sobota, 27 lipca 2013

Larry Stylinson - 17. x

Rozdział 17. 
włącz: https://www.youtube.com/watch?v=WOKI_tIBWVI / 
'' - Od dwóch miesięcy biorę leki na depresję. Zaczęło się to, kiedy próbowałem odebrać sobie życie, na dzielnicy Beller Street, po zerwaniu z Zaynem. Z dnia na dzień, robiłem bardziej głupsze rzeczy. Zalewałem nadgarstki wrzątkiem, ciąłem się..  coraz bardziej o nim zapominam i jest dobrze. Jednak wtedy, kiedy był w klubie.. - zatrzymałem się. - W tej chwili jest mi obojętny, wiedz, że nie opuszczę Cię, bo nie wyobrażam sobie ani jednego dnia, bez Ciebie ale nie chcę, abyś męczył się z chorym człowiekiem. Nie potrzebuję też, żadnej opieki, więc proszę Louis nie rozczulaj się nade mną. - zaśmiałem się krótko, po czym złapałem jego dłoń. Był zszokowany, nawet nie odwzajemniał moich teraźniejszych uczuć. 
- Przepraszam, że nie powiedziałem prędzej. Nie chciałem Cię martwić. 
- Poradzimy sobie razem. Pomogę Ci. - pogłaskał mój policzek. - Kocham Cię, bez względu na to, czy zabijesz człowieka, napadniesz na bank a nawet... będziesz miał problemy psychiczne. ,,
Nie zapomnę tego dnia Louis. 

'' Ludzie! - krzyknąłem głośno i donoście. Ustałem na ławkę, nadal krzycząc. - Widzicie tego chłopaka?! - wskazałem palcem na Lou, który siedział i nabijał się. - Kocham go! Kocham go tak bardzo, że aż ciężko mi to wykazać! Słyszycie! Bardzo mi na nim zależy! - krzyczałbym dalej, gdyby nie Louis, który uśmiechnięty, ściągnął mnie z ławki.
- Rozumiem Hazz, zależy Ci. Kocham Cię i dziękuję. - złapał moją rękę ,,
I tak jest. Przypomnij sobie to, Lou.

- Hm dobra, teraz ja. Co być zrobił, gdyby jakiś koleś podrywał mnie przy Tobie? - zapytałem chłopaka, kiedy już najedzeni po kolacji, odpoczywaliśmy sobie na leżaku w ogródku Harry'ego, zadając sobie dziwne pytania. 
- Pewnie powiedziałbym mu, że ma się od Ciebie odwalić, a po czasie strzelił mu w ryj. - uśmiechnął się szeroko, całując mnie w czoło. 
- Dobra odpowiedź. - pochwaliłem go, wymyślając swoje pytanie. - Wybaczyłbyś mi po jednej zdradzie? - zapytałem niepewnie, obawiając się jego reakcji. - Niczego nie sugeruję, po prostu pytam. 
- Nie wiem, zależy. Ale pewnie tak, za bardzo mi na Tobie zależy. - pogłaskał mnie po włosach. - Ale nie zrobisz mi tego, co? - zaśmiał się krótko, patrząc na mnie poważnie. 
- Głupi jesteś, jasne, że nie debilu.
 Kłamałeś Louis, miałeś mi tego nie zrobić [...]
- zapłakałem głośno, przypominając sobie kolejną sytuację. 

- Dzięki Lou, świetnie się z Tobą bawiłem. - uśmiechnąłem się, kiedy zauważyłem, że Lou podszedł bliżej, stykaliśmy się torsami. 
- Cieszę się. Tak poza tym, zapomniałem o prezencie. - złapał mój policzek, kreśląc kciukiem koła. - Wszystkiego Najlepszego, kochanie. - nachylił się do mnie, całując mnie delikatnie. W końcu zasmakowałem, smak jego ust które obserwowałem przez cały też czas.
Pierwszy pocałunek, ugr... był piękny. 

- To moje miejsce. - usłyszałem przyjemny męski głos. Otworzyłem oczy, widząc wysokiego lokowatego chłopaka, w słomianym kapeluszu, dżinsowych szortach, fioletowej kratkowanej koszuli i, bosych nogach.
- Ekhm, w takim razie.. dosiądź się. - uśmiechnąłem się uprzejmie, przesuwając się odrobinę.
- O, dziękuję. Pierwszy raz, się zdarza, że ktoś siada pod moim drzewkiem. - zaśmiał się krótko.
- Właśnie przyjechałem, jestem Louis Tomlinson. Miło mi Cię poznać, loczku. - uśmiechnąłem się wyciągając w jego kierunku rękę.
- Harry Styles, jestem tu co roku, ale właśnie przyjechałem. - uścisnął moją rękę. - Wiesz, Lou. Mogę tak na Ciebie mówić? - zapytał, na co przytaknąłem z uśmiechem.
- Więc Lou, czuję, że to będzie przyjaźń na całe wakacje, lub może coś więcej. - zaśmiał się.
Co za chłopak..  
Tam się spotkaliśmy... kto by pomyślał, że w takich okolicznościach, poznam taką osobę. 
Tak wspaniałą. Mimo wszystko. 
Postanowiłem zaprosić do swojego mieskania Nialla i Liama, długo z nimi nie rozmawiałem, przy okazji chcę ich poprosić o radę. 
- Harry, czy wszystko gra? - zapytał Liam, siadając koło mnie. Zlekceważyłem jego pytanie, czując, że za chwilę się rozpłaczę, tak nieszczęśliwie i żałośnie. I tak się też stało. Oparłem brodę o kolano, zasłaniając rękoma oczy. - Louis odszedł... - wymruczałem cicho.
- Jak to, gdzie odszedł? - zapytał zdenerwowany Niall.
- Ode mnie. Zostawił mnie dla Jasona. - zapłakałem ponownie, krztusząc się łzami. 
- Dla tego cholernego dupka?! - krzyknął Liam, wstając z kanapy. 
- Ten dupek, ma teraz niewyobrażalne szczęście, bo ma Louisa przy sobie. - odparłem zasmucony. 
- Poradzisz sobie. - Niall poklepał mnie po ramieniu. 
- Chcę umrzeć. - podniosłem głowę patrząc na dwójkę chłopaków. Takich szczęśliwych.


- Wypieprzaj stąd! - Jason krzyknął na mnie po raz drugi, chciałem tak bardzo porozmawiać z Lou. 
- Zawołaj go, proszę. - zacisnąłem powieki. 
- On Cię nie chcę! - odpowiedział dumny.
- Zawołaj go, dupku! - krzyknąłem głośno, łapiąc go za koszulkę, uderzając go w twarz drugą ręką. Wszedłem do środka, Louis siedział na kanapie z podkulonymi nogami, chowając twarz między nogi.
- Lou... - wyszeptałem delikatnie, podchodząc do niego. 
- Wyjdź stąd nie możesz tu być! Gdzie Jason? co mu robiłeś? - krzyknął do mnie, popychając mnie. 
- Jak możesz mi to robić? nie kochasz mnie? 
- Po mało zaczynam się odkochiwać. Harry.. - szepnął mi do ucha. - Ja Cię tylko chronię. Reszta jest za pokaz. - odparł. - Proszę wyjdź, Jason się wkurzy. 
- Napisz do mnie jutro... proszę. - zapłakałem cicho.
- Nie płacz, błagam nie płacz. Odwiedzę Cię jutro. Teraz odejdź. - odparł, a ja wyszedłem przechodząc koło ciepriącego z bólu Jason. - Zginiesz sukinsynu. - syknąłem kopiąc co.

~~~~~~
jakie gówno, do tego " z" nie chcę mi diałać i źle mi się piszę. ja piepre.

4 komentarze:

  1. świetny bardzo ciekawy ^^ już nie mogę się doczekać następnego :) :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy kolejny? Super, ciesze sie ze Loui nadal kocha Hazze

    OdpowiedzUsuń
  3. Juz na poczatku myslalam ze on go serio zostawi ale obiecal ze nic zlego nie zrobi i bedzie z nim zawsze .Larry Stylinson forever <3

    OdpowiedzUsuń
  4. 35 year-old Account Coordinator Isahella Caraher, hailing from Brentwood Bay enjoys watching movies like The Private Life of a Cat and Quilting. Took a trip to Church Village of Gammelstad and drives a Alfa Romeo 8C 2300 Castagna Drop Head Coupe. odwiedz strone

    OdpowiedzUsuń