Rozdział 1 |
Po godzinnej rozmowie z Harry'm, wróciłem do domu na kolację. Chłopak zaproponował mi zwiedzanie miasta następnego dnia, zgodziłem się i, tak nie miałem nic innego do roboty. Wszedłem do domu, czekałem tylko, aż rodzice zadadzą mi sto tysięcy pytań, na temat chłopaka. Obserwowali mnie z mojego pokoju, co wydało mi się niestosowne i złośliwe, szczególnie Lottie denerwowała mnie najbardziej, muszę z nią pogadać. Cieszyłem się, że poznałem kogoś stąd, nie chciałem całymi dniami użerać się z rodzeństwem, czy siedzieć w ogrodzie z rodzicami. Dlatego, chętnie pozwiedzam miasto z Harry'm. Chłopak był świetny, nie znalazłem u niego żadnych wad, był sympatyczny, miły i p r z y s t o j n y.
Wszyscy siedzieli na kanapie w salonie, grając w Scrablle, poczułem potworną złość na myśl, że nie mam tu prywatności, rodzice bezczelnie wtapiali gały, przez okno kiedy spędzałem czas z Harry'm. Mam tego dość, a to dopiero początek wakacji z nimi. Ustałem przed nimi, chcąc zwrócić na nich uwagę.
- Możecie przestać ciągle mnie kontrolować? Mam dość. - odparłem ostro.
- O co Ci chodzi? - zapytała Lottie.
- O to, że nie masz wchodzić do mojego pokoju! Tak, rozmawiałem z chłopakiem, nie, nie przespałem się z nim, rany jesteście, tacy beznadziejni. Kiedy przestaniecie, mnie kontrolować? Kiedy byłem hetero, nie mieliście problemu, z moją prywatnością. A teraz? W szczególności ty mała zouzo, zaczynasz mnie denerwować, zajmij się sobą! - krzyknąłem na Lottie.
- Tak?! jesteś gejem! Nikt ich nie toleruje, ja przynajmniej się z kimś spotykam! Ty już od paru miesięcy, nie widujesz się z nikim innym, niż Liamem i Niallem! - krzyknęła, popychając mnie. - A, Harry i tak się Tobą nie zainteresuje, jest za przystojny na Ciebie. Jesteś śmieciem.- krzyknęła.
- Miło mi usłyszeć to z ust siostry. - zmierzyłem ją, idąc w kierunku swojego pokoju.
- Louis wracaj! - krzyknął ojciec, biegnąc za mną. - Przeproś Lottie! - złapał mnie za ramię i, pociągnął ostro.
- Nie! - wyrwałem się. - Nie mam za co. - odparłem uśmiechnięty, idąc do swojego pokoju. Jak dobrze, że jest na klucz.
- Pomogę pani! - zawołałem, widząc starszą panią obładowaną zakupami. Podbiegłem do niej szybko, łapiąc wszystkie torby.
- Oh, dziękuję Ci. Mój wnuczek, jeszcze śpi. Powinien mi pomóc, a nie śpi całymi dniami! - zaśmiała się, otwierając drzwi, w domku było.. może odrobinę ładniej niż w moim. - Połóż tu zakupy, kochanie. Ja obudzę Harry'ego. - uśmiechnęła się idąc na górę.
- Harry'ego? tego Harry'ego. - zaśmiałem się, opierając się o blat kuchenny. Po chwili zauważyłem zaspanego chłopaka, schodzącego po schodach w samych zielonych bokserkach. - O jezu. - spuściłem wzrok, zwracając tym uwagę chłopaka.
- Louis? O jezu.. ja się pójdę ubrać, czekaj? - zaśmiał się.
- Jasne. - odparłem, rozbawiony. Po chwili babcia Harry'ego, zeszła na dół. Ustała koło mnie, rozpakowując zakupy. Otworzyła ciastka, wrzucając je do miski, każąc mi się częstować.
- Dziękuję za pomoc. - uśmiechnęła się, klepiąc mnie po ramieniu. - Znasz się już z Harrusiem? - zapytała.
- Tak, em taak. Wczoraj się poznaliśmy, dziś mamy plany pozwiedzać okolice. - odpowiedziałem, przeżuwając ciastko. - A tak poza tym, nie przedstawiłem się Pani, jestem Louis Tomlinson. Przyjechałem z rodziną na wakacje. - wyciągnąłem rękę, w kierunku jego babci którą kobieta, delikatnie uścisnęła.
Harry zbiegł po schodach, już całkiem ubrany z uśmiechem na pół twarzy.
- Hej LouLou! - zawołał, podając mi rękę na powitanie. - Przyszedłeś mnie odwiedzić? - zapytał, witając się z babcią.
- Raczej, pomogłem twojej babci z zakupami. - odpowiedziałem. - Ale jeśli już tu jestem, co ty na spacer?
- Chętnie. - przytaknął. - Wróćcie na obiad, zapraszam Cię Louis. - uśmiechnęła się jego babcia, żegnając się z nami.
Spacerując po niewielkim mieście, wylądowaliśmy na plaży, nie daleko naszych domów. Siedzieliśmy na ławce, śmiejąc się z wszystkiego wokoło, a co na to przyszło? Zgrzewka piwa, która stała obok nas.
- Już ledwo z nimi wytrzymuję, Hazza. Odkąd, jestem gejem.. oni mnie kontrolują każdego dnia. - spojrzałem na Harry'ego, który wpatrywał się we mnie i, słuchał mnie z uwagą.
- Wiem jak to jest. Też wolę facetów, Lou. Rodzice, też nie za bardzo mi ufają. - odarł, rozbawiony.
- Ty, jesteś gejem? - zapytałem, zdziwiony.
- Tak, odkryłem do w drugiej gimnazjum, było strasznie, ale nie chcę do tego wracać. - odparł. - Fajnie, że jest ktoś taki jak ty, z kim mogę pogadać. - uśmiechnął się. - Ale jesteśmy nawaleni, babcia mnie ukatrupi. - zaśmiał się głośno.
- A moi rodzice? Chyba, będę dziś spał pod naszym drzewkiem, Hazz. - uśmiechnąłem się, przysuwając się bliżej niego. Chłopak nachylał się nade mną, chcąc to zrobić. Rękę kierował, w stronę mojego uda. I już prawie, do tego doszło kiedy... ugh Lottie!
ojojjoj . ciekawie , ciekawie ;3
OdpowiedzUsuńZaczyna sie bardzo ciekawie
OdpowiedzUsuńBoski ; 3
OdpowiedzUsuńkocham <3333
OdpowiedzUsuń