niedziela, 15 lipca 2012

Takieeeee taam.♥

Ognisko dogasało. Opite towarzystwo spało już w namiotach,a ona siedziała i patrzyła w przygasający żar. W jednym z namiotów spało spełnienie jej marzeń,niestety nie było tego świadome. Bała się przyznać, strach przed odrzuceniem był ogromny. Tego wieczoru rozmawiali i wygłupiali się jak zawsze, była szczęśliwa. Ale gdy wszyscy się zebrali, a ona została tu sama miała nadzieję, że zobaczył w jej oczach, że pragnie by tu został. Był obojętny. Miał ją gdzieś, no tak, dusza towarzystwa- mógł mieć każdą. Włączyła jedną ze spokojnieszych piosenek w telefonie i dalej patrzyła w dogasające ognisko, rozmyślając przy tym o swoim życiu. Zamyśliła się, wyobrazała sobie jakby to było gdyby on był teraz obok. Wzięła garść patyków i dorzuciła do ogniska, przy okazji znajdując zamknięte piwo. Pomyślała, że skoro ma piwo to przydałby się i papieros. Wstała i udała się do swojego namiotu. Było ciemno, omal nie upadła, gdy szła do docelowego miejsca. W namiocie tez było ciemno, znalezienie papierosa zajęło jej około 10 minut. Znalazła w końcu i wracała do ogniska.Wychodząc spostrzegła, że ktoś zajął jej miejsce. Podeszła bliżej. To był on, spełnienie jej marzeń właśnie siedziało i piło jej piwo. - Ekhem. - O, Ty nie spisz?- zapytał. - Jak widać. - A to dlaczego?
- Nie zadawaj głupich pytań- uśmiechnęła się- lubię noc. - To tak jak ja- odpowiedział z uśmiechem.
- Spijac czyjeś piwo tez lubisz?- powiedziała i uśmiechnęła się szeroko.
- A to Twoje? - Nie, jego- pokazała palcem na puste miejsce. - Bardzo śmieszne, lepiej siadaj.
Podeszła bliżej, usiadła obok niego. Podał jej butelkę, napiła się i oddała. - Przecież jest Twoje, to czemu oddajesz. - Bo teraz jest nasze.
Usmiechnął się. Lubiła gdy się usmiechał. Sięgnęła do kieszeni po papierosa, odpaliła i powolnie wypuszczała dym.
- A dla mnie?- odezwał się. - Pff. -Wyrwał jej papierosa z ręki.
- Ejj -krzyknęła. - Cicho, bo ludzi pobudzisz- przystawił jej palec do ust- księżniczki nie palą. Wybuchnęła śmiechem.
- Nie jestem księżniczką, oddawaj. Udał, że tego nie słyszał i palił jej papierosa. - No bez jaj, oddawaj- wyrwała mu papierosa z ręki.
- Oo, młoda damo tak się nie bawimy. - Gadasz jak mój ojciec.
Zaczęli się śmiać. Przysunął się bliżej. Oddała mu papierosa i napiła się piwa. Spalił do końca, napił się i wstał. Popatrzyła na niego.
- A Ty dokąd? Nic nie odpowiedział, tylko chwycił ją za ręce. Wstała i poszła za nim. Usiadł na trawie, a ona zrobiła to samo.
- Nie kumam, nie moglismy posiedzieć przy ognisku? - zapytała. - Nie, bo tutaj się fajnie leży.
Położył się na trawie, a ona nadal siedziała obok. - No chodź.
Połozyła się. Przysunął się do niej, a ona niewiele mysląc przytuliła się do niego. Leżeli i w milczeniu patrzyli w niebo. Była w pełni szczęścia. - Przepraszam- odezwała się. - Za co?
- No...za to, że się tak przytuliłam... - Aa, nie szkodzi- powiedział z uśmiechem i przytulił ją mocniej do siebie. - Lubię patrzeć w gwiazdy.
- Ja też, cos nas łączy- zaśmiał się. - Widzę, że to wszystko Cię śmieszy- powiedziała ze smutkiem. - Przestań- dał jej buziaka. - Jestes pijany i to dlatego. - Może i jestem pijany, ale na trzeźwo nie miałem odwagi...
- Odwagi na co? Ty i nie mieć odwagi? Pff. - Nie miałem odwagi Cię przytulic czy coś, a tak bardzo tego chciałem. - Wiesz co, chyba powinieneś...- nie zdązyła dokończyć bo mówił dalej. - Podobasz mi się od dawna, ale boję się że nasza przyjaźń może się zniszczyć, bo nie wiem jakbys to przyjęła... - Czy Ty naprawdę jestes taki ślepy i nie domyślny? - Że co?
- Nie widzisz jakim spojrzeniem na Ciebie patrzę, jak do Ciebie mówię, jak staram się być najbliżej Ciebie, jak sie usmiecham gdy jesteś obok, naprwadę tak ciężko to zauwazyć?
- Nie...wiem, że myslisz, że jestem duszą towarzystwa, że mogę mieć każdą i gdybym chciał to mogę zagadac i mieć, ale to nie jest takie proste jak się wszystkim wydaje...bo widzisz kiedy Ci bardzo na kimś zalezy rozmowa jest o wiele trudniejsza.
- Skąd ja to znam... - Czyli za późno sie odważyłem? - Czy Ty mnie w ogóle słuchasz? - Tak, zależy mi na Tobie. - Mi na Tobie też, pasuje?
Przytulił ją mocno do siebie. I nawet nie zauwazył kiedy zasnęła w jego ramionach.
Tak słodko spała, ale zrobiło się chłodno, więc postanowił ja zanieść do namiotu. Obudziła się rano i od razu posmutniała. Nie było go. Zaczęła szukać telefonu i przypomniała sobie, że chyba został koło ogniska bo tam ostatnio słuchała muzyki. Wyszła z namiotu, słońce swieciło, a on siedział na trawie i słuchał muzyki z jej telefonu.
- Moge mój telefon książę?- powiedziała z wyrzutem. Nadal była zła, że ja tak zostawił. Wstał, podszedł do niej, pocałował ja w czoło i podał telefon. - Proszę, ale mam jeszcze coś gratis. - Coooo?- popatrzyła na niego ze zdziwieniem.
- Moje serce, chcesz? Usmiechnęła się,przytuliła do niego i wyszeptała mu do ucha: - Pod warunkiem, że przyjmiesz moje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz