Wstałem dość wcześnie, nie mogłem spać z powodu całej tej dziwnej sytuacji, panującej w naszym otoczeniu. Nie mam nic do gejów - przyrzekam. Po prostu, dziwne jest dla mnie to, że dwójka moich przyjaciół spotyka się ze sobą. Powinienem ich przeprosić prawda? Tak by wypadało, przecież nie zrobili nic złego. Miłość nie wybiera, a tak właśnie zdarzyło się w ich przypadku.
Wstałem z łóżka, sprzątnąłem rzeczy pomiatające się pod moimi nogami. Wziąłem z podłogi, szare dresy i wciągnąłem je na nogi, resztę włożyłem do szafy. Złapałem swojego I'Phona, sprawdziłem nowe wiadomości - nic, z wyjątkiem jednego nieodebranego połączenia od Zayna. Później do niego od dzwonię.
Zszedłem na dół do kuchni, Li siedział już przy dwu osobowym stoliku kuchennym, i popijał czarną kawę.
Zawsze wstawał przede mną, sprzątał mieszkanie, odkurzał, i przygotowywał mi śniadanie oraz kawę.
Był i d e a l n y . Uśmiechnąłem się, na sam widok siedzącego Liama przy stoliku, grzebał coś w telefonie.
- Hej. - przywitałem go uściskiem. Chłopak uśmiechnął się, a z jego usta wydobyło się krótkie i ciche "Hej".
Nalał mi kawy, i położył na biały talerz cztery gofry ze śmietaną, i czekoladą. Wziąłem jednego, biorąc duży gryz, do tego brudząc sobie całą brodę, i nos.
- Ubrudziłeś się! - zaśmiał się Liam, wycierając mi twarz serwetką która perfekcyjnie i równo, leżała przy moim talerzu.
- Li? Mogę wyjść za Ciebie? Nie będziesz miał nic przeciwko? - zaśmiałem się, dojadając gofra.
- Nie.. wcale. Bardzo chętnie. Więc jesteś, od teraz Niall James Payne? świetnie! Gdzie noc poślubna? nie mogę się doczekać! - wymieniał dalej, a ja nie mogłem się powstrzymać od śmiania się.
- Hahaha, noc po ślubna? Jakiś nie wyżyty jesteś, idioto! kocham Cię. - potargałem jego włosy, zanosząc talerze, do zmywarki.
- Też cię kocham. - uśmiechnął się w moją stronę. - Obudzisz Lou?
- Jasne. - odparłem, idąc w stronę pokoju gościnnego. Nie pukałem do jego pokoju, nie widziałem w tym sensu. Wszedłem do środka.
- Oo ja pierdziele. - złapałem się za czoło. - Sorry, ja.. - motałem się w słowach. Louis i Harry, spali przytuleni do siebie, a i dłonie było splecione ze sobą.
- Niall, w porządku.. - po chwili Louis otworzył zaspane oczy, i wstał do pozycji siedzącej. Obudził Harry'ego, ale ten nie zwrócił uwagi na sytuację.
- Przepraszam, powinienem zapukać.. wybaczcie.. - złapałem nasadę nosa.
- W porządku Niall? - zapytał przebudzony Harry. - Boże, która godzina?! - krzyknął po chwili.
- 11:20. - odpowiedziałem już spokojniej.
- Boże, Nessie stoi pod drzwiami. Louis, lecimy. - wstał z łóżka, nerwowo poprawiając włosy. Złapał Louisa za rękę, i wybiegli z pokoju. Zleciałem za nimi, a tak Nessie dzisiaj wraca, i z tego co wiem chłopcy się wyjawią.
- Chłopaki my lecimy. - odparł Louis, wybiegając za Harry'm.
- To będzie ciekawe. - powiedziałem do Liama, zamykając drzwi za chłopakami.
Biegliśmy naprawdę szybko, jeszcze jakieś pięć minut do mojego mieszkania. Poczułem szarpnięcie za rękę, Louis przygniótł mnie do budynku ciężko oddychając.
- Powiedz mi.. - powiedział ciężko. - Że jesteś pewny tej decyzji. Spojrzałem na Lou, złapałem jego policzki w dłonie.
- Niczego nie byłem w życiu, aż tak pewny. - pocałowałem go krótko. - Nie martw się, a teraz chodźmy. - przytuliłem go. Złapał mnie za rękę, i już wolniejszym krokiem szliśmy w prawidłową stronę.
Dotarliśmy [...] Bałem się spojrzeć jej w oczy, to było trudne. Bo jednak spędziłem z nią wspaniałe chwilę.
Z daleka już widziałem ją stojącą z bagażami pod drzwiami. I nawet z powodu pół godzinnego spóźnienia się, jej nie schodził uśmiech z twarzy. Upuściła dwie walizki, i biegła w moją stronę. Rzuciła mi się na szyję.
- Harry. - odparła. - Tak tęskniłam! Dlaczego się nie odzywałeś? - zaśmiała się, puszczając mnie.
- Nie możemy być razem, Ness. - powiedziałem jej w twarz, na co zaraz uśmiech spadł z jej twarzy.
- Co ty mówisz? - skrzywiła się.
- Zakochałem się z wzajemnością. Kochamy się. - spuściłem głowę, poprawiając skarpetę.
- Kto?! Kto to jest!? - krzyknęła popychając mnie.
- Louis.. - złapałem jego dłoń. - Kochamy się z Louisem. Wybacz, że mówię Ci to w taki sposób, i mogł.. - nie zdążyłem dokończyć, kiedy dostałem w twarz. Lou dotknął swoją dłonią mojego policzka.
- Co ty robisz? Ness, zrozum go. Proszę. - chłopak tłumaczył się za mnie, Nessie tak bardzo płakała. - Nie płacz, znajdziesz kogoś innego. Widocznie, nie było wam to dane. - uśmiechnął się delikatnie, aby dziewczyna nie odebrała tego w zły sposób.
- Daj mi klucze. Wezmę swoje rzeczy. - wyjęła rękę, w moją stronę. Zaraz podałem jej pliczek kluczy, wskazując odpowiedni.
- Przepraszam. - wyszeptałem, jednak dziewczyna nie zwróciła na to uwagi odeszła, kierując się w stronę drzwi. Zbierało mi się na płacz, nie chciałem jej doprowadzić do takiego stanu. Lou obiecał, że zrozumie.
- Skrzywdziłem ją. - odparłem do Louisa, krztusząc się łzami. - Co ja narobiłem. - przykucnąłem przy płocie, opierając się plecami.
- Kochasz ją. Idź do niej. - wyszeptał Louis, zostawiając mnie. Cholera, co ja gadam. Tracę go. Harry, leć do niego.
- Lou, nie! - podbiegłem do niego, obejmując go od tyłu. - Nie idź. Chociaż, nie Ty. Skarbie, proszę. - pocałowałem go.
- Widzę, że ją kochasz. Źle Ci doradziłem.
- Kocham tylko Ciebie! Jest mi po prostu źle, z tym uczuciem. Zraniłem dziewczyną, zresztą ważną dla mnie. Ale nie tak ważną, jaką jesteś ty. - przetarłem jego łzę, która spłynęła po policzku. - Potrzebuję kogoś, kto mnie pokocha. Cholera! - krzyknąłem.
- Jestem tu Hazz. - przytulił mnie mocno, obejmując mnie w pasie.
Wow *o* Dalej <3
OdpowiedzUsuń