"Wróć do domu, błagam martwię się" - zostawiłem mu kolejną wiadomość, dostawałem szału. Nie spałem, nie mogłem zasnąć, czułem się odpowiedzialny za Harry'ego, to mój mąż. Kocham go.
Piłem kolejny kubek mocnej kawy, to już trzecia pod rząd a godzina wybiła 02:30, cały czas powtarzałem sobie w głowie "Zarąbie go" lub "Przytulę go, kiedy zobaczę, że jest cały i zdrowy". Usiadłem na kanapie i, po prostu się rozpłakałem, nie miałem siły. Chciałem z powrotem takiego Harry'ego, jakiego poznałem.
Nagle drzwi od mieszkania otworzyły się, a w progu stał Nick trzymając już ledwo na rękach pijanego loczka. Odłożyłem telefon na łóżko, podchodząc do przyjaciela Harry'ego.
- Dzięki Bogu...połóż go na kanapę. - poprosiłem chłopaka, a ten wykonał moją prośbę. - Tak się o niego martwiłem... - westchnąłem ciężko, czując ulgę.
- Już w porządku, Louis. Też się martwiłem, pił kolejkę za kolejką. Płakał, mówiąc mi, że się wam nie układa. Typowy Harry po pijaku, ma 19 lat a już stanowczo przesadza.
- Nie układa się, przez Ciebie. Masz z nim romans tak?
- Oszalałeś? jestem w związku od trzech lat. Louis, nie powinienem Ci tego mówić, bo przysięgałem Harry'emu, to miała być tylko zabawa...
- O co chodzi? - syknąłem zdenerwowany.
- Louis, Harry bierze narkotyki.
Nie mogę się z nim rozwieść, przysięgaliśmy sobie, że będziemy razem do śmierci. Muszę mu pomóc [...]
Rano wstałem około 7:00, widząc pakującego się Harry'ego w salonie.
- Co ty robisz? - syknął, wywracając mu walizkę z ubraniami.
- Wyprowadzam się! - zapłakał żałośnie siadając na kanapę. - Nie radzę sobie, rozumiesz? nie pozwolę, abyś zmarnował sobie ze mną życie. - Jestem narkomanem, Lou!
- Powiedz mi jak długo to trwa?
- Od dnia kiedy zacząłeś prace. Byłem samotny, pracowałeś od rano do popołudnia, wracałeś do mieszkania nadal pracowałeś w sypialni na laptopie. Nie miałem nawet otworzyć to kogo buzi... - uspokoił się po chwili. - Poznałem Josha, chłopaka z Facebooka, spotkałem się z nim kilka razy. To on mnie w to wciągnął., nie mogę przestać.
- Musisz, nigdzie nie wyjeżdżasz. Razem przejdziemy wszystko, słyszysz? myślisz, że cię zostawię Cię z tym samego? jesteś w błędzie, jesteśmy małżeństwem i, kocham cię.. wezmę urlop, zajmę się Tobą.
- Nie jestem dzieckiem! - krzyknął. - Pomóż mi... proszę, kochanie. Louis... zajmij się mną... potrzebuję tego, bo-bo tęsknie za Tobą. - zapłakał mocno, obaj płakaliśmy obficie nie wiedziałem co robić. Pocałowałem go delikatnie, przytulając go do swojej piersi. Był taki wykończony, podobnie jak ja. Nie spałem całą noc.
- Chodź do sypialni, prześpimy się. Jesteś wykończony. - wstałem z kanapy, ciągnąc go za rękę. Był taki mały i kruchy. Tak bardzo go kocham, nie pozwolę go zranić.
- Co ty odpieprzasz!? - znalazłem Harry'ego w łazience, kiedy właśnie brał kolejną zapewne kreskę.
- Louiss.. - uśmiechnął się szeroko. - Weź to. Lepiej się poczujesz.
- W co ty się pakowałeś?
- Weź to, spodoba Ci się kochanie. A potem może się zabawimy? - uśmiechnął się cwaniacko, całując moją szyję.
Sam nie wiedziałem co robić, czułem się zawiedziony na samym sobie. Miałem ochotę to zrobić, miałem ochotę na Harry'ego.
- Tylko raz. - zrobiłem to, a po chwili poczułem się całkiem odmieniony. - Na co czekasz? chodź do mnie.
Zielonooki zdjął z siebie bluzę i ruszył wprost na mnie, patrzył na mnie mętnym wzrokiem. Wiedziałem, że Harry jest teraz bardzo podniecony, a
to tylko wyłącznie przez narkotyki. Podniosłem się do góry i szybko przywitałem stojącego Harry'ego gwałtownym pocałunkiem. Trochę go odrzuciło trochę do tyłu, lecz szybko odnalazł równowagę.
- Louis spokojnie. - szepnął między pocałunkami. - Masz mnie na całą noc, a może nawet na trochę więcej, wyluzuj. - odparł wplatając dłoń w moje włosy, oparł swoje czoło o moje. - Powiedziałem.. wyluzuj.
- Choć - wziął mnie za rękę. - Weźmy jeszcze po kresce. - odparł Harry, ciągnąc mnie do łazienki.
~~~~~
załamałam się czytając rozdział. XD jestem nienormalna. XD wybaczcie. XD Czekam, na 6 komentarzy. :) dacie radę? :) x
Masz zrytą psychikę XD
OdpowiedzUsuńPodoba mi się :)
OdpowiedzUsuńJest swietny xD
OdpowiedzUsuńDlaej *.* jest swietny :D :D
OdpowiedzUsuń