Niechętnie , lecz z jasnych powodów musiałam wstać , z choć trochę ' wygodnego ' materaca , który ma już swoje lata . W mieszkaniu zimno jak cholera . Jakoś ostatnio , ludzie nie byli tak bardzo hojni , jak ostatnio kiedy wystarczyło pieniędzy na pół chleba i parę plasterek szynki i sera . Jakoś przetrwałam , te trzy dni . Dziś czeka mnie to samo , mam nadzieję że dziś będzie lepiej .
Wstałam z łóżka , jak zwykle ubrana w dwa dość grube swetry i czarne , grube leginsy .
Cała drżąc , szłam w stronę niewielkiej kuchni . Otworzyłam lodówkę - w której świeciły pustki! Istne pustki. Westchnęłam ciężko - No nic , dziś pójdziemy pograć trochę wcześniej .
Nie żebym była , jakąś jak to się mówi '' meliniarą '' W domu miałam zadbanie i czysto , jedynie czego brakowała to większego telewizora , normalnego łóżka i pełnej lodówki .
Kablówkę płaciło mi Państwo , przedstawiłam im moją sytuację . Chyba zrobiło im się przykro , postanowili mi pomóc . Oferowali także , przytułek dla bezdomnych - jednak z uprzejmością podziękowałam . Nie wyobrażałam sobie tego .
Podeszłam do okna , całe podwórko zasypane śniegiem . Śnieg nadal prószył . Tak bardzo , nie chciałam wychodzić w ten mróz na dwór , i robić z siebie pośmiewisko . Jednak , tak już było . Niektórzy ludzie byli naprawdę mili . Niektórzy już długo mnie znali . Kupowali mi w pobliskiej piekarni lub sklepie , coś do jedzenia . Szczególnie starsza pani i drobna dziewczynka w wieku co najmniej dziewięciu - dziesięciu lat .
Na gitarze grałam dość dobrze , grałam ponad siedem lat więc szło mi dobrze . Na tyle dobrze , że mogłam grać coraz nowsze piosenki . Niekiedy ludziom się podobało - niektórym nie .
Zaczęłam się ubierać . Już lekko zniszczone granatowe glany , jeans'y z dziurami pod którymi miałam ponownie czarne leginsy . Dwa swetry - czerwony i pod nim lżejszy szarawy . Na to założyłam , grubą kurtkę w kolorze ciemno zielonym , czarną czapkę '' lotniczkę '' i dwie pary rękawiczek . Do futerału od gitary , włożyłam niebieski koc na którym przeważnie siedziałam , grając na gitarze . Zamknęłam niewielkie mieszkania na klucz . Ostrożnie szłam przez zasypane i śliskie podwórko . Po pewnym czasie , dotarłam na Baker Street .
Rozglądałam się niepewnie , czy nikt mi się nie przygląda . Rozłorzyłam koc - po czym usiadłam na nim , wyjmując gitarę . Rozłożyłam futerał , do którego ludzie przeważnie wrzucali pieniądze . Zagrałam pierwsze akordy . Do dźwięków gitary , leciał następne zwrotki piosenki '' Can't run away '' .
Przez pierwsze pięć minut , w futerale znalazły się 2$ . Niewiele [...] . Po pewnym czasie , ktoś ustał przede mną , obserwując mnie zawzięcie . Z tego co wyczytałam , był facetem . Poznałam po oryginalnych męskich butach i bordowych rurkach . Do futerału wleciało 150$! Czy ja dobrze widzę?! Podniosłam wzrok i spojrzałam na mojego '' zbawcę '' który uratował mnie od biedy , na kolejne dwa tygodnie . Znałam tego chłopaka . Miliony dziewczyn go znało i mdlało , kiedy dostały od niego autograf - Louis Tomlinson . To on.
- Uh , bardzo Ci dziękuję . Uratowałeś mnie na kolejne dwa tygodnie . - zarumieniłam się . Wstając z przemokniętego koca . Chłopak uśmiechnął się szeroko .
- Dobrze radzisz sobie z śpiewem i graniem na gitarze . - pochwalił mnie .
- Co mi po tym , kiedy nikt teraz nie szuka ... a w sumie nieważne . - machnęłam ręką , pakując gitarę.
- Dokończ . - poprosił .Westchnęłam , jaki to wsty przyznać się do takiego czegoś , przy takiej osobie.
- Nikt nie szuka bezdomnej dziewczyny , która ledwie co zbiera na chleb . Różnie bywa , lecz nie będę Cię przynudzać . Ty raczej nie masz takich problemów . - uśmiechnęłam się zawstydzona . - Będę leciała , dziękuję ci serdecznie za te 150$ . - odparłam , idąc z przeciwną stronę . Chłopak szedł za mną .
- Nie masz mieszkania ? - zapytał .
- Mam . Małe , bez ogrzewania i przeważnie niczego co najbardziej zbędne . Ale , mam dach nad głową. - odpowiedziałam . Chłopak patrzył na mnie ze współczuciem .
- To może wpadniesz na herbatkę Robię naprawdę dobrą . - uśmiechnął się .
- Nie , dziękuję . Nie ma potrzeby . - Co ja palnęłam ? Oddałabym teraz życie , żeby posiedzieć w ciepłym miejscu , z kubkiem ciepłej herbaty . Chłopak złapał moją dłoń .
- Jesteś lodowata . - stwierdził . - Chodź , bez dyskusji! - zaśmiał się melodyjnie . - Jeszcze jedno . Twoje imię ? - zapytał .
- Nazywam się Jade . - przełożyłam gitarę przez ramię . Szliśmy , przez jakieś dziesięć minut , aż w końcu doszliśmy do dużego białego domu jednorodzinnego . Przełknęłam ślinę .
- Taki dom , to mi się nawet nie śnił . - parsknęłam . Louis otworzył drzwi i wpóścił mnie do środka . Rozglądałam się jak po muzeum . Chłopak kazał mi się usiąść i rozebrać . Zdjęłam płaszcz i buty . Dobrze , że akurat wszystko miałam czyste świeże . Jednakże usiadłam , na drewniane krzesło przy stole . Chłopak na przeciwko mnie , z dwoma dużymi kubkami herbaty , przy których stała miska ze słodyczami .
Louis postawił mi pod nos , talerz z dwoma dużymi kawałkami Pizzy z szynką i pieczarkami .
- Zjedz , pewnie jesteś głodna . - uśmiechnął się czule .
- Proszę , nie rób kłopotu . - odsunęłam talerz . - Pewnie , zaraz przyjdą twoi koledzy i zdziwią się na widok, brudasa w ich domu . - odparłam .
- Nie mów tak osobie . Jesteś normalną dziewczyną , której niestety za bardzo nie powiodło się w życiu .- pocieszył mnie i z powrotem przystawił mi talerz z jedzeniem . Złapałam jeden kawałek - jakże to dobre! Tak długo nie jadłam pizzy . Louis usiadł na przeciwko mnie , przyglądając mi się z uśmiechem .
- Jedz , nie krępuj się prosić o dokładkę . Posłałem Ci łóżko w pokoju dla gości , prześpisz się . A jeśli będzie trzeba zanocujesz tu . - odparł .
- A może teraz , poznamy się trochę lepiej co ? - zaproponował , patrząc mi w oczy .
________________________________________________________________
Może być ? :)) x
może być ? ... on jest zajebisty, boski, no dosłownie brak słów ! juuż chcę następny xx
OdpowiedzUsuńkocham louisa a twoj imagin jest swietny prosze o next ! <3
OdpowiedzUsuńŚwietny !!! Następny <3
OdpowiedzUsuń