystałem z propozycji Louisa, położyłem głowę na jego uda, a nogi wygodnie wyprostowałem.
~*~
- Harry, Harry.. HARRY! - otworzyłem zaspane oczy, widząc powoli wstających pasażerów. - Wstawaj, dolecieliśmy. - Louis uśmiechnął się, podając mi sweter.
- Masz wygodnę uda. - zaśmiałem się, wstając.
- Oh, dziękuję. - zaśmiał się głośno, trzymając rękę na moich plecach. Kiedy wysiedliśmy z samolotu, na lotnisku czekał już wynajęty przez Louisa autokar, który miał zabrać nas do hotelu.
Krążyły plotki, że do **** gwiazdkowego, może dlatego opłaty były tak wysokie?
Wsiedliśmy do autokaru, do hotelu nie mieliśmy długo. Zaledwie 20 minut, kiedy dojechaliśmy do hotelu zaczął się harmider [...]
Każdy biegał po pokojach, wymieniając się nimi i ustalając kto z kim śpi. Tragedia.
- Z kim jesteś w pokoju? - zapytał Chris, był naprawdę miły i sympatyczny, zauważyłem, że jest z Li coraz bliżej.
- Em, ja z Mr. Tomlinsonem. A ty?
- Czemu akuart z nim?
- Zabrakło pokoi. - skłamałem.
- Możesz być ze mną i Li, mamy trzy osobowy pokój. - zaproponował.
- Nie no co ty, cieszcie się sobą. - poklepałem jego ramię, po czym odszedłem do swoje.. naszego pokoju. Lou już rozpakowywał swoje, oraz moje rzeczy.
- Co tam, LouLou? - przytuliłem go od tyłu, kładąc na jego ramieniu brodę. Czułem, że potrzebuję bliskości.
- Słodki jesteś.. - odwrócił się w moją stronę, kładąc dłonie na mojej szyji. Pochylił się do przodu... oboje przechyliliśmy głowę w prawo, Louis naparł się delikatnie na moje usta.
- No dalej.. zrób to. - syknąłem, po czym poczułem jego ciepłe i delikatne usta na swoich. Pogłebiłem pocałunek, nasze języki dominowały. Louis położył dłoń na moim pośladku, na co uśmiechnąłem się mrucząc.
- Świetnie całujesz Hazz. - powiedział ściągając moją koszulkę. - Gdzie się tego nauczyłeś? - rzucił ją na łóżko, nadal mnie całując.
- Miałem paru chłopaków. - przeniosłem dłonie na jego biodra.
- Mam być zazdrosny? - zaśmiał się w trakcie pocałunku, oderwał usta od moich. - Potem reszta. Dobrze?
- To po co zdjąłeś mi koszulkę? tylko mnie nakręciłeś.
- Ja Ci dam nakręciłeś. Napalony małolacie. - pocałował mój policzek, powracając do rozpakowywania ubrań. - Może pomożesz? - podszedłem do chłopaka, składając jego ubrania.
~*~
- Było niesamowicie! - powiedziałem do Louisa, kiedy weszliśmy do naszego pokoju. - Było tak romantycznie. - przytuliłem go. - Idziemy wziąć prysznic? - zapytałem uśmiechając się łobuzersko.
- Chodźmy. - chłopak oderwał się ode mnie, ciągnąc mnie do łazienki. Zapowiadało się ciekawie.
- Nikomu o tym nie mów. - zaśmiał się Louis, wycierając ręcznikiem włosy.
- hah, myślisz, że będę chodził po szkole i chwalił się, że swój pierwszy raz odbyłem z nauczycielem pod prysznicem?
Louis spojrzał na mnie zszokowany.
- To był twój.. pierwszy raz?
- Tak i, cieszę się, że odbył się z Tobą. - dotknąłem jego policzka.
- Hazz, mogłeś powiedzieć.. wtedy, zaplanowałbym to wyjątkowo.. przepraszam, Haz.
- Nie przepraszaj. Było cudownie, nie mogłem sobie wymarzyć lepiej. - dotknąłem jego policzka. - Rety, było świetnie...
- Cieszę się. - Louis pocałował mnie lekko, uchylił okno i wszedł do łóżka. - Chodź.
Zgasiłem światło, trochę nie pewnie wchodząc do łóżka. Położyłem się, okrywając się kołdrą.
- Nie denerwuj się, Haz. Zależy mi na Tobie. - przytulił mnie mocno, a ja z trudem powstrzymałem uśmiech.
~~~~~~~~~~5 komentarzy next. Chociaż pewnie i tak to ominiecie, a ja i tak napiszę rozdział ._.