- Kochałeś go?
- Nawet nie wie pani jak bardzo. - odparłem do starszej kobiety, który karmiła gołębie w parku, potrzebowałem się komuś wygadać, komuś kto nie będzie mnie osądzał, tylko po prostu mnie wysłucha.
- Tak już jest synku, przeważnie od chodzi od nas coś lub ktoś, kogo kochany najbardziej, życie lubi płatać figle, skarbie. - uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie.
- Mieliśmy razem zamieszkać. Wziąć ślub. - powiedziałem żałośnie, przymykając powieki.
- Naprawdę mi przykro. Jestem tu codziennie Harry, możesz do mnie przyjść porozmawiać, zawszę. - uśmiechnęła się, obejmując mnie przyjaźnie ramieniem.
- Dziękuję pani, cieszę się. Ale muszę już iść, Louis miał dziś mnie odwiedzić, mieliśmy porozmawiać. Obawiam się trochę. - wstałem z ławki, dość przygnębiony. - Do widzenia, miłego dnia.
- Wzajemnie, skarbie. - uśmiechnęła się, odwracając głowę.
Wspaniała kobieta.
- Obiecałeś cholera. - Louis syknął, zwracając się do mnie. Odwiedził mnie, tak jak mówił.
Obiecałem mu, że będę silny, złamałem obietnicę.
- A Ty obiecałeś, że mnie nie zostawisz. I co?! - wstałem z kanapy ocierając łzy.
- Nadal jesteś najważniejszy. - odparł pocieszająco. - Po prostu, nie mogę powiedzieć Ci co się dzieję. Jason jest nienormalny, po prostu zaufaj mi. Chronię nas, chronię Ciebie. - podszedł do mnie, przytulając mnie od tyłu. - Wiem, że Ci ciężko, ale jestem z Tobą pamiętaj. Niestety, nawet gdybym chciał i się postawił, nie mogę odejść od Jasona. - rozpłakał się. - Myślisz, że nie jest mi ciężko? spójrz na to... - uniósł swoją rękę pokazując mi nadgarstek. Ja pieprze, złapałem jego rękę całując znajdujące się rany.
- Nie rób tego. - rozpłakałem się. - Proszę przestań. - chłopak nic nie powiedział. Przytulił mnie tylko mocno, płacząc również.
- Uciekniemy stąd kiedy, obiecuję. Uciekniemy z tego toksycznego miasta, Harry. - złapał mnie w biodrach, całując powolnie, leniwie i pięknie. - Nie idź, nie poradzę sobie. - powiedziałem w przerwie, na pocałunek.
- Poradzisz sobie, jesteś silnym chłopakiem. - odparł, gładząc moje włosy.
- Oh, Loueh. Czasami brzmisz jak moja mama. - zirytowałem się.
- ah, tak? Czy twoja mama sypia z Tobą i robi Ci...
- Jesteś obrzydliwy. - zaśmiałem się melodyjnie. Nachyliłem się do jego usta, całując je mocno i namiętnie. Tak mi go brakuję.
- Muszę iść... dostanę wpieprz od Jasona, kiedy dowie się, że tak długo mnie nie ma. - zasmucił się momentalnie, zagotowało się we mnie.
- Ten frajer Cię bije?! - krzyknąłem ostro.
- Harry spokojnie... nie tak mocno, da się wytrzymać...
- Da się wytrzymać?! zabiję tego sukinsyna, obiecuję! tylko spotkam typa na ulicy! - krzyknąłem ostro, zwalając zwinnym ruchem wazon.
- Uspokój się, proszę... muszę lecieć, nie rób głupstw. - pocałował mnie ostatni raz, tak delikatnie i uczuciowo.
- Kocham Cię. - wyszeptałem.
- A ja kocham Ciebie. - pocałował mnie w czoło, żegnając się. Wyszedł z mieszkania, jak cudownie było go zobaczyć.
Jak każdego nudnego dnia, bez Louisa wstałem dość wcześnie, wyruszając na miasto. Ubrałem się dość cienko, na dworze całkiem, całkiem ciepło. W taki dzień, pewnie wybrałbym się z Louim na spacer.
Wyszedłem z domu, zdołowany tak jak zawsze, jednak jest o wiele lepiej przez to co powiedział chłopak.
Przechodziłem właśnie koło jednego ze sklepów, stając przy nim. Przyglądałem się fajnej, nowej marynarce. Miałem wejść do sklepu, zmierzyć ją, kiedy zauważyłem Louisa z tym palantem.
Mój chłopak wyglądał gorzej niż strasznie. Siniaki miał na całej twarzy, bandaż na głowie, rozciętą brew. Serce mi się kroiło. Jason mu to zrobił, myślałem, że go zabiję. Podbiegłem do nich szybko, łapiąc go za koszulkę i przypinając do muru.
- On mnie pobił, Hazz. Do stanu wytrzymałości. - Louis naskarżył się.
- Zniszczę Cię rozumiesz?! Jutro widzimy się na policji i, jeszcze raz ku*wa, dotkniesz Lou, a zabiję Cię rozumiesz. Louis idzie dziś do mnie, tylko spróbuj mu coś zrobić. - kopnąłem go w brzuch, łapiąc Louisa za rękę, wciągnąłem go do auta.
Koment? :) Dzuiękuję.x
Szkoda ze taki krotki i szkoda ze pobił Lou .. :( mogliby sie od niego uwolnic i zyc w spokoju
OdpowiedzUsuńKiedy dodasz nowa czesc? Nie moge sie doczekac :**
Trochę smutno... ;c Czekam na następny ;D
OdpowiedzUsuń