poniedziałek, 15 lipca 2013

Larry Stylinson 13.

Rozdział 13| Louis frajerze! 

- Chwila, chwila. - wstałem z krzesła, najnormalniej wkurzony. - Jak to? co wy, parą byliście? 
- Bardzo szczęśliwą i namiętną, Harry. Louis Ci nie mówił? dziwne. - zdziwił się. Louis siedział na krześle obok mnie, chowając twarz w dłoniach. - Zerwał ze mną, dla Ciebie gnojku, ale on mnie kocha, bardziej do Ciebie, zauważ to i zrozum. - podszedł do mnie i złapał za koszulkę. - Nie daruję Ci tego. Louis nigdy do Ciebie nie będzie należeć. Rozumiesz.
- Ty skurwielu. - uderzyłem go w twarz, a ten wylądował na ziemi. 
- Powariowaliście! - krzyknął Louis, podbiegając do Jasona. - Nic Ci nie jest? Harry! nienormalny jesteś? - krzyknął ostro, em Louis? ja jestem twoim chłopakiem, nie on? to do mnie, powinieneś podejść i się tłumaczyć. 
- Zwariowałeś, Lou! Jezu, w ogóle jak mogłeś mnie okłamać. Jesteś.. jesteś.. cholernym dupkiem, do granic możliwości! 
- O, naprawdę?! przynajmniej, nie jestem porąbany psychicznie jak ty! nie mam depresji, przez jakiegoś kolesia, który mnie zostawił. Ciesz się, że przynajmniej masz mnie! - odpowiedział chamsko. 
Zamurowałem. 
Poczułem smutek, tak smutek. 
Louis mnie zranił. 
I mimo, czułem cholerną potrzebę wypłakania się, nie mogłem dać Jasonowi też satysfakcji. 
- Przesadziłeś. - powiedziałem zrezygnowany, zabierając klucze ze stolika. - I to potwornie Louis, jesteś chamski. 
- Boże, Harry ja nie powinienem, prze...
- Cicho bądź, Louis. - zmierzałem szybciej. - I proszę, nie idź za mną. Nie chcę Cię widzieć, zajmij się swoim chłopakiem. - Zginiesz łajzo! - krzyknąłem do Jasona, pokazując mu serdeczny palec. Louis ustanął, krzyknął głośno, jakieś przekleństwo, zostawiając swojego przyjaciela? chłopaka? kochasia? cholera, nie wiem. Nie wiem co nawet myśleć, Louis go kocha? pewnie tak, a jeśli ja byłem tylko, wakacyjną zabawką?
Wszedłem na chwilę do mieszkania Louisa, w którym siedziała jego rodzina, oraz wujkowie którzy nie dawną przyjechali. Chcieli mnie poznać, nici z tego. 
- O, Harry kochanie. Wejdź. - poprosiła jego mama. Zamknąłem oczy, aby jakieś niechciane łzy, z nich wyleciały. 
- Nie-nie.. ja, czy może pani przekazać Louisowi, aby do mnie nie dzwonił? i nie przychodził? dziękuję.
- Jasne.. pokłóciliście się? - wstała z kanapy, biorąc mnie na zewnątrz. - Poważnie? 
- Tak, Louis przesadził. - odparłem, wykończony. - Do widzenia. - przytuliłem ją mocno, tak bardzo ją polubiłem, mam nadzieję, że to się nie kończy. 
- Pa, Harry. - uśmiechnęła się szczerze, kiwając mi przez drogę. Kochana Joy. x 

~*~~
- Jason, nie miałeś o tym mówić. Wiesz, że to nie prawda. Wiesz, że Cię już nie kocham. - odparłem zdenerwowany, Harry miał rację, jestem dupkiem. 
- Oh Louis, sam siebie oszukujesz. - odparł zdziwiony. - Wiem, że Cię pociągam. - dotknął mojego policzka. - Jest wieczór, rodziców nie ma. Może pójdziemy do mnie? 
- Jason, proszę. Jesteś obleśny. - zniesmaczyłem się, oddalając się od niego. 
- Obleśny?! jeszcze dwa tygodnie temu.. 
- Przestań, gr Jason. Chcę być z Harrym i proszę, nie psuj tego. Kocham go. 
- Kochasz też mnie. - dotknął mojego policzka. Ugh, zawsze mięknę pod jego dotykiem, to może nie skończyć się dobrze... 
- Jason.. ja już nie wiem. 
- Wiesz, Louis. Przypomnij sobie, jacy byliśmy szczęśliwi, Harry nawet z Tobą nie został. Poszedł sobie, ja jestem tu z Tobą. Więc Loueh. - przyciągnął mnie bliżej. - Teraz Cię pocałuję, dobrze? - szepnął mi do ucha. Nie musiał powtarzać mi tego pięćdziesiąt razy. Oh, Harry. Nawet nie wiesz jak żałuję. 
- Dokończmy u mnie, dobrze? - Jason, oderwał swoje usta od moich, łapiąc moją rękę.
- Nie powinienem. Ja kocham go..
- Oh, Louis sam nie wiesz czego chcesz. 
- Chcę, Harry'ego! - oderwałem się z nagłej "hipnozy" - Zostaw nas w spokoju.. - syknąłem, zmierzając do  mieszkania chłopaka, na którym mi zależy. 

~*~~
- Mamo.. mieliśmy, zamieszkać.. - rozpłakałem się. - Razem...
- Wiedziałam, że Louis to... nie odpowiedni chłopak. Szuka tylko przygód. 
- Ale, kocham go. Tak strasznie mocno. On mnie też. 
- Skoro by tak było synku, nie oszukałby Cię. - pogłaskała mnie po głowię. 
- Ale, nie mamo! ja powinienem go przeprosić, on zerwał z nim... dla mnie. Bardziej rani mnie, że tak mnie wyzwał. - otarłem oczy. - Musze działać mamo, nie mogę zepsuć naszego związku. Muszę go uratować.. - wstałem z kanapy, wybiegając z domu... to nic, że w kapciach.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No, jutro wyjeżdżam na pięć dni. Macie ostatni rozdział, jestem wykończona.:C x narka~`. 
6komentarzy-next.:)- sorry. x ♥ :p :C
 

8 komentarzy:

  1. kocham tego bloga <3 świetny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  2. [SPAM]

    Prowadzisz opowiadanie tematyczne związanym z One Direction, lub pojedynczymi członkami zespołu?
    Nie czekaj ! Zgłoś swojego bloga do spisu "Ministerstwo FanFiction o One Direction". Zajdziesz tutaj ulubione rodzaje opowiadań związane z 1D.
    Twój blog może także zostać dodany do spisu i do odpowiedniej kategorii dla Ciebie! Wystarczy, że wejdziesz w zakładkę "Zgłoś Bloga", a twój blog zostanie wpisany do Rejestru!
    Serdecznie Z A P R A S Z A M !!!

    http://ministerstwo-ff-o-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. swietne dawaj dalej:)czytam regularnie

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy nowa czesc? Ps
    Szkoda ze sie poklocili :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Niech sie all wyjasni a Lottie ogarnie :<

    OdpowiedzUsuń
  6. oby sie pogodzili:)

    OdpowiedzUsuń
  7. czytam kazdy rozdział, ale nie komentuje przepraszam:* nie przejmuj sie, ze nie ma komentow, wazne, ze ludzie czytaja! Buziaki:)

    OdpowiedzUsuń