niedziela, 7 lipca 2013

Larry Stylinson-5.

Rozdział 5|
Poprzednia noc była piękna. Louis był strasznie delikatny i stosowny i, chyba.. chyba go kocham. Tak, chyba tak się stało. Nie potrafię, na niego nie zerkać. Brakuję mi go nawet wtedy, kiedy dziś rano wyszedł z łóżka, aby przynieść mi soku. Pocałowałem go wtedy mocno, mówiąc mu, że chcę z nim być.

Noc spędziłem u Harry'ego, do południa leżeliśmy w łóżku, relaksując się ciszą i bycia ze sobą. Jego rodzice powiadomili go, że zostaną tam na weekend, także mamy wolne mieszkanie. Harry ucieszył się na tę wiadomość, twierdzi, że w końcu będzie mógł od nich odpocząć i rozkochać mnie w sobie jeszcze bardziej. Teraz leżymy sobie, nad brzegiem morza, jest naprawdę niesamowicie. Słońce już zachodziło, a na plaży pustoszało już coraz bardziej. Leżeliśmy na sobie przytuleni, a od czasu, do czasu chłodne i przyjemne fale, muskały nasza rozpaloną skórę, co dawało miłe oraz przyjemne ukojenie. Harry złączył nasze nogi i, dłonie, kładąc głowę na mojej klatce piersiowej, drugą ręką obejmując mnie delikatnie. Ucałowałem go w głowę, na co na jego twarzy zagościł uśmiech. Uśmiech szczęścia.
- Bardzo Cię kocham, Loui. - podniósł głowę, aby na mnie spojrzeć. Uśmiechnąłem się szeroko, całując go delikatnie. 
- A wiesz, że ja Ciebie też? Tydzień, jestem tu tydzień a pokochałem jakiegoś wyszczekanego dzieciaczka. - zaśmialiśmy się równo. - Idziemy popływać? - zapytałem wstając i otrzepując się z piasku, złapałem go za rękę i pociągnąłem do góry. Weszliśmy do wody, zanurzyłem się cały wołając Harry'ego, przyszedł po chwili towarzysząc mi. W pewnej chwili, Harry przytulił mnie przestrzennie całując mój policzek. 
Nagle zaczęliśmy się całować, mocno i namiętnie. Pozwoliłem Harry'emu przejąć kontrolę, otworzyłem usta i wpuściłem język chłopaka, który pogłębił nasz pocałunek i  pozwoliłem aby nasze ciała poruszały się w własnej woli. Stłumiłem jęk,  gdy Harry przeniósł usta na dół do mojej szyi, wciągając bladą skórę, gryząc ją a później zwilżając swoim językiem, co doprowadzało mnie do szału. 
- Już. - odsunąłem go kawałek. - Chcę mieć coś nowego na wieczór, hm? - zaśmiał się lekko, wychodząc z wody. 
- Zanocujesz u mnie? - zapytał, obejmując mnie. 
- Pewnie, tylko... muszę powiedzieć jakoś rodzicom. Przedstawię Cię im, a jakiś dzień. - uśmiechnąłem się.-Muszę Cię im przedstawić, przedstawić im, mojego chłopaka. - uśmiechnąłem się szeroko. - Wracajmy, chcę się przebrać. Chodźmy do mnie, chwilę posiedzimy w moim pokoju, nie byłeś jeszcze u mnie. - odparłem idąc, z nim za rękę.


- Dzień dobry, pani. - Harry uścisnął mojej mamie rękę. - Nazywam się Harry Styles, jestem tu na wakacjach z rodziną i, przyjaźnie się z pani synem. Chciałem zapytać, czy Louis może dziś u mnie zanocować? Ma mi pomóc z Geografii, nie długo koniec wakacji, a ja mam już materiały na następny rok. Nie chcę, żeby martwiła się pani o Louisa. - odparł wreszcie. 
- Ohh, tak w porządku Harry, jesteś bardzo odpowiedzialny dziękuję, że powiedziałeś. - uśmiechnęła się. - Usiądźcie sobie, zaraz przyniosę ciasto. - powiedziała, idąc do kuchni. 
- Ehm, mamo. Zjemy u mnie w pokoju dobrze, chcę pokazać Harry'emu moje stare materiały, może mu pomogą? - wymigałem się, od wspólnego podwieczorku z rodziną. 
- Dobrze, proszę. - podała dwa talerze z murzynkiem. - Lećcie, ucz dobrze Harry'ego. 
- Oj będę. - zaśmiałem się, patrząc podstępnie na chłopaka, któremu nie schodził uśmiech z twarzy. 
Poszliśmy na górę, Harry odłożył ciasto na biurko, kładąc się na łóżko. 
- Chodź do mnie. - poprosił, robiąc mi miejsce. Położyłem się koło niego blisko, złapał moją rękę i pocałował ją delikatnie. - Twój dotyk wprawiał mnie całego w niesamowite rozedrganie, jakiego nie doznałam chyba nigdy w życiu, uwielbiam twoje dłonie i, twoje usta, oczy, włosy.. cieszę się, że Cię mam kochanie. - pocałował mnie niesamowicie lekko, jak muśnięcie motyla, lub coś w tym stylu. 
- Wiesz, czasami wydawało mi się, że wszystko jest do bani, naprawdę. Całe moje życie, że nie mam po co tu w ogóle być, ale wtedy przyjechałem tu i, spotkałem Ciebie tam pod tym małym drzewkiem. Stałeś tak przepięknie koło mnie, na boso. - zaśmiał się. - I to nadało temu wszystkiemu sens, ty dałeś temu sens. - pocałowałem go, przytulając mocniej. 
- Dziękuję, że jesteś. - pocałował mnie w nos. - Zrobię, nam dziś wyśmienita kolację. - pogłaskał moje włosy. 
- Nie mogę się doczekać, skarbie. Nie chcę końca tych wakacji, chcę, żeby ten czas się zatrzymał.. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Prosiliście, aby nie było " x komentarzy next" Dobrze, ominę to, ale chcę wiedzieć, czy wszystko się wam podoba i niczego tu nie brakuję. Zostawcie jakąś opinię, wtedy wszyscy będą zadowoleni. 
Zostawiam was, z takim słodziasznym rozdziałem.:Dx 

5 komentarzy:

  1. super fajne <3 szkoda ze nocy nie opisałaś :D ^^ hahaha sorry ^^
    nie moge sie doczekac nastepnych czesci :*

    OdpowiedzUsuń
  2. ej ale Ty chyba podpisałaś ze to jest piąta część a niżej też jest piąta xd chyba pomyłka ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo fajne,kiedy następna? :)

    OdpowiedzUsuń