piątek, 14 czerwca 2013

:(- kocham was, ale kończę.:cx

Do końca nie jestem pewna tego co robię. Chyba to kończę. TO oznacza usunięcie bloga, nie chcę tego wierzcie mi.:'c ale za każdym razem kiedy tu wchodzę, jestem zawiedziona...
Myślę sobie, eh wrócę po 19:00 do domu, usiądę sobie i napiszę rozdział. Nie napiszę, bo nikt tego nie czyta. Najwyraźniej tak to odczytuje, z powodu braku komentarzy każdego dnia. xx
Napiszę jeszcze DZIŚ jeden rozdział. I serio, jeśli nie będzie ponad 4 komentarze kończę. I to nie jest rozkaz,kocham was tak bardzo... jeśli w ogóle jesteście tu jeszcze, bo nie opłaca mi się piosać rozdziału dla jednej osoby..

czwartek, 13 czerwca 2013

Wonderwall- 5.

- Pójdę po jakieś zakupy.. - wymamrotałem jeszcze śpiąc, w prosto twarz Nialla, na co też zaśmiał się.
- Dobrze dziś ty, jutro ja. Ale proszę Harry, nie zbliżaj się do mnie dopóki nie umyjesz zębów. - powiedział uśmiechnięty Niall.
- Ty debilu, jak mam umyć zęby skoro, nie mam u Ciebie żadnych rzeczy? - odpyskowałem.
- Grzeczniej proszę. Tak się składa, że w łazience mam nowiutką zapasową, skarbie. - pocałował mnie w nos, uśmiechając się. - A teraz ruszaj ten seksowny tyłek, i wypieprzaj do sklepu, a kocham Cię. -  zaśmiał się krótko, zwalając mnie z łóżka.
- No co? Horan jest głodny. - pogładził się po brzuchu, wydając wargę. Spojrzałem na niego, unosząc brew.
- Z kim ja się związałem. - Niall zaśmiał się głośno, przewracając się na drugi bok.
- Kochasz mnie. - wyszeptał do mojego ucha, kiedy siedziałem na łóżku ubierając skarpetki. - Sam to wczoraj powiedziałem, dupo. - pocałował moje ucha, na co na mojej twarzy momentalnie pojawił się uśmiech.
- Masz rację, Niall. Cholernie mocno Cię kocham. - odwróciłem głowę w jego stronę, uśmiechając się. Niall przybliżył się i musnął delikatnie moje usta. - Co mam kupić? Na pewno mleko czekoladowe, dwa kartony. - zaśmiałem się.
- Tak Hazz, trzeba je kupić skończyło się. Weź jeszcze bułki, ser, jakąś wędlinę i może Nutelle. A, i kawy zabraknie, też kup. - odparł.
- Dobrze, zakupie wszystko. - uśmiechnąłem się, wstając z łóżka. - Do której dziś jeździsz?
- 22. - zasmucił się. - Dziś moja kolej..
- jeeej.. - powiedziałem żałośnie. - Nie idź.. - podszedłem do łóżka, na którym siedział blondyn. - Weź wolne. Powiedz, że się zatrułeś. - zaproponowałem, siadając na jego kolanach.
- Jesteś nie mądry. - zaśmiał się, przytulając mnie. - Hm, a co ty na to, że ja spróbuję się wcześniej urwać z pracy, a ty przygotujesz jakąś pyszną kolację? - uśmiechnął się.
- Kombinujesz, ale zgoda. Zrobię coś pysznego. - pocałowałem go krótko, czekając aż odwzajemni pocałunek. Zrobił to, śmiejąc się głośno.
- Idź no do tego sklepu, muszę zrobić kanapki, do roboty. - zrzucił mnie z kolan.
- Tak jasne, bez tego ani rusz. - zaśmiałem się, ubierając czarny t-shirt. Zeszliśmy na dół, do salonu. Wziąłem swój portfel, z półki i schowałem do morowego plecaka.
- Masz pieniądze. - Niall podał, mi swój portfel.
- Nie, dziś płacę ja. - odparłem, ubierając buty.
- Harry..
- Nie! Płace ja, nie rozumiesz? - przytuliłem go.
- Nie, nie rozumiem. Bierz to. - wepchnął mi swój portfel, w rękę.
- I tak zapłacę, ze swoich.
- Jesteś uparty. - stwierdził po chwili Niall, obrażony siadając na kanapie.
- Tak jak ty kochanie. Zaraz wracam. - Uśmiechnąłem się, ubierając skarpetę na głowę.

Idąc przez miasto, dostałem jeszcze jednego sms'a od Nialla, że mam zapłacić jego pieniędzmi- On nie jest normalny, wręcz przeciwnie. Nagle poczułem, ostry, palący ból na klatce piersiowej. Ktoś oblał mnie kawą, oraz cały mój nowy telefon.
- Ja pierdziele. - uniosłem głowę do góry. Kogo tam zobaczyłem? - To ty dupku?! - krzyknąłem na chłopaka, łapiąc go za skrawek koszulki, mocno popychając.
- Przeginasz, frajerze! - krzyknął Zayn, z ostrym uśmieszkiem. Czy się bałem? nie. Ale najwyraźniej powinienem. Chłopak był, z kolegami z Bradford- swojego słynnego bandu. Chłopak znany był z tego, że jeśli cokolwiek mu się nie spodobało, wyganiał tę osobę z miasta, zero litości, kalectwo. Spanikowałem, kiedy jego kolega, trzy razy większy ode mnie popchnął mnie na ścianę. Przełknąłem głośno ślinę. Zdenerwowałem się kiedy wepchnęli mnie w ciemną uliczkę, jeden z nich uderzył mnie w brzuch, na co jęknąłem z bólu, siadając na ziemi. Zayn podszedł do mnie i uśmiechnął się chamsko. Spojrzałem w górę, widząc j e g o uśmiechniętego, co najgorsze był nienormalnie przystojny.
- Wiesz, twój chłopak jest świetny, i przystojny. - odparł, chodząc w kółko. - Chyba się do niego przejadę.- zaśmiał się krótko. - Spędzę z nim, wspaniały wieczór, i jeszcze lepszą noc. - kopnął mnie z całych sił, śmiejąc się z tego.
- On jest mój. Zostaw go. - syknąłem, trzymając się za brzuch.
- Twój? - zaśmiał się. - Wątpię. Zrobię wszystko, aby o Tobie zapomniał dupku. - syknął ostro. - Wszystko. - splunął na mnie, ostatni raz kopnął mój plecak i odszedł, zostawiając mnie w takim stanie.
W czasie kopnięcia, chyba nie trafił w mój brzuch - a w głowę, po poczułem niewyobrażalny ból w tylnych partiach głowy, oraz krew leciała z mojego czoła. Co za człowiek, wszystko tak strasznie bolało.
Delikatnie wstając z ziemi, podniosłem swój plecak i wyjąłem telefon. Wykręciłem numer do blondyna.
Odebrał od razu, a w komórce usłyszałem jego wysoki głos, który powiedział " Zgubiłeś się kochanie? "
- Niall... - wyjąkałem, krztusząc się łzami. - Jestem przy Starbucks, przyjedź... pobili mnie.. Prosze Niall..
- Jezu, kto.. jak..? zaraz będę kochanie, proszę trzymaj się.- odpowiedział szybko, rozłączając słuchawkę.  Nie minęło 5 minut, a Niall już stał nade mną.
- Kto Ci to zrobił?! - zapytał ostro, podnosząc mnie.
- Niall, boli.. - syknąłem, kiedy delikatnie złapał mnie za głowę.
- Przepraszam.. kto to zrobił?!
- Zayn. - zapłakałem, z obrotu sprawy. - Powiedział, że zrobi wszystko, żeby Cię ze mną skłócić. Niall, on mnie rozniesie.. - przytuliłem się do blondyna.
- Nic Ci nie zrobi, bo będę cały czas z Tobą słyszysz? Nie dam się omamić. Dasz radę wstać?
- Mhmh. - z trudem wstałem, z powodu pokopanych nóg, i kręcenie w głowie. Wsiedliśmy do auta, kiedy chłopak akurat wykonywał telefon.
- Mike? Tu Niall Horan, mógłbyś się ze mną dziś zamienić? mój chłopak jest w ciężkim stanie [...] Tak, pobili go. [...] wielkie dzięki, odwdzięcze się. Do zobaczenia [...] - Zostanę dziś w domu, pogłaskał mnie po policzku uśmiechając się. - Nie denerwuj się, Harreh. -  nachylił się, by bez odwzajemnienia pocałować mnie.

4 komentarze.:)) - serio, bo nie będzie nn.. :cx - piszę długie rozdziały, napiszcie chociaż czy wam siępodoba..:cx

środa, 12 czerwca 2013

>:Dx

sieema!:D chciałam podziękować za tyle wyświetleń, boże zaraz 18.000! :) :* ( Przytlas, dla każdej.) 

Nie wiem, czy dziś będzie rozdział. Mam dużo nauki, bo teraz się wziełam za poprawianie ocen. .___. 
Więc, pewnie jakoś pod wieczór będzie.:))x Do zobaczenia. x 



wtorek, 11 czerwca 2013

Wonderwall -5.

Okazało się, że przyjaciele Nialla są fantastyczni, do tego bardzo tolerancyjni, ponieważ pierwszy raz widzą blondyna z chłopakiem. Siedzieliśmy właśnie w ogrodzie, rozmawiając i śmiejąc się do wylania łez, niesamowity wieczór.
Nawet blondyn, zrobił się wobec mnie bardziej romantyczny. Przez cały wieczór siedziałem u niego na kolanach, przytulając go. Jestem szczęśliwy, nareszcie.
- Czyli poznaliście się w taksówce? - zaśmiał się Justin, pijąc swoje piwo.
- Tak, to dziwne. - przyznałem. - Niall powiedział " Poproszę 3$ i twój numer telefonu" ja tak na niego patrzę, i "yyy"?, no ale dałem mu z litości ale dałem. - zaśmiałem się.
- Z litości? Ty dupku. - uszczypnął mnie w bok śmiejąc się. - Dałeś mi go od razu, potem umówiliśmy się w Tesco na randkę. - zaśmiał się ponownie. - No, i Harry zaatakował mnie za klubem, całując mnie. To piękne. - złapał mój policzek, i skradł krótki pocałunek.
- Jesteście świetni! - powiedziała Jesy, kończąc swój koktajl. Jako kobieta w ciąży nie wypada pić jej alkoholu.
- Fakt, chyba pierwszy raz się tak zakochałem. - przyznał Niall, na co chyba lekko się zarumieniłem, spuszczając głowę. Blondyn przeniósł dłoń na moje kolano, jadąc dłonią w górę i w dół. Czułem motyle w brzuchu, te cholerne.. nienawidziłem ich. Gr..
- Dobra, widzę, że już chcecie zająć się sobą więc my zmykamy. - Nick dopił resztę piwa, i wstał od stolika.
- Zostańcie.- zaproponowałem.
- Nie no co ty, jest już po 23. Muszę już wracać, zresztą oni tez. Są nawaleni. - zaśmiał się melodyjnie.
Odeszliśmy od stołu, żegnając się ze wszystkimi. Wieczór naprawdę udany, i na pewno jeszcze nie jeden raz spotkam się z nimi wszystkimi. Razem z Niallem, zaczęliśmy sprzątać po wieczornym spotkaniu. Wszystkie talerze, sztuczce, puszki po piwie. Po sprzątaniu, usiadłem na kanapie, a po chwili blondyn dosiadł się koło mnie.
- Harry, nie mówiłem Ci jeszcze o tym..
- O czym? - zapytałem, uśmiechając się.
- Mam nadzieję, że Tobie to nie przeszkadza Ci, że jestem biseksualny... - spuścił głowę.
- Głupi jesteś, nie przeszkadza mi to. - uśmiechnąłem się, wtulając się w chłopaka robiąc dzióbek w jego stronę, nachylił się i lekko musnął moje usta.
- Kocham Cię. - zrobiłem to, w końcu powiedziałem to Niallowi, trzymałem to w sobie za długo.
Chłopak spojrzał na mnie uśmiechając się, splótł nasze dłonie.
- A jeśli, ja powiem, że kocham cię bardziej, to co? - zaśmiał się, przygryzając wargę.
- Nie mogę się na to zgodzić. - pokręciłem głową, siadając na kolana chłopaka. poczułem jego kształtne usta na moich.Odwzajemniłem pocałunek przyciągając blondyna bliżej siebie, o ile to było w ogóle możliwe.Wplotłem dłoń w jego blond krótkie włosy, Mogłem go przysunąć bliżej, pasowaliśmy do  siebie idealnie, Niall uśmiechnął się i naparł na moje usta językiem, pozwoliłem mu na to i to było fenomenalne. Walczyliśmy o dominację a pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny. Odsunąłem go od siebie na chwilę, patrząc na niego długo.
- Zostaniesz moim chłopakiem? - zapytałem niepewnie.
- Pytasz.. jasne, że, tak! - przytulił mnie mocno.
- Nareszcie, mogę Cię nazwać moim chłopakiem. - odparłem.
- Tak, też się cieszę. Połóżmy się spać, muli mnie już.
- Też tak mam. - wstałem z jego kolan, i zmierzyliśmy w stronę jego sypialni. Co się okazało, że nie poszliśmy wcześnie spać...... :>

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Wonderwall- 4.

- Nie polubią mnie. Czuję to, Niall. - powiedziałem do chłopaka, kiedy wsiedliśmy do jego auta. Niall tylko skarcił mnie wzrokiem, i zapiął pasy zaraz odpalając auto.
- Niall, proszę nie ignoruj mnie. Ja naprawdę się o to martwię. - oparłem głowę.
- Nie rób scen, pokochają Cię. Zobaczysz. - uśmiechnął się w moim kierunku.
- Trzymam Cię za słowo. - powiedziałem, patrząc na niego- nagle moją uwagę przykuła żółta kartka, z wypisanymi cyframi. - Co to? - zapytałem Nialla, zaraz biorąc ją do ręki.  Blondyn spojrzał na mnie krótko.
- Jakiś chłopak mi to zostawił, mówił, że mam zadzwonić. - zaśmiał się. - Czekaj, jego imię było na Z.. Zayn? tak Zayn Malik.. - odparł.
- Co za zasrany dupek. - krzyknąłem, wyrzucając numer telefonu przez otwarte okno. Niall przyglądał mi się ciekawsko.
- Powiesz o co chodzi? - dogryzł.
- Miałem styczność z tym chłopakiem. Podrywałem go, a sam powiedział, że mam się trzymać od niego z daleko bo nie jest gejem, zabiję. - krzyknąłem ponownie.
- Harry, zamknij ten ryj. - zwrócił mi uwagę. Wkurzył się, że tak się tym przejmuję.
- Oh, mój Niall jest zazdrosny? - zaśmiałem się.
- Czemu tak się nim przejmujesz. Chcesz jechać do niego? mogę Cię zawieźć, zostawił swój adres!
- W porządku, mały. - złapałem jego kolano.  Niall oddychał głośno i ciężko, nadal mnie ignorując. - Niall? To na Tobie mi zależy, słyszysz? Tylko na Tobie. - podkreśliłem ostatnie słowa. Blondyn spojrzał na mnie czulej, po czym złapał moją dłoń.
- Przepraszam. - wyszeptał, zmieniając bieg.
- Nie było sprawy. - nachyliłem się, żeby musnąć jego policzek ale chłopak odwrócił się tak, że złożyłem pocałunek na jego ustach. Słodki.
Po niedługim czasie dojechaliśmy do domu, chociaż jak dla mnie to był najpiękniejszy dom, jaki widziałem ale omińmy to.  Wysiedliśmy z auta, kierując się w stronę drzwi.
- Świetny dom. - pochwaliłem chłopaka. - Teraz musisz tylko, spłodzić syna i posadzić drzewo. - zaśmiałem się.
- Tak jasne. Dom dostałem w spadku po rodzicach. - od kluczył drzwi.
- Przepraszam?
- Nie wiedziałeś, nic się nie stało. - objął mnie od tyłu. - To co pomożesz mi przygotować wszystko, hm?
- Jasne, mały. Ale dasz mi jakieś dresy? nie wygodnie, mi w tych spodniach.
- Tak, ale chodź ze mną na górę. - poprosił trzymając mnie za rękę. Szliśmy, po drewnianych obrotowych schodach, aż doszliśmy do śnieżno białej sypialni Nialla.
- Pięknie. - uśmiechnąłem się szeroko, rozglądając się w około.
- Cieszę się, dziś będziesz tu spał. - powiedział Niall, nurkując w szafie.
- Kto powiedział, że zostaję tu na noc? - zaśmiałem się cicho.
- Ja. - wyszczerzył się Niall, podchodząc do mnie. - A co? coś Ci się nie podoba? - popchnął mnie na łóżko, przyglądając mi się jak podpieram się na łokciach. Blondyn wszedł na łóżko, i nachylił się nade mną.
Nasze twarzy dzieliły milimetry..
- Myślisz, że teraz Cię pocałuję? ahhaahha, zabawne kochanie! - Niall załaskotał mnie szybko, i zbiegł na dół.
- Ty gnojku! - zbiegłem na dół, śmiejąc się. - Oberwiesz! Dotarłem do salonu, Nialla nigdzie nie było. Rozglądałem się po dużym, i zadbanym salonie nie widząc kompletnie nikogo.  Nagle, w pasie poczułem ciepłe, i duże dłonie Nialla którego usta, mimowolnie i delikatnie całowały moją szyję.
- Bierzemy się do roboty. - powiedział stanowczo Niall. - Justin i reszta, będą za pół godziny. I to ty im powiesz, że nic nie zdążyliśmy przygotować, bo chciałeś się zabawić. - wytknął mi język.
- Frajerze! - zaśmiałem się donośnie, idąc w jego stronę.
- W sumie do roboty tyle, żebyś wyjął chipsy i inne słodycze i powrzucał je do miski, a ja w tym czasie pójdę pod prysznic, bo nie robiłem tego od trzech dni.
- Brudasie! Zęby chociaż myłeś? - krzyknąłem, kiedy Niall był już w łazience.
- Gumy miętowe są lepsze! - usłyszałem jego śmiech, z łazienki. - Co za debil. - mruknąłem pod nosem, kręcąc głową.
- Niall! gdzie masz miski, i słodycze?
- Miski, pod zlewem a słodycze nad blatem! - usłyszałem odpowiedź. Przygotowałem wszystko tak jak Niall kazał, usiadłem na kanapie w salonie, czekając na blondyna. Po chwili wyszedł z łazienki, mając na sobie tylko ciemne rurki, nadal wycierał ręcznikiem mokre włosy. Usiadł na moje kolana, przyglądając mi się.
- A ja musiałem Cię, błagać abyś poszedł ze mną na randkę. Dobrze zrobiłem. - uśmiechnął się, przytulając mnie.
- Haha, to prawda. - złapałem jego policzki, w dłonie patrząc w jego zafascynowane tęczówki. Kciukiem kreśliłem niewyraźne wzory na jego policzku. Po chwili już, leżałem na kanapie a na mnie okratkiem Niall, szepcząc czułe słówka, jednak zerwał się na równe nogi kiedy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Jego znajomi.



Nie podoba mi się, ale to tak jak zawsze.;-------------------------------) jak ja zdobyłam tyle czytelniczek, to nie mam pojęcia. X.X

niedziela, 9 czerwca 2013

Wonderwall- 3.

Poczułem narastający ból brzucha. Dziwnym trafem, czułem się wyśmienicie, chyba kac się nade mną zlitował. Otworzyłem zaspane i zmęczone oczy, Harry uśmiechając się szeroko siedział na moim brzuchu, wcinając płatki.
- Smacznego. - uśmiechnąłem się, przecierając oczy i wstałem do pozycji siedzącej. - Mógłbyś zejść, skarbie? - zaśmiałem się, po czym bez większej chwili namysłu, zwaliłem bruneta. Chłopak usiadł się już normalnie, a ja zaraz koło niego przyglądając mu się biegle.
- Nie, przywitałeś się ze mną. Nie dostaniesz płatków. - wydął wargi, lecz po chwili jego usta rozciągały się w niesamowitym uśmiechem.  Wziąłem od niego miskę z płatkami i postawiłem ją na szklanym stoliku.
Usiadłem na nim okratkiem, złapałem jego policzku i wpiłem się w jego usta. Krótko, parę odwzajemnionych pocałunków i koniec, nie chcę się mu znudzić lub coś. Harry nadal na mnie patrzył zdezorientowany. Wziąłem jego miskę z płatkami, i powolnie zacząłem je, jeść.  Brunet otworzył usta, prosząc o trochę jedzenia, hahahaha to wyglądało komicznie! Harry był przesłodki i coraz bardziej się w nim zakochiwałem. Jednak na słowo "Kocham Cię" musiał jeszcze poczekać.
Nabrałem na łyżkę trochę mleka, i płatków i dałem ją Harry'emu.
- Idziemy gdzieś dzisiaj? - wziąłem płatki do buzi.
- Nie wiem, muszę iść na jakieś zakupy. Nie mam żadnych ubrań, ale chodź ze mną. Pomożesz mi coś wybrać, mały. - pogłaskał mnie po policzku.
- Tak jasne, ale do piętnastej jeżdżę. Podjadę po Ciebie, jakoś koło siedemnastej. - wstałem z kanapy, oddając chłopakowi miskę. Złapałem wczorajszą koszulkę, i założyłem ją na siebie. Zmierzałem w stronę łazienki kiedy Harry mnie zawołał.
- Jesteś dla mnie bardzo ważny. Właśnie teraz to sobie uświadamiam, reszta moich byłych w ogóle mnie nie szanowała. Wiesz.. o co chodzi. - spuścił głowę, po czym podszedł do mnie. - A więc, staram się abyś dostrzegał we mnie same zalety, i przepraszam jeśli zauważysz jakiekolwiek wady. - przytulił mnie. Zamurowało mnie. Znamy się dwa dni, a on już mówi mi takie rzeczy. Złapałem go w pasie, i przyciągnąłem bliżej siebie. Wplotłem rękę, gładząc go uspokajająco po włosach.
- W porządku, Harry. - pocałowałem go krótko. - Nic się nie dzieję. Harry odsunął się, ocierając ręką oczy.
- Niall.. ja wiem, że nie jestem idealny, ale lubię Cię.. bardzo.. - złapał moją rękę.
- Ja też Harry. - zaśmiałem się cicho. - W porządku. - odparłem, przytulając go bardziej. - Muszę już iść, Harry. Zadzwonię do Ciebie, w czasie przerwy. - uśmiechnąłem się. - Narazie. - pocałowałem go na pożegnanie, wychodząc. Odwracając się, widziałem jeszcze uśmiech Stylesa.

- Już ósmy koleś, prosi mnie o numer rozumiesz to? - odparł Niall, kiedy rozmawialiśmy przez telefon.
- Uświadom im, że jesteś zajęty przeze mnie. - zaśmiałem się, wkładając naczynia do zlewu.
- Myślisz, że nie mówiłem? zboczeńce jakieś, każdy z nich zostawia mi numer telefonu. - powiedział.
- Ignoruj to, nie odpowiadaj na pytanie dotyczące Ciebie.
- W porządku, Harry.. może pójdziemy do mnie, po zakupach co? Razem ze znajomymi, mieliśmy dziś urządzić małą imprezę w ogrodzie. Wpadniesz, przedstawię Cię.
- Pewnie, dzięki. Tęsknie, wiesz? - zaśmiałem się.
- Aww, słodko Harreh. Ja też, chciałbym Cię przytulić. Gr, muszę kończyć kolejny telefon. Pa kochanie.
- Papa. - uśmiechnąłem się do siebie i odłożyłem komórkę.

Nudziło mi się bez blondyna, przy nim stawałem się kompletnie inny, zabawniejszy, pewniejszy siebie.. bez niego, to wszystko wyglądało inaczej.
Siedziałem już na kanapie, oglądając powtórki Spongeboba. W trakcie oglądania dostałem sms'a, od Nialla.
Już po Ciebie jadę, byłem w domu coś zjeść i się przebrać. Ubierz coś cieplejszego, robi się chłodno.x
Do Nialler.:)) : Bądź szybko, źle mi bez Ciebie. ;( x
Od Nialler:)) : Głupi jesteś. >.< Dobrze, będę za chwilkę. ;*x . Usłyszałem pukanie do drzwi, wstałem z kanapy idąc w ich kierunku. To Niall, co za debil.
- Miało być szybko, więc jestem. - pocałował mnie na poczekaniu. - Zbieraj się, młody. Zrobię jeszcze zakupy na wieczór. - odpowiedział, opierając się o futrynę. - Właściwie, co chcesz kupić?
- Parę rurek, i jakieś t-shirty. Nic więcej. - uśmiechnąłem się. Uderzyłem Nialla, w pośladek. - Wychodź. - zaśmiałem się, wskazując na drzwi.
- Jesteś agresywny. To się leczy. - zaśmiał się, całując mnie czule/

Mogę prosić, o 5 komentarzy? :)))x