Louis złapał mój nadgarstek i silnym ruchem, ściągnął z kanapy. Wprowadził mnie na schody, po drodze dając pojedyncze, niestaranne pocałunki. Zarzuciłem mu ręce, na szyję z słodkim uśmieszkiem na ustach.
- Z czego się cieszysz? - rzucił Louis, śmiejąc się delikatnie.
- Sam nie wiem, w tym momencie jestem szczęśliwy. - wybuchnąłem nagłym, nie pohamowanym śmiechem.
- Ty jesteś głupi, a nie szczęśliwy! Do tego, najcudowniejszy na świecie. - ponownie mnie pocałował.
Usłyszeliśmy otwieranie się drzwi, zaraz oderwałem się od Lou, i zbiegłem na dół.
- To my, Harry! - zakrzyknął uśmiechnięty Niall, wchodząc do kuchni. Zszedłem z Louisem do chłopców.
- Przynieśliśmy, żarcie z Nando's. - Liam pokazał mi brązową torbę, po chwili odkładając ją na blat.
- Miedzy wami już okej, tak? - zapytał Nialler, wyciągając talerze.
- Tak, jak najbardziej. - odpowiedział Louis, uśmiechając się do mnie przebiegle.
- Dlaczego spotkanie akurat u mnie? - zaśmiałem się, siadając obok Lou.
- U Ciebie słońce, jest przeważnie pełna lodówka. - Liam poczochrał mi włosy, siadając na białym skórzanym fotelu.
- Do kiedy Ness, jest w L.A? - zapytał Louis. Spojrzałem na niego, uśmiechając się.
- Będzie jeszcze tydzień. - odpowiedziałem śmiejąc się.
- Czy my o czymś nie wiemy? - zapytał Zayn. - Nie. Wiecie o wszystkim. - wypaplał Louis, śmiejąc się.
Oszukiwanie chłopaków nie jest dobre. Absolutnie. Ale w takiej sytuacji, chyba nie mamy wyjścia. Co mam im powiedzieć? Louis zostaję na noc? Domyśliliby się.
- Harry? Słyszysz mnie? - powiedział ostrzej Zayn.
- Hm, co? zamyśliłem się. - poprawiłem włosy.
- Mhm, widzę. Klub jutro? Idziesz? - zapytał.
- Tak, em.. jasne. Lou idziesz? - zwróciłem się do chłopaka, który nadal się mi przyglądał.
- Tak, pewnie. - odparł. - Hazz, mogę zostać u Ciebie? Nie chcę mi się jechać do domu. - wytłumaczył.
- Jasne. - uśmiechnąłem się, biorąc pierwszego hamburgera, kompletnie nic dziś nie jadłem.
- Liam? Jak u Amy? - zapytałem, biorąc kawałek kanapki.
- A w porządku. Mamy w planach, zamieszkać razem ale jeszcze nie wiadomo. - odparł, biorąc łyk napoju.
- Jest naprawdę sympatyczna. Pasuję do Ciebie. - odparłem.
- Tak wiem, dzięki Hazz. W sumie, ty jej jeszcze nie poznałeś, prawda?
- Nie było okazji. - wytłumaczyłem.
- Była. Ale ty rozpaczałeś z powodu Nessie. Wcześniejsza sytuacja. - przypomniał.
- Było minęło. - wtrącił za mnie Louis. Coś za bardzo się dziś udziela.
- Ubrudziłeś się tu ketchupem. - zaśmiał się Lou, wycierając mi chusteczką kącik ust.
- Okeej, to było dziwne. - odparł Niall, krzywiąc się.
- Co w tym dziwnego? - burknąłem.
- Zachowujecie się jak para. Nadal nie wiem dlaczego, Louis trzyma dłoń na twoim kolanie. - powiedział, spojrzałem na swoją nogę. Rzeczywiście, nawet nie zwróciłem uwagi. Przełknąłem ślinę, i odłożyłem pół kanapki na stół.
- Niall, jeśli coś Ci nie pasuję- droga wolna! - odezwałem się, pokazując mu drzwi. Cała czwórka spojrzała na mnie zdziwiona.
- Skoro nalegasz! - krzyknął Niall, biorąc swoją kurtkę. Wstał z fotela, i skierował się do wyjścia. Trzasnął drzwiami, i wyszedł.
- Harry, pogrzało Cię trochę. - odparł Liam. - To my też wtedy lecimy.. - odparł, podając mi rękę na pożegnanie. - Chodź na chwilę. - wziął mnie na stronę, z dala od chłopców. - Jeśli między Tobą, a Louisem coś się dzieję.. wiesz, no, że się lubicie bardziej, że ten teges, no... - motał się w zdaniach.
- Nie, nie kochamy się. - skłamałem. Skłamałem bezczelnie Liamowi, mojemu NAJLEPSZEMU dotychczasowemu przyjacielowi, któremu mówiłem naprawdę wszystko. Ale nie to. Nie teraz.
- Jak coś, dzwoń.. przyjdź. Wiesz, pamiętaj, że masz mnie. - uśmiechnął się.
- Tak wiem Li, dziękuję. - podałem mu rękę, a on ją uścisnął.
Chłopcy wyszli. Nareszcie. Byłem w stanie, porozmawiać z Louisem. Włożyłem naczynia, do zlewu z zamiarem umycia ich. Napuściłem ciepłą wodę, do pełna i wziąłem się do roboty. Chłopak usiadł koło mnie na drewnianym krześle, bacznie mnie obserwując.
- Coś nie tak? - zaśmiałem się.
- Nie, tylko jesteś tak bardzo przystojny. Dlaczego przedtem tego nie zauważyłem? - zapytał przygryzając wargę.
- Też się nad tym zastanawiam. - przybliżyłem głowę do Louisa, uśmiechając się.
- Mam Cię pocałować? - uśmiechnął się łobuzersko, na co ja tylko przytaknąłem. - Szybko.. proszę. - odłożyłem, albo może rzuciłem naczynia z powrotem do zlewu, i usiadłem okratkiem na kolanach Louisa.
Złapał moje policzki, w obie ręce i delikatnie mnie do siebie przyciągnął. Ostro wpiłem się w jego usta, delikatnie wsuwając rękę w jego włosy. Przygryzł moją wargę, z prośbą o coś czulszego. Złapał mnie za rękę, nadal nie odrywając mnie od siebie, zaprowadził nas na górę.
___________________________________________________________________________
Wybaczcie, za taki długi brak rozdziału, ale tak: Siostra na przyjęcie. Mam wycieczkę szkolną{ dwa dni} Mam konkurs( Dom Kultury) więc, nie za bardzo wyrabiam.
Dziś było 100 wejść na bloga, wiem, że nie każdemu chcę się komentować. Ale proszę, ten jeden raz. Skomentujcie wszyscy. Prosze!♥
jeezuu swietny !!!! Czekam na next :))
OdpowiedzUsuńSuperowy czekam na następny <3
OdpowiedzUsuń