Nie mam pojęcia.
Bladego pojęcia, jak to się stało, że Zayn zaczął mi się podobać. A jeszcze bardziej nie rozumiem tego, dlaczego się z nim związałem. Może dlatego, że okazał się być naprawdę równym chłopakiem i, dlatego, że próbuję załatać dziury na sercu? Do tego Zayn, jest naprawdę wspaniały. Dba i poświęca, mi uwagę czego brakowało mi u Nialla.
Ogólnie spotkaliśmy się w klubie, kiedy to ja zatapiałem smutki w wódce, a on przyszedł by spędzić, kolejny dzień swojego udanego życia. Nie byłem pijany, dopiero zaczynałem, on dosiadł się i, po przyjacielsku zapytał się mnie co jest. Opowiedziałem mu wszystko, rzuciłem nawet zdanie, że ma sobie wziąć Nialla, że już go nie potrzebuję. Zayn tłumaczył, że przez cały czas, próbował zwrócić na siebie moją uwagę, że w skrócie podobam się mu. Skończyło się na tym, że już od miesiąca z nim jestem. I już od miesiąca, kompletnie nie widziałem Nialla, co trochę mnie dręczyło.
- Zayn, chcesz kawę? - krzyknąłem będąc w kuchni.
- Tak, jasne. - odpowiedział przyjaźnie. - Hazz? Czy to nie twój blondasek? - zwrócił moją uwagę, wołając mnie. W telewizji, puszczali na żywo, konferencję z Niallem. Miał całkiem posiniaczone ręce i, bandaże na nadgarstkach co mogło znaczyć tylko jedno.
- Wyłącz to. - powiedziałem. - A do tego, nie mój. Mój jesteś tylko t y. - nachyliłem się, by musnąć jego usta.
- Wiesz, że się zmieniłem, prawda Harry? - zdenerwował się. Uśmiechnąłem się krótko, siadając koło niego.
- Tak, Zayn. Widzę to, bardzo dobrze. - złapałem jego dłoń. - Obiecaj, że tak zostanie. J-ja.. nadal się trochę boję, wiesz, że dostaniesz jakiegoś napadu agresji.. przepraszam, ale nie mogę się pozbierać po tamtym. Nadal nie mogę. - spuściłem głowę, jednak po chwili Zayn ją uniósł.
- To był mój najgorszy błąd, którego już nigdy nie popełnię. Przysięgam, nie bój się. Śpij spokojnie. - pogłaskał mnie po włosach. Pocałowałem go długo, po czym położyłem głowę na jego kolanach.
Szybko zasypiałem, już bardziej spokojniejszy obietnicami Zayna.
- Harry, gdzie moja kawa? - zapytał.
- W kuchni, zapomniałem o niej. - wstałem z kanapy.
- Leż. Przyniosę sobie, mały. - pocałował mnie w głowę, potem już nic nie pamiętam. Zasnąłem.
" Zdziwiony, hm? poszedłem po zakupy, jak wrócę zjemy sobie śniadanko.x Kocham mocno. ;) " Zayn zostawił mi kartkę, na stole kuchennym. Uśmiechnąłem się krótko, biorąc kawę z ekspresu.
Przysiadłem na krześle kuchennym, po chwili słysząc trzaskanie drzwiami.
- Skarbie! - zawołał, szukając mnie. - Tu jesteś. Dawno wstałeś? - pocałował mnie krótko.
- Nie, nie dawno. Co tam masz, coś dla mnie? - uśmiechnąłem się.
- Mhm. Proszę. - otworzył zapakowane, pączki i ciepłe ciastka. - Bierz co chcesz. - powiedział uśmiechając się. - Jakieś plany, na dziś? - zapytał, siadając mi na kolanach.
- W sumie żadne, co chcesz robić? - zapytałem, jedząc ciastko.
- Musiałbym kupić, jakie t-shirty, nie mam żadnych. - odparł.
- W porządku. - przytaknąłem. - Zaraz się ubiorę i możemy ruszać. - pocałowałem go w głowę, zwalając go z moich kolan. Poszedłem do łazienki, wziąłem szybki prysznic. Ubrałem czarne rurki, czarną koszulkę w serek i białe conversy. Spakowałem potrzebne rzeczy do torby i wyszliśmy.
Zayn miał swoje ulubione i proste sklepy, jednak ja zaprowadziłem go do swojego.
- Mogę wejść? - zapytałem, kiedy Zayn się przebierał.
- Tak. - potwierdził, uchyliłem zasłonę widząc, Zayna który wyglądał przystojnie jak nigdy dotąd.
- Seksownie. - oparłem się o ścianę.
- Tylko tak mówisz. Jak debil. - obrócił się, aby zobaczyć się z każdej strony.
- Nie, serio mi się podoba. - podszedłem do niego bliżej, łapiąc go za koszulkę. Pocałowałem go delikatnie, na co on pogłębił w mocniejszy pocałunek.
- Zayn.. - wysapałem. - Słyszą nas.. - zaśmiałem się, przez pocałunek. Chłopak nie chętnie mnie puścił, ściągając koszulkę.
- Wezmę ją. - odparł, zakładając poprzednią. Wyszliśmy z przymierzalni kierując się do kasy.
- Nie odmawiaj. Kocham Cię. - Zayn nadal klęczał przede mną, ze złotym pierścionkiem.
- Jezu, j-ja się zgadzam, Zayn , tak! - przytuliłem go mocno, ciągnąc go aby wstał. Zayn, obejmował mnie przestrzennie, czułem jego łzy na swojej szyji.
- Nie płacz, nie rób tego. - zapłakałem i ja. Byłem tak bardzo, bardzo szczęśliwy. Kocham go najbardziej na świecie, n a j b a r d z i e j i, żadna blond gwiazdunia tego nie zmieni.
- Kocham Cię. - powiedział Zayn, całując mnie namiętnie. Plażowicze, skakali i, klaskali. - Jesteś najlepszy, naprawdę. - złapałem go za rękę, kiedy to Zayn nałożył mi na palec złotą obrączkę.
Pięć miesięcy później odbył się nasz ślub. Był wspaniały, z grzeczności zaprosiłem Nialla.
Nie przyszedł, napisał tylko list, że jest mu przykro i, że zawsze będzie mnie kochał jednak nam gratuluję.
Byłem szczęśliwy, naprawdę.
Ułożyło się wszystko.
Kupiliśmy, piękny dom, wzięliśmy kredyt który z powodzeniem spłacamy.
Zayn się zmienił, obiecał i, tak zostało.
Znaleźliśmy pracę, pracowałem w banku, Zayn wykonywał swój zawód - doradca finansowy, padłem kiedy to usłyszałem.
Jest pięknie.
A ja zostałem Panem Malik.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
hhaha, na stówę nie spodziewałyście się czegoś takiego.:Dx - Ale tak to sobie ułożyłam. :)x - Opowiadanie, chyba jedno z krótszych, ale już dziś spróbuję dodać Prolog, nowego opowiadania.:)- Mam nadzieję, że to się podobało, dzięki, że jesteście.♥
Lal naprawde nie spodziewalam sie tego ale i tak jest z a w a l i s t e
OdpowiedzUsuń