środa, 17 kwietnia 2013

Chapter XXIV.

Miałem wrażenie, że moje serce zaraz wyskoczy. Seryjnie. Widok Louisa, był dla mnie najlepszym dotychczasowym prezentem. Mimo,że nie wiedzieliśmy się dwa dni to już jednak, dla mnie to dużo.
Przyłożyłem rękę do ust, i ledwo co powstrzymywałem łzy. Pewnie myślicie dlaczego? Otóż, to dziecinnie proste! Jest mi tak źle,kiedy nie mogę być przy nim ,że mam ochotę wydłubać oczy osobie, która kazała mu powiedzieć te wszystkie obrzydliwe zdania do mnie. Chciałbym teraz przytulić Louisa. [...]
- Louis.. - wyszeptałem, biorąc laptopa na kolana.
- Mój skarb... cześć Harreh.. - odparł uśmiechając się nieśmiało. - Powiedz do u Ciebie?
- Okropnie. A u Ciebie...? - Louis przymknął oczy.
- To samo u mnie. Harry wiem, że chciałbyś być teraz przy mnie. Ale nie możemy.. - odpowiedział.
- Powiedz czemu! - krzyknąłem ze łzami w oczach.
- Nie mogę. Proszę nie krzycz. - poprosił. - Głowa mi pęka. - złapał się za nią , spoglądając po chwili na "mnie". Westchnąłem głośno.
- Powiedz.. mi. Przecież, nie powiem nikomu.. - przekonywałem go coraz bardziej, a mój głos łamał się za każdym razem, mocniej.
- Cholera! Harry ogarnij się. Chcę ci powiedzieć i to bardzo! Ale nie mogę. Chcesz, żeby coś mi się stało?- zapytał. Zamilkłem z wrażenia, przez to co powiedział.
- Tak myślałem. - odparł. - Przepraszam, że krzyczę ale w tym momencie nie jestem szczęśliwy. Tęsknie za Tobą tak cholernie mocno, że chyba kolejny dzień nie wytrzymam. Do tego ten cover z Olly'm. On strasznie się stara, a ja tak w sumie hm.. mam do w dupie. - uśmiechnął się słodko. - Wisi mi to, czy znajdzie się na płycie czy nie. Źle się ze mną dzieję.. bardzo źle. - skończył mówić.
- Jak to... coś Ci się stać? - z tej całej gadanki zapamiętałem tylko to. Louis parchnął.
- Harreh. Obiecaj mi coś teraz. - poprosił. - Nie obarczaj się tym. Nic mi się nie stanie. Postaram się o to.- uśmiechnął się delikatnie.
- Louis.. kiedy za tydzień wrócisz, proszę.. przyjdź do mnie. Nicka nie będzie. Również wyjeżdża. Będę sam. Sam ja palec. - spuściłem głowę. - Wspaniale byłoby Cię znów pocałować. - Przekrzywiłem lekko głowę , uśmiechając się malowniczo. Louis westchnął.
- Postaram się. - pomachał głową.- Kiedy Nick wyjeżdża?
- W tę środę. - powiedziałem uradowany.
- Nie ciesz się tak. Nie wiem czy przyjadę. - odparł obojętnie. Harry opadł uśmiech.
- Ty mnie mnie kochasz. - stwierdziłem po czasie. Louis wstał z krzesła, był zły.
- Cholera! -krzyczał jak chory. - Nigdy tak nie mów. - krzyknął ponownie. Harry przełknął ślinę.
- Lecz się, człowieku. Nie jesteś normalny. - parsknął, zamykając laptopa i ostatni raz widząc sfrustrowaną twarz swojego kochanka.

Miał takie wrażenie, że sytuacja która nastała... i o której nie miał zielonego pojęcia gnębi go. Go i Louisa.
Jakby Louis próbował kochać mnie na siłę tylko po to aby nie zrobić mi przykrości.
A może... może, Louis specjalnie napisał ten list, abym się od niego odpieprzył. Ciekawe. Naprawdę.
Jednak, jedno jest pewnie. Tęsknie za nim. Bardzo, właściwie już teraz mógłbym jechać do Los Angeles, zobaczyć się z nim.
Właściwie.. czemu nie mogę z nim wyjechać do innego miasta? Zostawić to gówniane życie, i zacząć wszystko od nowa? Jaka szkoda, że Louis tego nie chcę. Ta moja głupia nadzieja, że będzie jeszcze okej, ukrywa się coraz bardziej.
Zasnąłem na kanapie w salonie. W środku nocy, usłyszałem śmiechy znajomych Nicka i jego znjomych.
- Oh, mój Harruś zasnął. - odparł Nick kompletnie zalany.
Nick.... bo jakiego ty , przyprowadzałeś te blondynkę, ja się pytam.. Nick czemu!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dobra.:D Najpierw dziękuję wam za 5 komentarzy.:)) W takim razie, poproszę tyle samo w następnym:**

4 komentarze: