wtorek, 18 czerwca 2013

Wonderwall-8.

Nie pamiętam zbytnio co się stało. Może to i nawet lepiej? Harry uderzył mnie już drugi raz, jak moge żyć z facetem który tak mnie traktuje? W sumie, odpowiedzmy sobie również w drugą stronę. Jak on może żyć z facetem, który całował się z innym? z nienawidzonym przez tamtego? Nie dam rady. J-ja, po prostu chciałem mieć chłopaka i, czuć się szczęśliwy. Czemu cholera nie mogę?
Leżałem w szpitalu, pierwsze co zauważyłem otwierając, posiniaczone oczy to Harry. Siedzący, zapłakany obok mojego łóżka. A na jego nadgarstkach bandaże, pociął się. Frajer to zrobił, a obiecał mi, że to się nie powtórzy. Ponownie zamknąłem ciężkie oczy, otworzyłem je ponownie a z nich wypłynęło parę niechcianych łez, z powodu czego? Może z powodu bezsilności, może z powodu zakochania się w ponoć nie właściwej osobie? Chłopak siedział jeszcze chwilę, wycierając na nowo wydzielające się łzy, nie szczędząc mi swojego nieszczęśliwego i, wykończonego wzroku. Westchnąłem głośno, wiercąc się na łóżku. Bałem się spojrzeć w lustro, moja twarz zapewne wyglądała jeszcze gorzej, niż tak jak bolała.
- Wyjdź. - syknąłem przez zęby, nie patrząc na niego. - Nie płacz frajerze, bo to i tak nic nie zdziała! spójrz na mnie. - podniosłem się. Harry patrzył na mnie, a łzy spływały bo jego policzkach.
- Przepraszam... - wyszeptał cicho, łapiąc moją rękę. Wyrwałem ją zaraz, z jego objęć.
- Nie chcę twoich przeprosin. One niczego nie zmienią. - odpowiedziałem bardziej spokojnie, nie chcę by Harry cierpiał. - Chcę zapomnieć, Harry. Daj mi czas, nie odwiedzaj mnie, proszę. Daj mi pobyć samemu. - złapałem jego dłoń, aby dodać mu otuchy. - I nie rób tego, więcej. - złapałem za nadgarstek. - Ocalimy to. Ale zawiodłeś mnie Harry, bardzo. Sprawiłeś mi ból,  nie tylko na twarzy.. raczej bardziej w środku. Do tego, bardzo Cię przepraszam, za Z-Zayna.. nie wiem jak to się stało. - odparłem, czując się winny.
- Nie denerwuj się teraz. Całość to moja wina. - pocałował moją rękę.
- Nie mów tak, to nie prawda. Ja zacząłem na Ciebie krzyczeć, w sprawie mieszkania.
Harry spuścił głowę, wiedział, że mam rację.
- Nie mówmy o tym. I jak mówiłem prędzej... chcesz przerwy? - podciągnął nosem. - Spokojnie, rozumiem to.
Przytaknąłem, dając mu jasno do zrozumienia, że na razie to koniec.
- Zadzwonisz? - zapytał uśmiechając się blado.
- Wątpię, Harry. Jak przerwa, to przerwa. - odpowiedziałem stanowczo. - Mam do Ciebie jeszcze małą sprawę.
- Słucham?
- Pójdziesz mi kupić coś do jedzenia? Tu są same papki, ble. - pokręciłem wodą. Harry zaśmiał się lekko.
- Jasne. - nachylił się nade mną i pocałowałem mnie delikatnie.

- Co z Niallem? - zapytał mój wspólnik. Zaśmiałem się złośliwie.
- On? Z nim rozprawie się osobiście, pragnę Harryego, nie tego blondynka, nic nie wartego śmiecia. Musisz się jeszcze wiele nauczyć Mike. - poklepałem go po ramieniu, wychodząc z jego żałosnego pokoju.

~~ Sorry, że taki krótki. Dzięki, za ponad 100 wejść. - 1komentarz= jeden uśmiech na mojej twarzy.:)x

3 komentarze: