Harry obiecał się poprawić, jednak nie mógł się oprzeć nowemu klubowi który czekał na swoje otwarcie dziś wieczorem.
Zegar wybił godzinę 22:30 - chłopak siedział u siebie w pokoju, czekając na Zayna. Słysząc pukanie, natychmiast zerwał się z kanapy, biegnąc do drzwi. Zayn jak zwykle go zadziwił - był tak cholernie gorący.
Wszedł powolnie do salonu, lekko muskając usta Harry'ego.
- Tęskniłem. - uśmiechnął się delikatnie, dotykając ramienia młodszego. - Gotowy?
- Jasne. - wyszli z domu, Harry był kompletnie oślepiony starszym chłopakiem, to on wprowadził go w "ten" świat, ale podobało mu się to.
- Przyjechałeś na motocyklu? - zapytał Harry, podchodząc bliżej Zayna. - Brałeś coś?
- Czy to ważne Skarbie? ufasz mi prawda? - cmoknął jego obojczyk, każąc wsiąść na motocykl.
Głośno odpalił sprzęt i ruszył do klubu.
Przed klubem jak zwykle długa kolejka, Harry nie znał czegoś takiego. Zayna znali wszyscy, zawsze wchodził pierwszy, a on i jego goście byli najważniejsi. Młodszy chłopak to uwielbiał.
Mulat trzymał dłoń młodszego, przywitał się z barmanem i zamówił wódkę. Zayna Malika poznał rok temu, kiedy wybrał się samotnie do jednego z klubów - poczęstował go papierosem, od tej pory Harry jest oczkiem w głowie Zayna - i to dosłownie.
Po trzech godzinach balowania w klubie, Harry był tak zalany, że Zayn nie miał pojęcia co zrobić z młodszym chłopakiem. Wyprowadził go z klubu, podchodząc do swojego sprzętu, odpalił papierosa przyglądając się, jak młodszy "przyjaciel" wymiotuje za klubem.
- Zabierz mnie do domu..- wysapał Harry. - spać... - Malik uśmiechnął się delikatnie, łapiąc podbródek młodszego. - Harry, jesteś zalany i obrzygany... nie mam zamiaru Cię takiego wieść. Do jutra, kuruj się.
Odpalił gaz i wyjechał z okręgu klubu zostawiając szesnastolatka.
- Zayn! - krzyknął. - Zayn, kurwa! wracaj złamasie!
Westchnął głęboko siadając na krawężnik.
- ej, stary. - zatrzymał pewnego chłopaka, o głowę niższego od niego, był taki...anielski. - masz telefon?
- Słucham? - skrzywił się. - ah, chcesz zadzwonić?
- T-tak.. - uśmiechnął się Harry. - wybacz.. powinienem się przedstawić, takiemu koledze. - przygryzł wargę ilustrując go dokładnie.
- Harry Styles.
Chłopak uśmiechnął się.
- Louis Tomlinson, ale nie jestem Tobą zainteresowany, nie ciesz się kolego. Znam takich, spieprzaj. Buziaki.- zaśmiał się odchodząc jak najszybciej.
Harry obudził się około trzynastej, wiedział, że czeka go długa repremenda od wujków, przyjechali po niego wczoraj pod klub, Harry'emu udało się zadzwonić od pewnej dziewczyny. Do pokoju wszedł Mark.
- Nie chcę mi się nawet z Tobą rozmawiać. Wychodzimy, Louis będzie o szesnastej. - oznajmił wujek.
Harry przetarł zaspane oczy, był taki skacowany...
- Przepraszam.. - wyszeptał Harry, naprawdę było mu przykro. A może tylko udawał? musiał udawać, cholera nie było mu ani trochę przykro.
- Daj spokój, naprawdę. Trzeba z Tobą coś zrobić. - rzucił obraźliwie wujek, po czym wyszedł z pokoju.
Harry poleżał jeszcze dwie godziny w łóżku, kiedy stwierdził, że śmierdzi gorzej niż szanowni Panowie którzy od rana stoją pod sklepem Pani Emily - więc wyjął czyściutkie dresy i podkoszulek udając się do łazienki pod prysznic. Umył starannie włosy i wyszorował resztę ciała. Nagle usłyszał pukanie.
- cholera. - wyszeptał pod nosem. Zakręcił wodę i zawinął za krótki ręcznik na biodrach. Wiedział, że to Louis, a on chciał Louisa.
Więc zszedł na dół i otworzył drzwi. To on tak myślał.
- A wiesz, że myślałem, że to będziesz Ty? - zaśmiał się pogodnie Harry, widząc "wczorajszego" Louisa. Starszy chłopak wszedł do domu, od razu kierując się do kuchni - wyjął wodę z lodówki.
- Um, nie jesteś u siebie Louis. - stwierdził Harry, opierając się o framugę.
- Nie jesteśmy na Ty. - uśmiechnął się starszy chłopak. - Wydaję mi się, że masz 16 lat, a ja 23 - ups.
Harry zaśmiał się głośno.
- Ty masz 23 lata? wyglądasz na góra 19. - uśmiechnął się Harry.
- No to masz problem. Idź się ubierz, wcale mnie nie podniecasz. - powiedział Louis, siadając na kanapie.
- Proszę Pana, jeszcze Pan zmieni zdanie. Panie Tomlinson. - lokowaty przyjechał palcem po jego długości ręki uśmiechając się dumnie.
Louis uśmiechnął się pod nosem, był gejem. Ale chciał się trochę pobawić z Harry'm.
~~~~
Mordki, zostawcie komentarz - chcę zobaczyć czy nadal jesteście. Komentarze mozna pisać anonimowo - przypominam. :)
Świetny !:) Nie mogę sie doczekać następnego:) Dziewczyno masz talent:) Baradzo się wciągnełam w twoje opowiadania:)
OdpowiedzUsuńLarry is real:):*
Cudowny:) Kidy następny?:) Nie mogę już się doczekać:)
OdpowiedzUsuńKocham,kocham,kocham:)))))))
Boski:)
OdpowiedzUsuńAwww!! Oni są tacy słodcy!! Nie mogę się doczekać następnego rozdziału! Dodaj go szybko, plizzzz!
OdpowiedzUsuńOMG cudowny rozdział :) Kocham to opowiadanie!
OdpowiedzUsuńKocham i uwielbiam ;)
OdpowiedzUsuń