Louis uśmiechnął się tylko wrednie do Oliviera, wziął swoją koszulkę z krzesła i ubrał ją pośpiesznie. Olivier nadal stał w drzwiach, obserwując Louisa. Chłopak nachylił się nade mną, i pocałował mnie krótko.
- Odwiedzę Cię nie co później. - odparł, uśmiechając się lekko. Wyminął Oliviera w drzwiach, i zszedł na dół. Okryłam się bardziej kołdrą, i oparłam się o ramę łóżko, wyczekując kazania brata.
- Słucham. - uśmiechnęłam się. - Co masz mi do powiedzenia? Może ty mi powiesz, z kim spędziłeś wieczór? Naprawdę, nie mogę się doczekać, aż wszystko mi opowiesz. - powiedziałam. Chłopak chwilę na mnie patrzył po czym, usiadł się koło mnie łóżku, i westchnął ciężko.
- Co ty w ogóle wyprawiasz? Harry jest na dole, został tu na noc. Idź do niego, on jest odpowiedni, nie tak jak Louis.
- Przepraszam Cię, ale ty chyba mi nie będziesz dyktował z kim mam się spotykać? - zaśmiałam się.
- Oczywiście, że nie. To twoja sprawa, ja Ci tylko doradzam. Tak czy siak, spotkasz się z Harrym, bo siedzi w salonie z Seanem. A tak a pro po, Seana. Nieźle go ochrzaniłem, za to, że nie powiedział mi co tu wyprawiasz. - skrzywił się. - Zejdź na dół na śniadanie.- ponaglił i wyszedł z pokoju. Nie mając więcej nad czym się zastanawiając, bo wiem, że mam u Oliviera przechlapane, ubrałam się w to i zeszłam na dół.
Rzeczywiście Harry siedział już w salonie z chłopakami, jedząc śniadanie. Niechętnie dosiadłam się do stołu, biorąc jednego sandwicha* na talerz.
- Hej Ness. Jak się spało? - zagadał Harry, uśmiechając się.
- Dobrze, nawet bardzo dobrze. - uśmiechnęłam się złośliwie do brata. - A ty? wyspałeś się?
- Tak, w sumie nawet nie pamiętam kiedy, zasnąłem. Byłem dość zalany. - zaśmiał się. Nie wiem, czy w ten sposób chciał mi zaimponować, ale mu nie wyszło. To żałosne.
- Masz jakieś plany na później? - zapytał Harry.
- Hm, chyba spotykam się z Louisem. A co?
- Nie nic, w porządku. - spuścił wzrok. - Pójdę już. Jest już dość późno, umówiłem się z chłopakami na piwo u mnie. Może wpadniecie? - zapytał chłopaków. - Też możesz wpaść, jeśli chcesz. - uśmiechnął się.
- Mówię Ci przecież, że wychodzę. Rany...- parsknęłam.
- Fakt, sorry. Ale może wy wpadniecie? - zwrócił się do chłopaków.
- Jasne, o której? - spytał Sean.
- Jakoś przed dwudziestą pierwszą, zapraszam. Ja lece, narka. - uścisnął rękę Olivier'owi, i Sean'owi. - Do zobaczenia Nessie. - uśmiechnął się na pożegnanie.
- Pa Harry. - rzuciłam. Chłopak po chwili wyszedł z mieszkania.
- Ty wredoto! po kim ty to masz? - spytał Sean.
- Nie wiem właśnie. - krzyknął Olivier.
- Dajcie spokój. Muszę dać mu jakoś do rozumu, że nie mam ochoty się z nim spotykać, gdziekolwiek.Ale on jest tak głupi, że nie rozumie chyba. - odparłam. - Chociaż, ma ładny uśmiech i oczy. Nic poza tym.
Popołudnie spędziliśmy siedząc przed telewizorem, wypożyczając prędzej film. Tym razem postawiliśmy na
"Spring Breakers". Był nawet dość interesujący, dopóki oglądania nie przerwał nam telefon Seana.
- To Harry. - zaśmiał się. Po chwili odebrał. - Słucham Cię, Hazz. [...] Okej, zapytam się jeszcze raz. [...] No, mhmh dobra kupimy. [...] No, narazie. - rozłączył się.
- Co chciał? - wzięłam kawałek ciastka karmelowego.
- Chciał się zapytać, czy może jednak wpadniesz. - uśmiechnął się. - Rany, on serio Cię lubi. - odparł.
- Fajnie, cieszę się.
- serio? - zapytał.
- Nie! głupi jesteś. Ja go nawet nie traktuje jak kolegi. Niech odpuści, bo niczego nie uzyska. - odpowiedziałam.
- Ale nie znasz go. Wpadnij, może się dogadacie. - wtrącił się Olivier.
- Zobaczę może wpadnę, bo mam ochotę na piwo. Nic więcej.
- Ty alkoholiczko. - zaśmiał się Sean.
- Mam to po Olivierze. - parsknęłam.
- Ty nawet urody po mnie nie odziedziczyłaś. - zaśmiał się donoście, ponownie odpalając film.
__________________________________________________________________________________
Wybaczcie za krótki rozdział.:)x Chyba nie jest taki zły.:)x Skomentujcie. ♥
hahahha jest super końcówka najlepsza haha xd
OdpowiedzUsuńŚwietne!
OdpowiedzUsuńzajebisty ! ;)
OdpowiedzUsuń