piątek, 12 kwietnia 2013

Chapter XXI.

On był jedyną osobą z którą mogę o tym porozmawiać. Kiedyś był dokładnie w tej samej sytuacji co ja. Dokładnie tej samej. Po jakiś pięciu, lub może nie całych pięciu minutach jazdy , dodam szybkiej jazdy autem dotarłem pod jego dom. Zapłakany wysiadłem z samochodu , kierując się do drzwi. Gwałtownie zapukałem. Usłyszałem kroki przyjaciela, po chwili otworzył je.
- Harry? Co się stało? - złapał mnie za ramię.
- Hej Nick. Możemy pogadać? Proszę. - poprosiłem , po czym otarłem oczy skórzaną kurtką. Nick uśmiechnął się blado.
- Proszę, wejdź. - uchylił drzwi i wpuścił mnie do środka. Wszedłem , i skierowałem się do salonu. Usiadłem na niewiarygodnie białej sofie. Po chwili Nick, dosiadł się do mnie.
- Co Cię do mnie sprowadza? - zapytał niezbyty chętnie. Spojrzałem na niego , zrezygnowany.
- Wybacz.. nie powinienem szukać u Ciebie pocieszenia. - parsknąłem. Chciałem wstać z kanapy, kiedy to starszy chłopak pociągnął mnie za rękę.
- Harry. Jestem moim kolegą, zawszę Ci służę radą. Irytuje mnie, tylko to , że przychodzisz do mnie wtedy kiedy masz problem. Nie odwiedzasz mnie wcale , a stęskniłem się za tym twoim uśmieszkiem. - zaśmiał się.- Dobrze, teraz mów co się stało. Strasznie płakałeś, ktoś Cię skrzywdził? - zapytał. Przytaknąłem.
Nick , pokręcił głową jakby chciał wyrzucić jakąś myśl z głowy.
- Nie mów , że... Louis z Tobą skończył? - Nick przełknął ślinę. Czułem , jak łzy zbierają mi się do oczu.
- Powiedział , że wstydzi się być gejem, i że chcę mieć w przyszłości normalną rodzinę. - spóściłem głowę.
- Co mu cholera jasna, strzeliło do głowy?! - krzyknął Nick.
- Nie mam pojęcia. Wiem tylko to , że dziś ruszam do baru . Narąbie się tak , jak jeszcze nigdy. Przejdzie mi po jakimś czasie. - uśmiechnąłem się , próbując aby wyglądał on jak najbardziej realistycznie. Nick uśmiechnął się .
- I to mi się podoba! - uderzył ręką o moje udo. - Jesteś jak najbardziej pozytywny! - Zaśmiał się , i skierował się do kuchni. Wyciągnął z barku, butelkę Martinni i Jack'a Daniells'a. Pokazał dwie butelki uśmiechając się.
- Chyba , że masz ochotę upić się w moim towarzystwie . - zaproponował Nick.
- W tej chwili o tym marzę. - zaśmiałem się. - Wstałem z kanapy , zdjąłem buty i kurtkę. Po czym ponownie usiadłem na poprzednie miejsce.
Nick postawił dwie lampki do wina. Nalał nam po jednym. I tak się zaczęło...
- Mówiłeś mu gdzie idziesz? - zapytał Nick , biorąc łyk wina.
- Mam go w dupie. - odparłem pewnie. Jednak po chwili zrobiło mi się głupio , pomyślałem o jego wyjeździe za dwa dni , będę za nim tęsknił. Te dni chciałem spędzić z nim na osobności. Ale nie chcę, żeby czuł , że ma przewagę. Nie Tomlinson, tak nie będzie.
- Będzie Cię szukał.
- Wiem. Ale, co mnie to obchodzi? - uśmiechnąłem się szeroko do Nick'a , a następnie posmakowałem wina.

Po wypiciu, całego wina i już połowy Jack'a potrząsnęło nami. Zacząłem wygadywać bzdury na Louis'a.
- Do tego-g-oo , hahaha on całuję tak bez uczuciowo! - śmiałem się.
- Bez-z uczuciowo? Harreh od kiedy , ty taak-k o to dbasz? - zapytał.
- Od zawsze! - zaśmiałem się. Nick przybliżył się trochę , z tak zwaną wymówką sięgnięcia po komórkę , która leżała pod mojej stronie kanapy . Złapaliśmy kontakt wzrokowy. Szkoda, że nie zdarzyło się to kiedy byliśmy trzeźwi. Chciałbym to zapamiętać, w tej chwili niczego z tego nie zapamiętam.
- Mogę Cię pocałować? - z jego ust padło , to dziwne pytanie.
- Ekhm , ehm.. - jąkałem się.
- Proszę. - przerwał mi . - Zaraz nie wytrzymam. Jeden raz, pocałunek bez znaczenia. - rzekł. Nie wiem, jak udało mu się stworzyć tak normalne i mądre zdanie , w wstanie w którym był. Chwilę się zastanowiłem , nad propozycją o osiem lat , starszego kolegi. Jednak przez chwilę , w mojej głowie znalazło się pytanie "Hm, w sumie czemu nie ? " . Złapałem go za podbródek, i delikatnie przyciągnąłem do siebie. Nie wykonałem żadnego gestu , byłem ciekawy jak Nick to rozegra. Naparł się na moje usta , siadając na mnie okratkiem. Oboje , byliśmy z lekka zażenowani sytuacją , bo jak? Znamy się od dawna. Do tego , mógłbym do Nick'a mówić na "Pan".
- Mogę? - zaśmiał się.
- Pośpiesz się , bo się rozmyślę. - Dotknął moich warg , zamruczałem cicho. Rozchyliliśmy lekko usta, aby pocałunek był przyjemniejszy. Było niesamowicie, kompletnie różniło się od pocałunku z Louisem.
Nick wiedział co robi , całował tak delikatnie i namiętnie. Nie da się opisać tego co czułem. Podobało mi się.
Złapałem jego policzki , i delikatnie pchnąłem go na kanapę. Nachyliłem się nad nim , pojedynczo muskając jego suche jak wiór usta. Włożył swoją zimną i suchą dłoń, pod moją koszulkę. Zadrżałem . Był wspaniale, mogłoby być jeszcze lepiej gdyby nie ...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wybaczcie, że dodaje takie porąbane posty , ale poprostu kiedyś miałam , po 6-7 komentarzy , a teraz? Zaledwie 3? :o
Nie wiem , czy ja coś źle robię , lub nie wiem co .;c - Rozdział wyszedł chyba w miarę dobrze.:) ♥ Miłego czytania. ^^'

 

na sekundkę.

Hej wam. Rozdział napiszę , jak po 17:40 , jak moja mama wyjdzie do pracy. >.<

Mam wam coś do powiedzenia, ale o tym napiszę pod postem. :)
Ps. Uświadomiłam sobie, że jestem taka glupia , że jest to po prostu przykre .c; 

ktoś te opowiadanie wgl czyta?-.-'

?

czwartek, 11 kwietnia 2013

Chapter XX.

Po dwunastej postanowiłem odwiedzić moich przyjaciół. Dzwoniłem do Jade, ale nie odbierała. Trochę się posprzeczaliśmy. Domyśliłem się , że tymczasowo jest u chłopaków. Po ubraniu i umyciu się, zakluczyłem drzwi i wyszedłem z domu.
Wsiadłem do mojego Range Rovera, i ruszyłem. Po niedługiej jeździe dotarłem na miejsce. Zaparkowałem obok samochodu Harry'ego. Pewnym ruchem otworzyłem drzwi od domu.
W salonie spała Jade - nie wiem jak się tu znalazła, lecz coś mi podpowiadało,że znajdę ją właśnie tu.
Podszedłem trochę bliżej, by sprawdzić czy nadal śpi. Po chwili , zawierciła się i otworzyła swoje czekoladowe oczy.
-Niall? Co tu robisz? - przetarła oczy , ze ździwienia.
- To może ty mi powiesz, co ty robisz! - odparłem ostrzej. Jade spuściła wzrok.
- Nie chcę. - powiedziała zawzięcie. Wziąłem głęboki wdech . Nie chciałem domagać się odpowiedzi w taki sposób. Wszedłem do sypialni Harry'ego i Louis'a.
Widok ty dwóch, śpiący jakby nie robili tego do lat. Tak mocno i głęboko spali. Nie miałem serca ich budzić. Jednakże .. musiałem.
-Harry.- szturchnąłem go delikatnie. Zero reakcji z jego strony.
Wstawaj. - ponownie powiedziałem.
-Co ty ch-e-sz? - wymamrotał. - Jego policzek był cały w ślinie , z powodu spania z otwartą buzią.
- Co tu robi Jade? hm?
- Weź obudź Louisa.. - poprosił. - Przez całą noc nie spałem , zlituj się , stary. Westchnąłem głośno. Boże.. jak on mnie denerwuje [...] 
- Louis? Śpisz. - zapytałem siadając koło niego.
- Nie. - zaśmiał się. - nie śpię. - odparł nie otwierając oczu.
- Powiesz mi co tu robi Jade? - zapytałem.
- Będziesz strasznie zły. - uprzedziłem chłopaka.
- Mów,Louis.
- Ten gnój , próbował zgwałcić Jade. - powiedziałem szybko . Niall szeroko otworzył oczy. Przyłożył rękę do ust.
- Przykro mi. Na szczęście wszytko jest okej. Pewnie będzie miała parę siniaków, ale nic poza tym. - uśmiechnąłem się blado. - Teraz powinieneś się nią zająć. - poleciłem. Blondyn przytaknął .
- Masz rację. Zabieram ją do siebie. - wstał z łóżka. Stał przy drzwiach, kiedy odwrócił się nagle. - Podziękuj Harry'emu. - odparł Niall.
- Oczywiście. - spojrzałem na Harry'ego.
- Do zobaczenia. - rzucił i wyszedł.

Przez dłuższą chwilę przyglądałem się Harry'emu i ilustrowałem kim jest ten chłopak naprawdę. Wtedy kiedy powiedział o tym ślubie, byłem zdziwiony i zawstydzony. Nie, jestem w stu procentach pewien swojej orientacji, więc nie wiem co mu odpowiem. Zależy mi na nim cholernie mocno, ale nie jestem pewien czy mógłbym się z nim związać na dłuższą metę. [...] Chciałbym mieć prawdziwą rodzinę, dzieci , dom psa..
Kiedy będę z Harrym , czeka mnie coś kompletnie innego. Dlatego , chciałbym z nim porozmawiać. Nie chcę z nim zrywać, broń boże od takich głupot z mojej strony. Po prostu jakoś , nie czuję do niego tego co kiedyś... Starałem się nie przeginać ze słodkimi słówkami z mojej strony.

Godzina 15:55. Razem z chłopakami postanowiliśmy zrobić sobie męski wieczór. Oglądaliśmy mecz , kiedy nastała przerwa. Siedziałem koło Louisa i Zayna. Tak jak zawsze , zero wstydu , przed chłopcami. Oparłem głowę o ramię Louisa . Odsunął się delikatnie.
- Sorry Harreh. Coś mnie tu boli , chyba coś naciągnąłem . - tłumaczył się.
- Ehh , no okeeej. - odparłem , nie zadowolony. Spojrzałem na niego ponownie. - Ale wszystko okej? - zapytałem. Spojrzał na mnie.
- Jasne. - uśmiechnął się delikatnie. To widać, że nic nie jest w porządku! Przeważnie to Louis zaczynał pieszczoty. Postanowiłem zostawić tę sprawę na później.
Nialler wrócił z kuchni , z miską chipsów i zgrzewką piwa. Wziąłem jedno i wypiłem połowę jednym tchem.
- Długo nie spędzaliśmy, tak razem czasu. Fajnie tak z wami posiedzieć. - uśmiechnął się Liam.
- Masz rację. Naprawdę fajnie. - odparłem zrezygnowany. - Louieh , za ile wyjeżdżasz? - zapytałem.
- Mówisz o tym wyjeździe do L.A , nagrać ten cover? - dołączył Liam.
- Mhm. - uśmiechnął się Louis. - Pojutrze. Szybko zleciało. Ale to tylko dwa tygodnie. - wziął łyk piwa.
- I tak będę tęsknił. - złapałem jego dłoń. Momentalnie ją zabrał , i uśmiechnął się delikatnie. - Ja też. - dodał. - Wybacz. Masz spocone dłonie. - zaśmiał się.
Przetarłem lekko swoją dłoń. Wcale nie była spocona [...] On to wymyśla wszystko na poczekaniu. Westchnąłem ciężko . Mecz się zaczął. Po jakiś piętnastu minutach ochłonąłem.
- Nudny ten mecz.. - powiedział Louis.
- Idziemy na górę? - wyszeptałem mu do ucha .
- Nie.. wiesz... jednak obejrzę mecz do końca. - zdecydował się.
- Louis.. co jest? - złapałem go za kolano , i zapytałem cicho.
- Jezu, Harry nic. - oddalił się ode mnie. Kiedy to zrobił wybuchnąłem.
- Cholera jasna! - krzyknąłem na głos , wstając z kanapy. - Co ja Ci zrobiłem!? Oddalasz się ode mnie coraz bardziej! Mów o co chodzi. Zrywasz ze mną , powiedz to od razu. - ponagliłem.
-  Harry.. w porządku.. - powiedział Liam. - Usiądź.
- Wytłumacz to. - parsknąłem.
- Chodź na górę. Powiem Ci . - złapał mnie za ramię. Oderwałem jego dłoń , z ramienia.
Weszliśmy na górę, prost do naszej sypialni. Usiadłem na łóżku.
- Nie chcę słyszeć zmyślonych historyjek. - powiedziałem. - Powiedz po prostu o co chodzi. - Usiadł na przeciwko mnie.
- To się stało nagle. Wcale tego nie chcę , ale jeśli chcę mieć normalne życie to muszę. - odparłem. Złapałem jego dłonie. - Chciałbym zrobić dwu tygodniową przerwę. Nie chcę przerywać naszego związku. Ja po prostu .. do końca nie jestem pewien swojej orientacji. Przepraszam, że to powiem, ale ... dla mnie to wstyd byciem gejem. - spojrzałem na niego, i uderzyłem go w twarz. Złapał się za policzek i westchnął ciężko.
- Przepraszam Harry. - odparł do mnie , kiedy ja chowałem czerwone i spuchnięte od płaczu oczy.
Proszę Cię nie płacz. To będzie najgorsze. - zapłakał. - Chcę zobaczyć , czy za tęsknie za Tobą. Kiedy będę w L.A , wszystko przemyślę. Tylko , Harry nie skreślaj nas. I nie rób głupstw. Proszę. - złapał moją dłoń. Tym razem to ja ją zabrałem. Jak mógł to powiedzieć. Obraził mnie. Wypowiedział słowa , których przenigdy nie chciałem usłyszeć.
- Przecież było nam dobrze. - zapłakałem histerycznie.
- Jest , było i będzie - mam nadzieję... Nawet jeśli się nam nie uda. Zostaniemy przyjaciółmi prawda?
- I co?! Będę patrzył jak flirtujesz z wszystkimi w okół.?! Tego chcesz!? nie dość , że cierpiałem kiedy byłeś z Jade. Teraz jest jeszcze gorzej. Przecież.. - szlochałem. - schowałem twarz w rękach. - Nie, ja nie dam rady. - wybiegłem z pokoju.
Chłopcy , nie chcieli mnie wypuścić z domu , bez wyjaśnień. Olałem to. Wybiegłem z domu , szukając pocieszenia u kogokolwiek. Wtedy przypomniało mi się o nim...



I'm so sorry!♥

Wybaczcie za dwu dniowy, brak rozdziału .;cc właśnie jem obiad , i biorę się za pisanie.. :) Mam urwanie głowy , brak czasu na cokolwiek.: c

wtorek, 9 kwietnia 2013

brzuch.;((((

Ledwo co tu piszę. Strasznie mnie kłuje w brzuchu , nie wiem od czego. Ale zaraz chyba nie wytrzymam ._.
Wybaczcie, narazie nic nie dodam. Ale gdy ból minie , z pewnością biorę się za pisanie. :) ♥

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Chapter XIX.

Harry przez całą noc , potwornie narzekał na ból w klatce piersiowej. Godzina 02:34 - Nadal nie śpimy , po wcześniejszej awanturze Zayn i Nialler , wrócili do siebie. Jade śpi.
- Louieh.. - zapłakał Harry, jego oczy były czerwone i spuchnięte. Dotknęłam jego czoła , również było potwornie rozgrzane. Chłopak wiercił się , szukając odpowiedniego miejsca.
- Harry. - dotknąłem jego policzka. - Zawieźć Cię do szpitala? - zaproponowałem. Stanowczo zaprzeczył.
- Nie Louis. Może przejdzie. - odparł , pchając nogi do góry - jakby to odpędzało ból.
- Posłuchaj, pojadę do apteki. Przy Dowing Street , jest otwarta 24h. Kupię Ci , może jakąś maść czy coś na ból.- zaproponowałem.
- Jeśli możesz . - złapał moją dłoń.
- Żaden problem. - Wstałem z łóżka, otworzyłem szafy i na piżamę wciągnąłem luźniejsze jeansy. Na górę , niebieski t-shirt i czarną skórzaną kurtkę. Wyjąłem pieniądze z portfela , który leżał na półce.
- Kup coś mocniejszego. - odparł Harry , usypiając.
- Kupię to co należy. - rzuciłem , i wyszedłem z pokoju. Ubrałem czarne conversy Harry'ego, wziąłem kluczyki od jego auta , kiedy moje tymczasowo pożyczył Liam .
Wsiadłem do samochodu , zapiąłem pasy i przekręciłem kluczyk w stacyjce . Odjechałem. Po nie długiej ilości czasu , dojechałem do apteki. Po przedstawieniu farmaceutce sytuacji Harry'ego , poleciła mi wziąć tabletki na ostre bóle , właśnie w okolicy klatki . Uprzedzała , że jeśli ból nie ustąpi , należy wziąć jeszcze jedną. Zapłaciłem , podziękowałem miłej pani i zaspany wyszedłem z apteki.

Dotarłem do mieszkania. Szybkimi ruchami , ściągnełem z siebie , ubrania . Wleciałem do kuchni , napełniłem szklankę wodą , wziąłem wcześniej kupione tabletki.
Pobiegłem na górę , Harry nie spał. Odkryłem go.
- Masz. Pomogą Ci. - wydyszałem. Podałem mu wodą i wyjąłem jedną czerwoną pigułkę.
- Kochany jesteś. - odparł , natychmiast połykając tabletkę.
- Wiem. - zaśmiałem się. - Powinna Ci pomóc. Jeśli ból nie ustanie , weźmiesz drugą. - Usiadłem się na fotelu , by Harry miał więcej miejsca. Ponownie się położył. Po chwili , poczułem , że moje powieki same się zamykają.
- Louis.- odparł Harry , który gapił się na mnie. - Nie przeszkadzasz mi . Proszę , połóż się. - powiedział zaspany. Wstałem z fotela , tak więc postanowiłem zrobić. Delikatnie , położyłem się by nie strącić czasem Harry'ego.
- Louis, ja nie umieram. - zaśmiał się delikatnie .
- Wiem.. ale lepiej,żebym czasem nic Ci nie zrobił. - uprzedziłem.
- Jej, jesteś najlepszy. - odparł. - Mam u Ciebie dług.
- Nie wykluczone. - zaśmiałem się.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~`
Trochę krótki... wybaczcie.:C ale jakoś serio nie mam czasu... Nogłabym prosić , o 3-4 komentarze? :D Kiedy wrócę , po 15:20 ze szkoły , było by mi miło gdybym tyle zobaczyła . ^^ ♥ kocham was.


Takie tam.

Rozdział napiszę później. Narazie nie mam czasu.;( Ale potem pewnei coś napiszę. To do poootem .;))

niedziela, 7 kwietnia 2013

Chapter XVIII.

Louis po jakichś, dwóch godzinach wrócił, cały obładowywany torbami papierowymi. Rzucił ostro zakupami na duży stół. I sam usiadł na jednym z krzeseł , westchnął ciężko wpatrując się we mnie.
- Mów. - odparłem pewnie .
- Spotkałem Paula.- Wzruszyłem ramionami .
- I co z tego?
- To z tego,że każe mi jechać z nim do L.A ,żebym nagrał jakiś głupi , niepotrzebny cover z Olly'm Mursem [...] Nie chcę jechać. - odparł, wyraźnie zbuntowany. Uśmiechnąłem się delikatnie pod nosem.
- Louieh.. to wspaniała okazja! Skoro Olly wybrał Ciebie to naprawdę wspaniale! Nie zrezygnuj z niej, proszę! - uśmiechnąłem się. - Parę tygodni, to nie koniec świata! - powiedziałem.
- Mam jechać?
- Jasne,że tak! - odparłem . - Za ile masz jechać?
- Za jakieś pięć dni. Na całe dwa tygodnie. Cover ten ma się znaleźć na nowej płycie.Więc w sumie, masz rację powinienem jechać. - uśmiechnął się.
-Jasne! - przytulił mnie.
Wziąłem jego kurtkę i odwiesiłem na wieszak.
- Jak zakupy?
- Normalnie?- zaśmiał się. - Spotkałem parę dziewczyn które wypytywały się o Larry'ego.- zaśmiał się.
- Hahaha. A tak obawiałeś się wyzwisk . - spojrzałem na niego.
- W sumie , niektóre dziewczyny są naprawdę porządne . odparł . - Ii ładne. - przygryzł wargę , wpatrywałem się w niego ze zdziwieniem.
- Żartowałem! - zaśmiał się. - Wole Ciebie. Jesteś najpiękniejszy.. ale Jade w sumie, to też jest niezła..
- Louis! - krzyknąłem , opierając się rękoma o blat.
- Zaraz zejdę . Idę się przebrać , a ty możesz zacząć coś gotować.Może te pyszne owoce na , deser? - zaproponowałem.
- Zastanowię się, dupku! - zaśmiał się pogodnie. Kocham te jego poczucie humoru! 

Wszedłem do naszej sypialni. Otworzyłem wspólną szafę. Pięćdziesiąt tysięcy t-shirtów Harry'ego , i jeszcze więcej marynarek..
W ręce wpadły mi czarne dresy Harry'ego, które były co najmniej o rozmiar większy. Dla polepszenia nam kolacji pod wieczór - kolacja* mam na myśli, masę słodyczy i owoców w czekoladzie. Uwielbiamy te kolacyjki! Hehe. Tak więc , na polepszenie mu humoru ubrałem , moją koszulkę z napisem '' i love Harry Styles! '' . Curly to po prostu uwielbiał! Z uśmiechem na ustach , ubrałem koszulkę. Przy okazji pościeliłem łóżko , którego Harry nie raczył uścielić. Cały on!
Zszedłem na dół . Tanecznym krokiem, podszedłem do Harry'ego. Ustałem na przeciwko niego, i przyciągnąłem go bliżej.
- Widzisz to? Nie spieprz tego, gnojku. - przytuliłem go uśmiechając się.
- No dobrze , spróbuję. - Śmiejąc się powrócił do gotowania.

- Pomocy! - usłyszeliśmy potworne krzyki , znanej nam kobiety z ulicy.
- Ty! kto to? - krzyknął Harry . - Chodź! - krzyknąłem i pociągnąłem go za rękę. Myślałem,że zabiję gnoja który szarpał , i obmacywał Jade. Harry jak opętany , dopadł gościa. Popchnął go. Chłopak był odważny widząc, że mężczyzna był dwa razy większy od niego.
- Ty gówniarzu! - krzyknął mężczyzna, i uderzył Harry'ego w klatkę piersiową .
- Co gówniarzu? Wypad stąd! - zwijał się z bólu brzucha . - Harry, przestań. Wejdź do domu. - Próbowałem pomóc mu wstać , jednak facet kopnął Harry'ego jeszcze bardziej. Zielonooki jęknął z bólu.
- Zostaw go! - krzyknąłem.
- Też chcesz dostać?! - zapytał groźnie. Nie zwróciłem na to uwagi. Zająłem się krwawiącym , i obolałym chłopakiem .
- Wstaniesz?... - zapytałem dławiącym wzrokiem. Chłopak zaprzeczył. Zauważyłem biegnącego Zayna z Niallem.. Pierwszy raz, tak się cieszyłem na ich widok [...]
Chłopcy się nim zajęli . Nie wiem jakim cudem, Harry wstał . Cały obolały opierał się na mnie. Zestresowana i przestarszona Jade , siedziała na kanapie płacząc.
Zaprowadziłem Harry'ego na piętro.. aby od razu, tam został. W skrócie Harry dostał , dwa razy w brzuch i raz w klatkę piersiową , sumując , że mężczyzna był ... naprawdę  wielki .
- Już w porządku. Nie denerwuj się. - powiedział.
- Odpoczywaj. - pocałowałem go , łapiąc jego policzki. Ten delikatnie i ciężko odwzajemnił pocałunek.
Pogadam z Jade , i zaraz do Ciebie przyjdę . Przytknął.
Zszedłem na dół , i usiadłem koło Jade.
- Już okej. - przytuliłem ją. - Nie płacz. Znałaś go?
- Co ty gadasz? Jasne,że nie znałam. - parsknęła.
- Okej, okej.. zostaniesz tu dziś.. - uśmeichnąłem się. - Poleż. Idę do Harry'ego.
- Podziękuj mu . - poprosiła.
- Jasne. . - Poszedłem na górę. Harry usypiał , uśmiechnął się pod nosem.
- Kładź się koło mnie. - poprosił. Zrobiłem to co kazał. Wtulił się we mnie , natychmiastowo. Po nie długim czasie zasnął z olbrzymią plamą czekolady, na białym t-shircie . Oh good , co za kochany lamus.
________________________________________________________________________________
4 komentarze-next , poproszę /♥♥