Usiadłem na kanapie, wysłałem do niego z jakieś pięć sms'ów z prośbą, o odezwanie się. Doszedł raport, lecz Loui nie odpisał.

- Harry, piłeś?- zapytał.
- Nie-ee. - oznajmiłem. - Załamałem się, po zerwaniu z Tobą, hahahaha. Nie Louis, tak właściwie siedzę sobie teraz, z naprawdę świetną i śliczną panną. Nie obawiaj się o mnie, a i mam nadzieję, że ta obietnica którą powiedziałeś, po wychodzeniu z mieszkania jest dotrzymana. -zażartowałem.
- Harry? Skoro nie jesteś pijany... jak mogłeś to powiedzieć... - powiedział.
- Normalnie. Bo wiesz, ludziom zmieniają się gusta. Co, Camile? już idę chwilka. - skłamałem.- Wybacz Louieh, Camile mnie woła. Do zobaczenia. Może. - podkreśliłem ostatnie słowo, po czym odłożyłem telefon komórkowy. Oparłem głowę o kanapę, zadając sobie pytanie "Co dalej?" W tej chwili nic. Siedzę kompletnie pijany i nie wiem nawet co robiłem wczoraj.
Ułożyłem się na kanapie, i najzwyczajniej zasnąłem.
- Odezwij się proszę. Nie wiem, co wczoraj gadałem, ale czuję, że coś strasznego. Od dzwoń. - przełknąłem ślinę. - Zależy mi na Tobie, nie rób głupstw. Proszę Cię. - nagrałem Louisowi wiadomość, zaraz po przebudzeniu. Czułem się strasznie, głowa mi pulsowała na każdy możliwy rodzaj bólu. Nalałem pełną szklankę wody i połknąłem tabletkę przeciwbólową.
"Odezwij się proszę. Nie wiem, co wczoraj gadałem, ale czuję, że coś strasznego. Od dzwoń, zależy mi na Tobie, nie rób głupstw. Proszę Cię." - usłyszałem głos Harry'ego, załamany głos Harry'ego. Przełknąłem ślinę słysząc jego zachrypnięty głos, dodatkowo przeszły mnie dreszcze.
Siedziałem na jakiejś starej poniszczonej, drewnianej ławce koło opustoszałego mostu. Fajne miejsce, ciche spokojne, w sam raz dla mnie. Usłyszałem niesforną melodyjkę , z mojego telefonu. Jade dzwoni. Odebrałem telefon.
- Jeśli myślisz, że się zabiłem z powodu Harry'ego. To się mylisz. - odparłem na powitaniu.
- W końcu odebrałeś, Lou.. martwiliśmy się o Ciebie. - usłyszałem roztrzęsiony głoś Jade.
- Jest w porządku...
- Naprawdę? - zapytała.
- Nie. Nic nie jest w porządku. Chłopak mojego życia, mnie nie chcę rozumiesz?
- Oh, Louis. Czy twój związek musi się kończyć na Harrym? Nie sądzę. Znajdziesz innego, lub nawet inną.- powiedziała.
- Ta mhm. Teraz wybacz. Chcę pobyć sam. Narazie. - rozłączyłem się , i schowałem telefon. Pomyślałem nad jednym. Tylko to odpędzi moje zmartwienia.
________________________________________________________________________________
Wybaczcie, za ostatni marny rozdział, ale jestem przeziębiona i nie bardzo mam ochotę i czas pisać rozdział. Do tego jutro mam przesłuchanie na konkurs piosenki. ;_; xD Trzymajcie kciuki.:)! A narazie poproszę, z pięć komentarzy?:)x
To mnie rozwaliło: Nie, Harry , nie bądź głupi Louis ma mózg z którego korzysta. Chyba. I na końcu to "chyba" rozdział fajny czekam na next xd
OdpowiedzUsuńFajne :P
OdpowiedzUsuńDalej *_____________*
OdpowiedzUsuń