Ostrożnie weszłam do brązowego pokoju, Harry nadal leżał na śnieżno białej pierzynie, która kontrastowała z ciemnymi ścianami. Tym razem usiadłam, na łóżku Harry'ego.
- Co ze mną nie tak? - uniósł głowę.
- Jasne, że nic... - poprawiłam grzywkę. - Po prostu, Louis jest cudowny... przepraszam Harry, no. Nic na to nie poradzę. - błąkałam się w zdaniach, serio nie wiedziałam co mu powiedzieć. Chłopak przytaknął.
- Jestem zbyt nachalny. Wiem to, wybacz, że tak się narzucałem. I wiem, że mnie nie lubisz. - wzruszył rękami.
- Wkurzasz mnie. Trudno. - skrzywiłam się. - Narazie. - wstałam, nie mając ochoty rozczulać się nad nim, jaki to on biedny. Śmieszy mnie to.
- Nessie? - zatrzymał mnie, łapiąc moje ramię. - Absolutnie nic z tego nie będzie...? - przełknął ślinę.
- Nie ma szans. - zmierzyłam go żałosnym wzrokiem. Harry opuścił dłoń. - Będę już wracać do domu.- odparłam, otwierając drzwi.
- Nie poddam się. - przechylił głowę, pod pewnym kontem uśmiechając się słodko, boże co? Słodko?.. co ja gadam..
- Powodzenia. Przyda Ci się. - wyszłam z pokoju. Ze schodów zauważyłam, chłopców którzy szykowali się do wyjścia. W końcu.
- Idziemy? - zapytałam, biorąc swoją czarną ćwiekowaną kurtkę.
- No, już czas na nas. Jak z Harrym?
- Nijak. Powiem Ci jutro. - szepnęłam uśmiechnięta. - To my lecimy, narka. - uśmiechnęliśmy się na pożegnanie.
*
Następnego ranka, wstałam około dwunastej trzydzieści. Nie chciało mi się ubierać, więc postanowiłam zejść w samej podkoszulce w której spałam. Poszłam do toalety, załatwić poranne sprawy i zeszłam do salonu.
- Co tu robisz?! - krzyknęłam, zasłaniając się czarną bluzą Seana.
- Witaj Nessie... chłopaki wyszli, kazali mi na Ciebie poczekać. Mówiłem, że to nie będzie dobry pomysł.- odparł, podchodząc do mnie.
- Po co przyszedłeś? - zapytałam.
- Chciałem Cię zobaczyć. - uśmiechnął się.
- Weź, człowieku ty jesteś psychiczny. - krzyknęłam śmiejąc się.
- Błąd. Zakochany, nie psychiczny. - uśmiechnął się.
- Niech będzie. - uśmiechnęłam się. - Jestem zmuszona zrobić Ci coś do picia. Tylko czekaj sekundę, pójdę się ubrać.. - wyszłam z salonu, kierując się z powrotem do swojego pokoju. Po krótkim namyślę, ubrałam to. Związałam włosy, w luźnego koka. I z powrotem zeszłam na dół do Harry'ego. Nie zbyt cieszę, się z jego odwiedzin, no ale trudno. Muszę przestać ciągle, być dla niego tak wredna.
- Więc czego się napijesz? - zbiegłam ze schodów, podbiegając do elektrycznego czajnika.
- Możesz zrobić, mocniejszą kawę. - nastawiłam wodę, i usiadłam na przeciwko chłopaka.
- Oj, Harry , Harry. Powiedz może, co ode mnie oczekujesz. - uśmiechnęłam się. Chłopak zaśmiał się, poprawiając swoją szarą skarpetę.
- Wiem, że to nie możliwe, ale zapytać można, prawda? - zaśmiał się ponownie. - Wyjdziemy gdzieś wieczorem może?.. - Harry wyczekiwał mojej wypowiedzi.
- Nic z tego nie będzie. - oznajmiłam go.
- Ness, dlaczego...? - zapytał. Postawiłam na stolę, dwie kawy.
- Chcę być z Louisem. Kocham go. - wzięłam łyk kawy. Harry zacisnął zęby, jednym ruchem zwalił ze stołu gorąco kawę, wstał z krzesła, po czym kopnął je zawzięcie.
- Zniszczę go! - krzyknął, wybiegając z mieszkania. Nie miałam czasu, zastanowić się co teraz mu zrobi. Pierwszy raz widział go w takim stanie... to bez sensu, najmnijeszego sensu.
________________________________________________________________________________
gówno, nie rozdział ;_;
jakie gówno? O.o
OdpowiedzUsuńjest znowu zajebisty! <3 xx
zajebiste<3<3
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział <3
OdpowiedzUsuńTo! jest! świetne!
OdpowiedzUsuńświetny :*
OdpowiedzUsuń