poniedziałek, 10 czerwca 2013

Wonderwall- 4.

- Nie polubią mnie. Czuję to, Niall. - powiedziałem do chłopaka, kiedy wsiedliśmy do jego auta. Niall tylko skarcił mnie wzrokiem, i zapiął pasy zaraz odpalając auto.
- Niall, proszę nie ignoruj mnie. Ja naprawdę się o to martwię. - oparłem głowę.
- Nie rób scen, pokochają Cię. Zobaczysz. - uśmiechnął się w moim kierunku.
- Trzymam Cię za słowo. - powiedziałem, patrząc na niego- nagle moją uwagę przykuła żółta kartka, z wypisanymi cyframi. - Co to? - zapytałem Nialla, zaraz biorąc ją do ręki.  Blondyn spojrzał na mnie krótko.
- Jakiś chłopak mi to zostawił, mówił, że mam zadzwonić. - zaśmiał się. - Czekaj, jego imię było na Z.. Zayn? tak Zayn Malik.. - odparł.
- Co za zasrany dupek. - krzyknąłem, wyrzucając numer telefonu przez otwarte okno. Niall przyglądał mi się ciekawsko.
- Powiesz o co chodzi? - dogryzł.
- Miałem styczność z tym chłopakiem. Podrywałem go, a sam powiedział, że mam się trzymać od niego z daleko bo nie jest gejem, zabiję. - krzyknąłem ponownie.
- Harry, zamknij ten ryj. - zwrócił mi uwagę. Wkurzył się, że tak się tym przejmuję.
- Oh, mój Niall jest zazdrosny? - zaśmiałem się.
- Czemu tak się nim przejmujesz. Chcesz jechać do niego? mogę Cię zawieźć, zostawił swój adres!
- W porządku, mały. - złapałem jego kolano.  Niall oddychał głośno i ciężko, nadal mnie ignorując. - Niall? To na Tobie mi zależy, słyszysz? Tylko na Tobie. - podkreśliłem ostatnie słowa. Blondyn spojrzał na mnie czulej, po czym złapał moją dłoń.
- Przepraszam. - wyszeptał, zmieniając bieg.
- Nie było sprawy. - nachyliłem się, żeby musnąć jego policzek ale chłopak odwrócił się tak, że złożyłem pocałunek na jego ustach. Słodki.
Po niedługim czasie dojechaliśmy do domu, chociaż jak dla mnie to był najpiękniejszy dom, jaki widziałem ale omińmy to.  Wysiedliśmy z auta, kierując się w stronę drzwi.
- Świetny dom. - pochwaliłem chłopaka. - Teraz musisz tylko, spłodzić syna i posadzić drzewo. - zaśmiałem się.
- Tak jasne. Dom dostałem w spadku po rodzicach. - od kluczył drzwi.
- Przepraszam?
- Nie wiedziałeś, nic się nie stało. - objął mnie od tyłu. - To co pomożesz mi przygotować wszystko, hm?
- Jasne, mały. Ale dasz mi jakieś dresy? nie wygodnie, mi w tych spodniach.
- Tak, ale chodź ze mną na górę. - poprosił trzymając mnie za rękę. Szliśmy, po drewnianych obrotowych schodach, aż doszliśmy do śnieżno białej sypialni Nialla.
- Pięknie. - uśmiechnąłem się szeroko, rozglądając się w około.
- Cieszę się, dziś będziesz tu spał. - powiedział Niall, nurkując w szafie.
- Kto powiedział, że zostaję tu na noc? - zaśmiałem się cicho.
- Ja. - wyszczerzył się Niall, podchodząc do mnie. - A co? coś Ci się nie podoba? - popchnął mnie na łóżko, przyglądając mi się jak podpieram się na łokciach. Blondyn wszedł na łóżko, i nachylił się nade mną.
Nasze twarzy dzieliły milimetry..
- Myślisz, że teraz Cię pocałuję? ahhaahha, zabawne kochanie! - Niall załaskotał mnie szybko, i zbiegł na dół.
- Ty gnojku! - zbiegłem na dół, śmiejąc się. - Oberwiesz! Dotarłem do salonu, Nialla nigdzie nie było. Rozglądałem się po dużym, i zadbanym salonie nie widząc kompletnie nikogo.  Nagle, w pasie poczułem ciepłe, i duże dłonie Nialla którego usta, mimowolnie i delikatnie całowały moją szyję.
- Bierzemy się do roboty. - powiedział stanowczo Niall. - Justin i reszta, będą za pół godziny. I to ty im powiesz, że nic nie zdążyliśmy przygotować, bo chciałeś się zabawić. - wytknął mi język.
- Frajerze! - zaśmiałem się donośnie, idąc w jego stronę.
- W sumie do roboty tyle, żebyś wyjął chipsy i inne słodycze i powrzucał je do miski, a ja w tym czasie pójdę pod prysznic, bo nie robiłem tego od trzech dni.
- Brudasie! Zęby chociaż myłeś? - krzyknąłem, kiedy Niall był już w łazience.
- Gumy miętowe są lepsze! - usłyszałem jego śmiech, z łazienki. - Co za debil. - mruknąłem pod nosem, kręcąc głową.
- Niall! gdzie masz miski, i słodycze?
- Miski, pod zlewem a słodycze nad blatem! - usłyszałem odpowiedź. Przygotowałem wszystko tak jak Niall kazał, usiadłem na kanapie w salonie, czekając na blondyna. Po chwili wyszedł z łazienki, mając na sobie tylko ciemne rurki, nadal wycierał ręcznikiem mokre włosy. Usiadł na moje kolana, przyglądając mi się.
- A ja musiałem Cię, błagać abyś poszedł ze mną na randkę. Dobrze zrobiłem. - uśmiechnął się, przytulając mnie.
- Haha, to prawda. - złapałem jego policzki, w dłonie patrząc w jego zafascynowane tęczówki. Kciukiem kreśliłem niewyraźne wzory na jego policzku. Po chwili już, leżałem na kanapie a na mnie okratkiem Niall, szepcząc czułe słówka, jednak zerwał się na równe nogi kiedy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Jego znajomi.



Nie podoba mi się, ale to tak jak zawsze.;-------------------------------) jak ja zdobyłam tyle czytelniczek, to nie mam pojęcia. X.X

2 komentarze:

  1. no i znów fghjkjhgfvgbhn! <3
    zabij mnie.ale bd tylko tak pisała bo brak mi słów ;c
    takiee zajebiste! :3

    OdpowiedzUsuń